W handlu zagranicznym znów deficyt

ujemne saldo

Po trzech latach nadwyżki polskiego eksportu nad importem, ubiegły rok przyniósł odwrócenie tej korzystnej tendencji. W handlu zagranicznym odnotowaliśmy deficyt największy od sześciu lat.

Według najnowszych danych GUS, w ubiegłym roku ujemne saldo handlu zagranicznego sięgnęło 21,4 mld zł i było najwyższe od 2012 r., gdy wynosiło 44,7 mld zł. Od 2015 do 2017 r. osiągaliśmy nadwyżkę eksportu nad importem, a najlepszy pod tym względem był rok 2016, w którym sięgnęła ona aż 17 mld zł. Ujemny wynik ubiegłego roku to efekt wyraźnego zmniejszenia się dynamiki eksportu i jedynie niewielkiego obniżenia się tempa wzrostu importu w porównaniu do 2017 r. Eksport wzrósł o 6,5 proc., do 940,4 mld zł, a import o 9,3 proc., osiągając 961,8 mld zł. Rok wcześniej, czyli w 2017 r., eksport wzrósł o 8,2 proc., a import o 10,5 proc.

Słabsze wyniki eksportu to głównie efekt osłabienia koniunktury gospodarczej w krajach Unii Europejskiej, a przede wszystkim w Niemczech. Tu warto odnotować, że ubiegły rok przyniósł jednak zwiększenie uzależnienia wyników naszego handlu zagranicznego od zachodniego sąsiada. Udział eksportu do Niemiec wzrósł z 27,5 do 28,2 proc. Obniżył się zaś nieznacznie w przypadku Wielkiej Brytanii, Francji i Włoch. Choć tak duża koncentracja relacji handlowych z Niemcami jest zupełnie naturalna, biorąc pod uwagę wielkość tamtejszej gospodarki i bliskość geograficzną. To jednak może być również czynnikiem ryzyka, które prawdopodobnie odczujemy także w tym roku. Prognozy dla gospodarki niemieckiej na 2019 r. są bowiem bardzo niekorzystne. Zakładają spowolnienie tempa wzrostu PKB do około 1 proc. Na obrotach mogą także negatywnie odbić się perturbacje w relacjach amerykańsko-chińskich. Oraz kontynuacja pogarszania się koniunktury w Chinach, które z kolei są poważnym kontrahentem dla Niemiec.

Nieco trudniej interpretować dane dotyczące importu.

Jego tempo, choć nieco niższe niż w 2017 r., wciąż utrzymywało się na wysokim poziomie. Można to wiązać zarówno z przyspieszeniem inwestycji. Więc większym zapotrzebowaniem na importowane surowce oraz maszyny i urządzenia. Jak również z utrzymującą się bardzo wysoką dynamiką konsumpcji gospodarstw domowych. Bardzo dobra sytuacja na rynku pracy i silny wzrost przeciętnego wynagrodzenia, sprzyjają importowi dóbr konsumpcyjnych. Ta tendencja prawdopodobnie utrzyma się także w tym roku.

Deficyt w handlu zagranicznym, choć z zasady niekorzystnie wpływa na dynamikę PKB, to jednak nie przeszkodził w osiągnięciu bardzo wysokiego tempa wzrostu polskiej gospodarki w 2018 r. Można jednak mieć obawy, że utrzymanie się przewagi importu nad eksportem w tym roku może już przyczyniać się do pogorszenia się krajowej koniunktury.

Źródło: Roman Przasnyski, Główny Analityk GERDA BROKER

Oceń ten artykuł: