Kwota wolna od podatku jest dość drażliwym tematem w kontekście rodzimego systemu podatkowego. Od czasu do czasu, krajowe media przypominają, że nasz kraj cechuje się bardzo niskim poziomem dochodów wyłączonych z opodatkowania. Polska wypada niekorzystnie nawet na tle Słowacji, Litwy oraz Rumunii. Wyższa kwota wolna od podatku z pewnością ułatwiłaby niektórym Polakom gromadzenie oszczędności na cele mieszkaniowe. Eksperci portalu RynekPierwotny.pl postanowili sprawdzić, jak bardzo większa „kwota wolna” pomogłaby w zakupie lokum.
Tylko duże zmiany mogłyby poprawić sytuację oszczędzających
Wpływ wyższej kwoty wolnej od podatku na sytuację oszczędzających można przeanalizować na przykładzie singla zarabiającego 3 500 zł netto. Jest to pensja wyższa od mediany polskich wynagrodzeń. Trzeba jednak zdawać sobie sprawę, że osoby zarabiające o wiele mniej, niestety mają nikłe szanse na samodzielne zaciągnięcie kredytu mieszkaniowego oraz zakup własnego „M”.
W ramach analizy eksperci przyjęli, że przykładowy pracownik co miesiąc wpłaca 10 % swojego dochodu na konto oszczędnościowe z oprocentowaniem o 1,00 punkt procentowym wyższym od inflacji. Aktualna kwota wolna od podatku dla takiej osoby zarabiającej 3 500 zł netto wynosi 3 091 zł. To nie oznacza jednak, że roczny podatek jest pomniejszany o prawie 3 100 zł. Kwota pomniejszająca podatek przykładowego pracownika (oraz zdecydowanej większości Polaków) to zaledwie 556 zł rocznie (556 zł ≈ 18 % x 3 091 zł).
Wyniki obliczeń przedstawione w poniższej tabeli informują, jak bardzo podwyżka kwoty wolnej od podatku (oraz kwoty zmniejszającej podatek) pomogłaby w zebraniu dwudziestoprocentowego wkładu własnego na niewielkie mieszkanie. Mowa o lokalu liczącym sobie 40 mkw., którego cena transakcyjna jest zbliżona do średniego wyniku z całej Polski (5 000 zł/mkw.). Jeżeli przyjmiemy obecny poziom kwoty wolnej od podatku i pensję 3 500 zł netto (w 10 % przeznaczaną na oszczędności mieszkaniowe), to wyliczony czas oszczędzania na wkład własny wynosi aż 111 miesięcy.
Gdyby kwota wolna od podatku była dwukrotnie wyższa, a przykładowy pracownik przeznaczył wszystkie korzyści z tytułu mniejszego opodatkowania na wkład własny, to analogiczny czas oszczędzania skróciłby się do 98 miesięcy.
– Nawet dwukrotna podwyżka „kwoty wolnej” nie rozwiązuje problemu dotyczącego trudności w zebraniu wkładu własnego. Z wyraźną różnicą mielibyśmy do czynienia dopiero po sześciokrotnym podniesieniu kwoty wolnej od podatku. Taki wariant skutkowałby skróceniem czasu zbierania wkładu własnego do 68 miesięcy (zobacz poniższa tabela) – tłumaczy Andrzej Prajsnar.
Ulgi podatkowe na pewno nie rozwiążą wszystkich problemów
Obliczenia ekspertów dowodzą, że nawet po dwukrotnym podniesieniu kwoty wolnej od podatku dla osoby zarabiającej 3 500 zł netto, czas oszczędzania na wkład własny do kredytu mieszkaniowego pozostałby stosunkowo długi. Można oczywiście rozważać inne rozwiązania podatkowe, które pomogłyby młodym Polakom w zakupie mieszkania.
Przykład stanowi np. zwrot podatku VAT zapłaconego przy zakupie pierwszego lokalu z rynku pierwotnego lub zwolnienie zakupu pierwszego używanego lokum z podatku od czynności cywilnoprawnych. Takie preferencje podatkowe (podobnie jak wszelkie dopłaty), nie mogą jednak trwale rozwiązać problemu, jakim jest niekorzystna relacja między poziomem wynagrodzeń i cenami mieszkań (zwłaszcza w metropoliach).
Wspomniany problem niestety wynika ze specyfiki polskiej gospodarki, której motorem napędowym wciąż pozostają niskie koszty pracy, a nie innowacje technologiczne.
Źródło: Andrzej Prajsnar, ekspert portalu RynekPierwotny.pl