Pracownicy z Indii przybędą liczniej do Polski?

Pracownicy z Indii przybędą liczniej do Polski

Firmy zrzeszone w Stowarzyszeniu Agencji Zatrudnienia (SAZ) chcą, aby pracownicy z Indii liczniej przybywali do Polski. Ogromna liczba osób chętnych do pracy we wszystkich specjalnościach byłaby szybkim antidotum na wakaty w polskich firmach, póki co, przeszkodą nie są różnice kulturowe, ale mała wydolność polskiego konsulatu w Delhi.

Coraz więcej agencji zrzeszonych w Stowarzyszeniu Agencji Zatrudnienia – największej tego typu branżowej organizacji w Polsce oczekuje, że pracownicy z Indii przybędą licznie do kraju. Od ponad roku firmy w ramach organizacji i na własną rękę badają ten rynek i są przekonane, że można tam pozyskać wykwalifikowanych i pracowitych ludzi, dla których praca i stawki wynagrodzeń w Polsce to bardzo atrakcyjna oferta.

Podobieństwa i różnice kultury pracy

„Kulturowy przewodnik dla pracodawców” – będzie też jednym z bloków tematycznych Kongresu Pracy Tymczasowej „Prawo / kultura / social media”, jaki organizuje 27 września w Warszawie Sekcja Agencji Pracy Tymczasowej SAZ.

Zanim wprowadzimy do zespołu pracowników z odmiennego kręgu kulturowego warto się do tego przygotować. Choćby dlatego, że w jej opinii Polacy zdecydowanie nie są narodem otwartym na inne kultury.

– Jesteśmy społeczeństwem monokulturowym, zaledwie pięć procent osób mieszkających w Polsce to obcokrajowcy. Polacy często ze strachu przed odmiennością rasową i kulturową reagują agresją – mówi psycholog Katarzyna Richter. Dodaje jednak, że napływ obcokrajowców będzie powodował, że w wyniku kontaktu i poznawania ich, stopniowo Polacy staną się bardziej otwarci i tolerancyjni. – Jednak pamiętajmy, że będzie to długi proces, co najmniej kilkuletni.

Zdaniem psycholog różnice w mentalności i przyzwyczajeniach do kultury pracy, mogą być źródłem problemów komunikacyjnych.

W opinii psycholog zasadnicza różnica różniąca polska i indyjska kulturę pracy jest podział władzy. Indie należą do jednych z najbardziej hierarchicznych kultur świata. Pomiędzy pracownikiem szeregowym, a jego przełożonym istnieje ogromna przepaść. Dlatego pracownicy zajmujący stanowiska szeregowe będą posłuszni i nastawieni na wykonywanie poleceń, nie będą kwestionować decyzji szefa, mogą w duchu myśleć swoje, ale raczej tego nie okażą.

Z kolei Ukraińcy są bardziej emocjonalni i mniej dyplomatyczni w porównaniu do Polakami, mogą powiedzieć wprost co im się nie podoba lub nie kryć swojego niezadowolenia, mogą też wykazywać większy luz w stosunku do poczucia czasu. Są też bardziej nastawieni na budowanie więzi i relacji. Aby zjednać sobie takich pracowników, trzeba wykazać się ludzkim podejściem, inaczej pracodawca będzie postrzegany jak bezduszna osoba goniąca za deadlinami i nastawiona wyłącznie na zysk.

Pracownicy z Indii doświadczają wizowego zatoru

Polskie agencje mają już pierwsze doświadczenia związane z pracownikami z Azji. Lubelska agencja InTemporis zatrudnia już osoby z Nepalu, Bangladeszu i właśnie Indii, a ostatnio zastanawia się nad rozwinięciem współpracy z Wietnamem.

Pracownicy z Indii mają ogromny potencjał. Największym problemem nie są jednak różnice kulturowe, ale niewydolność systemu wizowego.

A dodać należy, że dojście do etapu, w którym ktoś składa wniosek wizowy graniczy z cudem. Wniosek taki można złożyć przez elektroniczny system na stronie polskiego konsulatu. Wirtualna bramka naboru otwiera się co czwartek o ósmej rano i przyjmuje 200 pierwszych osób, które zdążą się zarejestrować oraz 200 pierwszych maili z danymi, które przyjdą na adres konsulatu. Te 400 miejsc na tydzień to oczywiście bardzo mało, więc często zdarza się, że lokalni mieszkańcy rezerwują miejsca na całą swoją rodzinę i odsprzedają je agencjom po kilkaset euro. Jednak, nawet osoby, które wygrają na tej „loterii” i dostaną się na spotkanie w sprawie wizy nie muszą wcale otrzymać pozwolenia na przyjazd do Polski. Z szacunków agencji wynika, że pozwolenie otrzymuje zaledwie 20 proc. z nich.

Polska stara się o stworzenie uproszczonych procedur zatrudnienia dla pracowników z Wietnamu, Nepalu i Filipin – być może oni, tak jak pracownicy z Indii, okażą się receptą na brak rąk do pracy w naszym kraju.

Źródło: Stowarzyszenie Agencji Zatrudnienia

Oceń ten artykuł: