Dwie średnie krajowe? Bank pożyczy na ponad 100 metrów mieszkania

większe wynagrodzenia

Choć banki odrobinę tonują zapędy Polaków do zadłużania się, wciąż rodzina z dwiema średnimi krajowymi może zaciągnąć nawet ponad pół miliona złotych długu. W każdym mieście taka kwota wystarczy na zakup przyzwoitego lokum – wynika z analizy Open Finance.

Ponad 496 tysięcy złotych – tyle na mieszkanie może pożyczyć dziś trzyosobowa rodzina, w której oboje rodzice pracują przynosząc do domu po średniej krajowej – wynika z ankiety przeprowadzonej przez Open Finance. Kwota ta to mediana, a więc połowa ankietowanych banków skłonna byłaby pożyczyć więcej, a połowa mniej. Do obliczeń przyjęto, że modelowi kredytobiorcy mają dobrą historię kredytową i obecnie nie są zadłużeni. Rodzina skłonna jest zaciągnąć kredyt na 30 lat i skorzystać z dwóch dodatkowych produktów – rachunku bankowego, na który będzie przelewane wynagrodzenie oraz karty płatniczej lub kredytowej. Kredytobiorcy wolą unikać ubezpieczeń czy programów regularnego oszczędzania. Zgodzą się na nie jedynie jeśli będzie to bezwzględnie opłacalne.

1

To wynagrodzenia pozwalają na więcej

Zdolność kredytowa modelowej rodziny jest odrobinę wyższa niż przed miesiącem, ale też o około 44 tysiące złotych wyższa niż w analogicznym okresie przed rokiem. Powód? Wyraźnie rosnąca średnia krajowa. Trzeba bowiem mieć świadomość, że jeśli pensja potencjalnego kredytobiorcy nie wzrosłaby przez ostatnie dwa lata, to jego zdolność kredytowa stopniałaby w tym czasie o około 5-10%.

Huraoptymizm potencjalnych kredytobiorców, którzy dzięki rosnącym wynagrodzeniom i zatrudnieniu, uzyskali zdolność kredytową wyraźnie studzi też wymaganie posiadania przynajmniej 10% ceny mieszkania jako wkładu własnego i kolejnych kilku procent na przeprowadzenie transakcji. W efekcie dziś często większym problemem przy zakupie mieszkania jest zebranie niezbędnej gotówki, a nie posiadanie zdolności kredytowej.

Spójrzmy na konkretny przykład. Gdyby jednak rodzina chciała wykorzystać posiadaną zdolność kredytową do granic możliwości, to mogłaby kupić całkiem sporą nieruchomość. Problem w tym, że zaciągnięcie kredytu w kwocie 496 tys. zł wymaga sporych zasobów gotówki. Na sam wkład własny – przy założeniu 20-proc. wkładu – trzeba by przeznaczyć 124 tysiące złotych. To oznacza, że rodzina wydałaby na lokum bez mała 620 tysięcy złotych. Taka kwota wystarczyłaby na zakup 76 m kw. lokum w stolicy, ponad 100 metrów we Wrocławiu i Poznaniu, ale też prawie 180 metrów w Zielonej Górze – wynika z szacunków Open Finance opartych o dane NBP na temat cen używanych mieszkań.

2

Kredytobiorcy wciąż chętni do zakupów

Warto zauważyć, że napływające dane rynkowe wciąż pokazują spory popyt na kredyty mieszkaniowe. Co prawda grudniowy popyt spadł w ujęciu r/r o prawie 25%, ale było to bezpośrednią konsekwencją zakończenia programu „Mieszkanie dla młodych”. Przypomnijmy, że o ostatnie kredyty z dopłatą można się było ubiegać pod koniec 2017 roku. W grudniu 2018 roku tego popytu nie było, a więc w naturalny sposób obserwowaliśmy spadek popytu kredytowego. Dane BIK za styczeń – gdy nie działał już efekt zakończenia programu „Mieszkanie dla młodych” – były już znacznie bardziej optymistyczne. Popyt na kredyt wzrósł o prawie 7%. Co prawda chętnych na dług było mniej, ale Polacy zadłużają się dziś na znacznie wyższe kwoty – po części dlatego, że ich zdolność kredytowa rośnie, ale też z drugiej strony drożeją też same mieszkania.

3

Połowa zaproponuje pół miliona

W styczniu najwyższą zdolność kredytową modelowej rodziny zadeklarowały Raiffeisen Polbank i Eurobank. W obu przypadkach mówimy o kwotach wyższych niż 540 tysięcy złotych. Ponad pół miliona modelowa rodzina mogłoby też pożyczyć w bankach: BGŻ BNP Paribas, Pekao, Millennium i Pocztowym. Na drugim biegunie znalazł się za to Credit Agricole chcący pożyczyć modelowej rodzinie trochę ponad ćwierć miliona złotych.

4

Będzie drożej

Korzystając dziś z oferty kredytów hipotecznych trzeba być świadomym, że relatywnie tani dziś dług kiedyś w końcu zdrożeje. I choć zapewnienia członków Rady Polityki Pieniężnej sugerują, że jest to wciąż odległa perspektywa. To trzeba pamiętać, że jeszcze 10 lat temu podstawowa stopa procentowa była prawie 3 razy wyższa niż dziś. Gdyby do takiego poziomu powróciła, to dzisiejsza rata mogłaby wzrosnąć o jedną trzecią. Np. z 1500 zł dziś do około 2000 zł miesięcznie. Brnąc dalej w historię możemy przytoczyć przykład sytuacji sprzed 15 lat kiedy podstawowa stopa procentowa była na poziomie 5,25% (obecnie jest to tylko 1,5%).

Powrót do takiego stanu oznaczałby wzrost miesięcznej raty z obecnego poziomu 1,5 tys. zł do ponad 2,2 tys. zł. Prawdziwe spustoszenie przyniosłaby jednak dopiero sytuacja z końca XX wieku. Najpewniej mało kto pamięta, ale wtedy podstawowa stopa procentowa wynosiła aż 19%. Taki poziom kosztu pieniądza oznaczałby, że modelowa rata opiewająca dziś na 1,5 tys. złotych wzrosłaby. I to doo niewiarygodnego poziomu 5,5 tys. zł miesięcznie. Nikt o zdrowych zmysłach nie sugeruje, że koszt pieniądza może szybko wrócić do takiego poziomu. Choć z drugiej strony świadomość zależności pomiędzy wysokością raty i poziomem stóp procentowych to najlepszy bezpiecznik. Może pomóc uniknąć nadmiernego zadłużania.

Źródło: Bartosz Turek, analityk Open Finance

 

Oceń ten artykuł: