Siedem lat takich sobie

Siedem lat takich sobie

[03.10.2016] Siedem lat po powołaniu do życia, Catalyst nie jest już niemowlakiem, ale zgubił gdzieś młodzieńczy entuzjazm decydujący o szybkim rozwoju.

Uważam, że rynkowi brakuje liczniejszych i dobrych ofert publicznych, choć pod tym względem jest bez porównania lepiej niż w latach ubiegłych. Tylko w tym roku ośmiu emitentów przeprowadziło 24 publiczne emisje na podstawie prospektów emisyjnych. Ale nazwy emitentów wciąż się powtarzają. Nadzieję na rozruszanie rynku dał w I połowie roku Alior Bank, ale jego śladem nie poszli inni, a sam bank – mimo spektakularnych sukcesów emisji – program publicznych emisji obligacji postanowił zakończyć.

A bez nowych, dużych projektów na miarę programu emisji Orlenu (1 mld zł) Catalyst będzie się kisił we własnym sosie. Ci sami emitenci, ci sami inwestorzy, ten sam kapitał – to nie brzmi jak przepis na sukces. Oczywiście, sam Catalyst, w przekroju tych siedmiu lat, jest sukcesem, kiedy ruszał nie było przecież tego co mamy dziś. Ale nie można w nieskończoność popijać urodzinowego szampana, każda butelka w końcu zrobi się nieprzyjemnie ciepła.

Skoro nie ma na razie nowych dużych projektów, trzeba lubić co się ma. Kluczem do ożywienia rynku mogą być również innowacyjne emisje obligacji. Dla purystów innowacja i obligacja to hasła wykluczające się, ale na rynkach rozwiniętych obligacje, które niosą ze sobą zyski inne niż tylko związane z oprocentowaniem, są popularne. W siedmioletniej historii Catalyst podejmowano w przeszłości podobne próby, niestety żadna z nich nie zakończyła się sukcesem. Obligacje zamienne na akcje Ganta i Marvipolu nie zakończyły się konwersją (niewielką pulę obligacji Marvipolu zamieniono na akcje, ale przy niekorzystnej cenie).

Również jeden z producentów gier nie wypłacił premii od liczby sprzedanych kopii gry, ponieważ z różnych powodów sprzedaż kulała. Po takich – trochę już pewnie zapomnianych –  doświadczeniach z nowym pomysłem przychodzi na rynek IPO 3D, który za pieniądze z obligacji chce skupić akcje Zortraksu, by za jakiś czas sprzedać je z zyskiem, a 75 proc. tego zysku wypłacić posiadaczom obligacji. Ocenę pomysłu wystawią inwestorzy, nie sposób jednak odmówić jego autorom rynkowej inwencji. Być może z tej jednej emisji urodzą się później pomysły na kolejne, także powiązane z kursami akcji, albo efektami sprzedaży produktów etc. Najważniejsze, by te pomysły działały również w praktyce – to może przyciągnąć nowych inwestorów na rynek.

Podobny efekt mogą dać również dobre informacje. Kruk buduje międzynarodową renomę dokonując kolejnych inwestycji zagranicznych (Włochy), które trzeba jakoś sfinansować. Nowy prospekt Kruka do Komisji Nadzoru Finansowego jeszcze nie trafił, a to może oznaczać, że w tym roku nowych emisji publicznych ze strony największego windykatora nie zobaczymy. Best na zatwierdzenie swojego trzeciego z kolei prospektu czeka już 80 dni. Zakładając, że dokument jest w znacznej części powieleniem jego wcześniejszych wersji, możemy przyjąć, że okres procedowania wynika raczej z postawy KNF, która oczywiście może i powinna wywiązywać się z obowiązków z należytą sumiennością, ale i pamiętając o tym, że na rynku kapitałowym czas to pieniądz, a KNF jest tego rynku częścią.

Na koniec o Biomedzie – uprawomocnił się układ z wierzycielami. Tym samym Biomed-Lublin jest pierwszą na Catalyst spółką, która przeszła drogę od uruchomienia procedury restrukturyzacyjnej do zatwierdzenia układu.

Emil Szweda

Treści dostarcza Obligacje.pl


Oceń ten artykuł: