Czy stać nas na dopłacanie oszczędzającym?

Czy stać nas na dopłacanie oszczędzającym?

[27.07.2016] Dotowanie oszczędności mieszkaniowych to trzeci element rządowego programu Mieszkanie Plus. Wspieranie oszczędzających na zakup lub remont lokum, ma się rozpocząć po wygaszeniu obecnego programu MdM.

W swojej prezentacji z 3 czerwca 2016 roku, Ministerstwo Infrastruktury i  Budownictwa zapowiedziało, że premie dla posiadaczy oszczędności mieszkaniowych mogą wynosić nawet kilka tysięcy złotych rocznie. Takie plany budzą wątpliwości ze względu na potrzebne wydatki budżetowe. Po wykonaniu odpowiednich obliczeń okazuje się bowiem, że już przy średnim poziomie dotacji wynoszącym 800 zł rocznie, nowy program byłby znacznie bardziej kosztowny dla budżetu niż MdM.

Kilkutysięczne dotacje do oszczędności mieszkaniowych są mało realne

Jeszcze kilka miesięcy temu docierały do nas sygnały, że rząd zamierza uruchomić kasy oszczędnościowo – budowlane na wzór niemieckich Sparkassen. Politycy PiS zrezygnowali jednak z tworzenia nowych podmiotów na rynku bankowym. Dlatego premie mieszkaniowe do oszczędności mają być wypłacane na specjalne rachunki (Indywidualne Konta Mieszkaniowe) w istniejących bankach. Być może, przyczyną tej zmiany było stanowisko NBP. Narodowy Bank Polski ostrzegał, że kasy oszczędnościowo – budowlane stanowią zagrożenie dla powiązanych z nimi banków, gdy gwałtownie spada liczba oszczędzających (np. na wskutek obniżenia rządowej premii do oszczędności).

Warto wiedzieć, że kasy oszczędnościowo – budowlane funkcjonują w Niemczech, Austrii, Czechach, Rumunii oraz na Słowacji i Węgrzech. System wzorowany na Sparkassen, najpóźniej uruchomili Rumuni (2004 r.). Po dziewięciu latach funkcjonowania nowych instytucji, rachunek w kasie posiadało około 2,6% mieszkańców Rumunii. Jeśli przyjmiemy, że system proponowany przez PiS będzie się cieszył dość zbliżoną popularnością, to można obliczyć roczne koszty związane z wypłacaniem premii mieszkaniowych. Wyniosą one 1,16 miliarda złotych jeśli średnioroczna wartość premii osiągnie 1000 zł, a takie wsparcie będzie otrzymywać 3% obywateli Polski. Wspomniana kwota (1,16 mld zł) jest ponad dwa razy większa od ubiegłorocznych wydatków na program MdM. 

Przykładowa wysokość wydatków budżetu związanych
z dotowaniem oszczędności mieszkaniowych

Odsetek obywateli otrzymujących premię

Średnia roczna wysokość premii do oszczędności

200 zł

400 zł

600 zł

800 zł

1000 zł

Roczne wydatki budżetu państwa na premie do oszczędności

0,50%

38 mln zł

77 mln zł

116 mln zł

154 mln zł

193 mln zł

1,00%

76 mln zł

154 mln zł

231 mln zł

308 mln zł

385 mln zł

2,00%

153 mln zł

308 mln zł

462 mln zł

616 mln zł

770 mln zł

3,00%

229 mln zł

462 mln zł

693 mln zł

924 mln zł

1 155 mln zł

4,00%

306 mln zł

616 mln zł

924 mln zł

1 232 mln zł

1 540 mln zł

5,00%

382 mln zł

770 mln zł

1 155 mln zł

1 540 mln zł

1 925 mln zł

Źródło: obliczenia własne / RynekPierwotny.pl

Po odszukaniu danych Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa okazuje się nawet, że podany koszt dotowania oszczędności (1,16 mld zł) byłby dość zbliżony do wszystkich bezpośrednich wydatków z budżetu, które dotyczyły "mieszkaniówki". Na sferę mieszkaniową w 2015 r. bezpośrednio zostało przeznaczone 1,36 mld zł (0,41% wszystkich bezpośrednich wydatków budżetowych). W podanej kwocie (1,36 mld zł) zawierały się koszty obsługi programów Mieszkanie dla Młodych (521 mln zł) oraz Rodzina na Swoim (360 mln zł), wydatki na refundację premii gwarancyjnych z książeczek mieszkaniowych (242 mln zł), koszty działania Funduszu Termomodernizacji i Remontów (120 mln zł), dopłaty do budownictwa socjalnego (80 mln zł) oraz koszty wykupu odsetek od kredytów mieszkaniowych (40 mln zł).

Dotowanie oszczędności mieszkaniowych podobnie jak inne wydatki budżetu (np. na MdM), będzie zapewniać zwrot podatkowy. Trzeba jednak zdawać sobie sprawę, że dodatkowe wpływy z podatków zostaną odroczone w czasie (np. o kilka lat), a budżet będzie ponosił też inne koszty realizacji programu Mieszkanie Plus. W związku z tym wydaje się, że poziom premii mieszkaniowych, który obowiązuje za naszą południową granicą (Czechy – 10% oszczędności do 2000 koron/rok, Słowacja – 5% oszczędności do 66,39 euro/rok) jest bardziej prawdopodobny, niż zapowiedzi mówiące o tysiącach złotych rocznie. 

Kolejne dopłaty od państwa nie zastąpią mądrej polityki rozwojowej…

Perspektywa dotowania oszczędności prezentuje się atrakcyjnie z punktu widzenia marketingu politycznego, ale rządzący nie powinni zapominać, że takie rozwiązania nie są głównym sposobem na poprawę sytuacji mieszkaniowej obywateli. Jeśli weźmiemy pod uwagę dane statystyczne z krajów Unii Europejskiej, to okaże się, że warunki mieszkaniowe (mierzone np. średnim metrażem na osobę lub liczbą pokoi na osobę), zależą przede wszystkim od poziomu PKB per capita i siły nabywczej wynagrodzeń. Poziom wydatków budżetowych na sferę mieszkaniową, ma o wiele mniejsze znaczenie.  

Kolejne rządy (niezależnie od prezentowanej opcji politycznej) często zapominają, że "mieszkaniówka" funkcjonuje w ścisłym związku z pozostałymi sferami gospodarki. Dlatego polityka ukierunkowana na szybszy wzrost gospodarczy oraz wytwarzanie bardziej zaawansowanych technologicznie dóbr i usług, także jest rozwiązaniem poprawiającym warunki mieszkaniowe.

Andrzej Prajsnar

Treści dostarcza: RynekPierwotny.pl


Oceń ten artykuł: