Czy warto inwestować w akcje chińskich spółek?

Czy warto inwestować w akcje chińskich spółek?

[19.10.2016] Wydaje się, że Chiny wychodzą obronną ręką z sytuacji spowolnienia gospodarczego. Zdaje się, że prowadzą racjonalną politykę pieniężną. W dodatku poczyniły kroki liberalizujące rynek finansowy. Indeks giełdy w Szanghaju już nie spada jak kamień w wodę. Problem jednak w tym, że z gospodarki Państwa Środka nadchodzi wciąż zbyt dużo niepokojących sygnałów, by można ze spokojem powrócić z kapitałem na tamtejszy rynek giełdowy.

Gospodarka chińska od dawna nie wygląda już jak pędzące TGV. Od ponad sześciu lat dynamika wzrostu PKB znajduje się w trendzie spadkowym: zmalała z 12,2 proc. r/r w I kwartale 2010 roku do 6,7 proc. w II kwartale 2016 roku. Wciąż jest ona napędzana przede wszystkim przemysłem i produkcją tanich towarów. Władze Państwa Środka próbują za pomocą narzędzi centralnego sterowania przestawić ją na inne tory – gospodarki napędzanej konsumpcją wewnętrzną i usługami.

Wykres 1. Tempo wzrostu PKB Chin r/r

Źródło: Trading Economics

W letnich miesiącach 2015 roku mieliśmy do czynienia z bardzo poważnym tąpnięciem na chińskiej giełdzie (tym bardziej bolesnym, że nastąpiło po niesamowitej hossie trwającej od połowy 2014 do kwietnia 2015 roku). Był to skutek zasygnalizowania przez władze odchodzenia od polityki „sztucznego” podtrzymywania kursów spółek giełdowych oraz próby dewaluacji juana przez Ludowy Bank Chin (LBCh). W trakcie dwóch tygodni sierpnia indeks giełdy w Szanghaju stracił niemal 30%, a dnia 24 sierpnia poszedł w dół o 8,5% (dzień ten nazwano później „czarnym poniedziałkiem”). To wydarzenie nie pozostało bez wpływu na inne giełdy. Od tamtej pory Shanghai Composite ma problemy z podniesieniem się z kolan.

Trzeba jednak przyznać, że jeśli weźmiemy pod uwagę ostatnie 12 miesięcy, to chińska giełda na tle giełd całego świata nie wypada tragicznie. Od końca września 2015 roku do końca września 2016 roku Shanghai Composite poszedł w dół o niecałe 2%, podczas gdy notowania iShares MSCI World Index ETF urosły o 7%.

Wykres 2. Shanghai Composite (linia niebieska) kontra iShares MSCI World Index ETF (linia czerwona) – 5 lat

Źródło: Google Finance, opracowanie autora

W chiński rynek giełdowy wciąż uderzają ograniczenia w handlu. Jeśli indeks spada o więcej niż 5%, to dochodzi do zawieszenia obrotów na 15 minut. Jeśli spada o więcej niż 7% – sesja zostaje zakończona.

Inwestorów zagranicznych odstraszają również dane o chińskim zadłużeniu. Co prawda dług publiczny w relacji do PKB (który wynosi 43,9%) nie straszy tak bardzo, jak choćby w strefie euro (90,7%), nie wspominając o Japonii (229%), ale zadłużenie łączne (rządowe, gospodarstw domowych i przedsiębiorstw niefinansowych) sięga aż 273% PKB (dane za wrześniowym raportem Morgan Stanley). Jest, więc wyższe niż w USA (250%), i o wiele wyższe niż w innych krajach grupy BRIC (np. w Indiach wynosi około 140%, a w Rosji niecałe 100%). Chińska gospodarka jest, więc potężnie zlewarowana.

Rok 2016 przyniósł również falę bankructw dużych chińskich przedsiębiorstw. Z raportu „Financial Times” wynika, że w pierwszych trzech kwartałach 2016 roku upadło 41 firm, które wyemitowały obligacje – czyli więcej, niż łącznie w latach 2014-15. We wrześniu br. głośnym echem na rynkach odbiło się bankructwo kontrolowanej przez państwo firmy Guangxi Nonferrous Metals. Analitycy banku Nomura zwrócili uwagę na doniosłość faktu, iż chiński rząd nie uratował molocha przed upadkiem.

Pozytywnym zjawiskiem jest to, że poziom rezerw walutowych Chin ustabilizował się po tym, jak chińskie władze wprowadziły w ostatnich kwartałach szereg zmian w prawie i otoczeniu regulacyjnym. Chodzi m.in. o liberalizację regulacji dotyczących napływu kapitału zagranicznego.

Wykres 3. Poziom rezerw walutowych Chin (w mln USD)

Źródło: Trading Economics

Chiński rząd próbuje wspierać gospodarkę – zarówno bezpośrednio (dynamika wydatków publicznych przyspieszyła do 15,1 proc. r/r w I połowie 2016 r.), jak i pośrednio (rosną inwestycje przedsiębiorstw kontrolowanych przez państwo). Pomaga mu bank centralny, który w lutym wydłużył cykl obniżek stóp procentowych.

Warto też zauważyć, że na chiński rynek nieruchomości powrócił boom, co jest jednocześnie złą i dobrą wiadomością. – Jest to dobra wiadomość dla postrzegania Chin i ich gospodarki w krótkim terminie. Jednak w średnim i długim terminie pompowanie rynku real estate bankowym pieniądzem odbije się czkawką – napisał w połowie września na portalu ValueWalk analityk Thomas Callum.

Wykres 4. Chiny – indeks cen nowych domów

Źródło: chiński urząd statystyczny, Trading Economics

Jeśli spojrzymy na wykres Shanghai Composite od strony technicznej, to – podobnie jak spojrzeniu na fundamenty gospodarki chińskiej – będą nam towarzyszyły mieszane uczucia. Z jednej strony widać pewną stabilizację i konsolidację w kanale 2,600-3,200 pkt. A nawet promyki nadziei, bo średnia SMA45 zbliża się do EMA15 i WMA20 i gdyby je przecięła, to mógłby to być sygnał nadchodzących wzrostów, jak na początku 2009 roku.

Wykres 5. Shanghai Composite – analiza techniczna i obroty

Źródło: Stooq, opracowanie autora

Problem w tym, że temu ewentualnemu przecięciu wspomnianych średnich musiałyby towarzyszyć podwyższone obroty i impet wzrostowy, co wyniosłoby indeks najpierw ponad 3,200 pkt., a potem powyżej 3,500 pkt. A o to będzie trudno bez pozytywnych sygnałów z chińskiej gospodarki.

Autor:
Portal Skarbiec.biz S.A., największy niezależny serwis o prawie, finansach i gospodarce

Oceń ten artykuł: