Kredyty dolarowe – czy to się opłaca?

Kredyty dolarowe – czy to się opłaca?

[16.11.2007] Rok 2000, oprócz tego że rozpoczął nowy wiek, zapamiętany będzie również jako początek krachu po ponad 20-letnich wzrostach na rynkach finansowych w Stanach Zjednoczonych.

Załamanie akcji spółek internetowych notowanych na NASDAQ spowodowało głęboką 2-letnią korektę. Reakcja Banku Rezerw Federalnych, potocznie zwanego FED, na tę sytuację była szybka. W maju 2000 r. główna stopa procentowa (federal funds rate) wynosiła 6,5%. Dokładnie rok później była ona już na poziomie 4,0%. Jeszcze za kadencji legendarnego szefa FED-u, Alana Greenspana, w czerwcu 2003 r. stopy procentowe spadły do bardzo niskiego poziomu 1,0%. W tamtym okresie zaczęła się także powolna deprecjacja dolara do wielu światowych walut, w tym do złotego i euro. W połowie 2001 r. za jednego dolara można było otrzymać 4,5 zł, dziś już tylko niecałe 2,5 zł. Nie inaczej było z euro, które przez krótki okres po wprowadzeniu do obrotu gotówkowego było walutą słabszą, a dzisiaj praktycznie codziennie bije nowe rekordy. Na początku listopada br. za 1 euro mogliśmy otrzymać 1,4479 dolara, co było nie do pomyślenia jeszcze kilka lat temu. W lipcu 2002 za jedno euro mogliśmy otrzymać co najwyżej 0,8459 dolara.

Sporo osób zadawało sobie pytanie, czy skoro dolar jest taki tani, a stopy procentowe na niskim poziomie, może opłaca się wziąć kredyt hipoteczny właśnie w walucie amerykańskiej. Przede wszystkim podstawową zasadą brania kredytów jest, by zaciągać je w tej walucie, w której się zarabia. Nie przestrzega jej jednak większość kredytobiorców. Obecnie w Polsce ok. 70% kredytów mieszkaniowych udzielanych jest we frankach szwajcarskich. Po drugie, okres niskich stóp procentowych w USA się skończył. Zapoczątkował on ogromny boom na rynkach nieruchomości, którego bolesny koniec mogliśmy obserwować na przełomie lipca i sierpnia 2007 r. W ostatnim kwartale doszło do dwóch obniżek stóp, które zatrzymały się na poziomie 4,5%. Pierwsza obniżka o 50 pkt. bazowych była pewnym zaskoczeniem dla rynków finansowych i została przez część ekonomistów skrytykowana.

Faktem jest, że wartość dolara cały czas spada, co z pewnością pomogłoby przy spłacie i zniwelowałoby wzrost stóp. Zanim jednak podejmiemy decyzję o zaciągnięciu kredytu w USD, należy przeanalizować zupełnie inną kwestię – w jakiej kondycji znajduje się gospodarka Stanów Zjednoczonych? Zdania na ten temat są wyraźnie podzielone. USA cechuje wysoki deficyt na rachunku obrotów bieżących, a ogólne zadłużenie gospodarstw domowych w tym kraju wynosi 140% PKB. Z ostatnich informacji wynika, że gospodarka amerykańska w III kwartale br. odnotowała wzrost PKB na poziomie 3,9%, ale liczby nowych miejsc pracy wzrosła tylko nieznacznie. Te dane ostatecznie nie miały jednak większego wpływu na ciągły spadek wartości dolara.

W ubiegły wtorek (07.11) wiceprzewodniczący chińskiego parlamentu stwierdził, że Chiny "powinny wybierać silniejsze waluty kosztem tych słabszych i odpowiednio się dostosowywać". Spowodowało to silny spadek amerykańskiej waluty. Wiceprzewodniczący odniósł się do chińskich rezerw walutowych, wynoszących 1,43 bln USD, z których większość utrzymywana jest w dolarach. Prezes FED, Ben Bernanke, ostatnio wypowiedział się, że spadek dolara i gwałtowny wzrost cen ropy zwiększają ryzyko inflacji w USA. W normalnej sytuacji powinien nastąpić wzrost stóp procentowych. FED jednak w najbliższym czasie takiego rozwiązania nie przewiduje. Ameryka jest zatem w kropce, wzrost stóp mógłby spowodować powrót kryzysu na rynkach nieruchomości.

Stabilność gospodarki jest niezwykle istotną sprawą. Jeżeli gospodarka jakiegokolwiek kraju rozwija się na pewnym poziomie, a inflacja jest niska, to możemy zakładać, że stopy procentowe również nie będą wysokie.

Kredyt w dolarach może być rozwiązaniem dla osób, które posiadają oszczędności w tej walucie i w niej mogłyby płacić raty. Nie ma jednak większego sensu zaciągać kredytu w dolarach, skoro można we frankach szwajcarskich. Oprocentowanie kredytu w CHF (2,75%) mimo serii podwyżek stóp w Szwajcarii jest nadal na niższym poziomie niż analogiczne w USD (6,6%). Nawet kredyt złotowy jest korzystniej oprocentowany (6,3%). Kurs franka, choć także od kilku miesięcy wyraźnie traci, jest bardziej przewidywalny. Należy zaznaczyć, że oferta kredytu indeksowanego do dolara jest dużo węższa i niewiele banków w swoim portfelu posiada taki produkt – przez to trudniej wynegocjować korzystną marżę. Do tego dochodzi jeszcze koszt spreadu oraz ryzyko kursowe. Wyraźnie widać, co jest korzystniejsze. Jeżeli zastanawialibyśmy się nad kredytem w walucie, to wybór popularnego franka staje się oczywisty.

Maciej Borowiak
Doradca Finansowy Money Expert SA

Oceń ten artykuł: