Rynek po raz kolejny przeanalizował protokół z posiedzenia Fed, które miało miejsce 27-28 lipca. Inwestorzy szukali jakichkolwiek wskazówek, jak daleko opinia wśród urzędników FOMC przesunęła się w kierunku podwyżek stóp procentowych. No i chyba udało się coś znaleźć, bo dolar uległ aprecjacji a indeksy giełdowe wykonały ruch w dół.
Z wczorajszych „minutek” FOMC wynika, że większość członków FOMC oceniła, że jeśli gospodarka będzie rozwijać się zgodnie z ich przewidywaniami to wówczas rozpoczęcie zmniejszenia tempa zakupów aktywów z rynku w tym roku będzie właściwą decyzją. Fed uznał kryterium dalszego istotnego postępu za spełnione w przypadku celu stabilności cen. Jeśli chodzi o drugi warunek, czyli rynek pracy, sytuacja jest bliska celu maksymalnego zatrudnienia. Protokół odzwierciedla ostatnie jastrzębie komentarze osób zasiadających w FOMC, gdzie było słychać głosy o rozpoczętej debacie oraz o tym, że do połowy 2022 roku QE ma zostać wygaszone. Protokół nie przyniósł tak naprawdę zbyt wielu nowych informacji a jedynie potwierdził wcześniejsze spekulacje rynkowe. Z pewnością więcej dowiemy się po wrześniowym posiedzeniu. Wówczas Fed pokaże swoje projekcje oraz będziemy mogli spojrzeć na wykres kropkowy (dot plots), pokazujący jak rozkładają się głosy członków FOMC w kwestii podwyżek stóp procentowych.
Oznacza to jedno, że rynek mimo wszystko będzie spoglądał na napływające na bieżąco dane z gospodarki USA i nie bez znaczenia będzie również miał rozwój sytuacji z wariantem Delta. Istnieje pewnego rodzaju ryzyko, że Fed może zmienić swoje dotychczasowe nastawienie, ale sytuacja musiałaby drastycznie ulec pogorszeniu. Sam Powell we wtorkowym wystąpieniu daje małe prawdopodobieństwo na to, żeby 4 fala wpłynęła znacząco na globalne ożywienie. Oby się nie mylił.
EUR/USD wykonał kolejną falę spadkową. W pierwszej reakcji widzieliśmy chwilowe wzrosty (chwilę po 20:00). Handel nocny przyniósł jednak aprecjację USD. Aktualnie EUR/USD jest na poziomie 1,1675. Złamanie poziomu 1,17 oznacza dość silny, techniczny sygnał sprzedaż. Kolejnym przystankiem jest poziom 1,16 – minima z września i listopada 2020.
Wall Street zareagowała w sposób w jaki można było się wcześniej spodziewać. „Tapering” to zła informacja dla rynku akcyjnego. SP500 zniżkował o 1,07 proc., Nasdaq stracił 0,97 proc., przemysłowy Dow Jones znalazł się niżej o 1,08 proc. Bliskość historycznych szczytów oczywiście potęgowało ryzyko korekty, która właśnie się materializuje. Kontrakt oparty o indeks Nasdaq przełamał trwale linię szyi potencjalnej formacji RGR, o której w ostatnim czasie pisałem na łamach serwisu TMS Nonstop. Barierą techniczną wydaje się być w tym momencie poziom 14 450 pkt. (dołek z 19 lipca). Spadki nie powinny dziwić. Tak naprawdę większej korekty nie widzieliśmy od maja. RGR to oczywiście pewnego rodzaju przesłanka, która raczej nie odwróci trendu. Formacja dała jedynie wcześniejszy sygnał rozpoczynającej się korekty.
Wydarzenia za oceanem osłabiły PLN. W relacji do euro złoty jest kwotowany po 4,5720 a do dolara po 3,9160. Para USD/PLN znajduje się na oporze technicznym. Trwałe przełamanie 9,92 otwiera drogę w kierunku 3,98. Nie spodziewam się jednak, że ten poziom zostanie szybko osiągnięty, bo działania Fed-u mogą wpłynąć na decyzje NBP, który również zacznie w końcu wysyłać sygnały normalizujące krajową politykę monetarną.
Źródło: Łukasz Zembik, DM TMS Brokers