W praktyce wyższa od 150 tys. zł kwota, którą nadal opłaca się wydać na firmowe auto, zamęt z opcjami rozliczania kosztów eksploatacji i liczne inne kontrowersje przedsiębiorców – tak eksperci Tax Care podsumowują pierwsze – według nowych zasad – rozliczenia leasingu operacyjnego i kosztów eksploatacji pojazdów użytkowanych przez firmy.
Do tej pory leasingobiorca mógł ująć w kosztach uzyskania przychodu pełną wartość opłat leasingowych przez cały czas trwania umowy. Od początku 2019 r. do kosztów może trafić tylko ta część czynszu, która odpowiada wartości samochodu nieprzekraczającej 150 tys. zł. W praktyce można rozważyć leasing nawet nieco droższego pojazdu bez ryzyka niemożności pełnego odliczenia kosztów. Do limitu 150 tys. zł wlicza się bowiem też naliczony VAT w części, której zgodnie z prawem podatnik nie można odliczyć. W Polsce podatnicy przy zakupie pojazdu samochodowego mogą co do zasady odliczyć jedynie połowę zapłaconego VAT. Oznacza to, że pozostała część VAT zalicza się do limitu 150 tys. zł.
W aucie kosztującym 150 tys. zł brutto zawiera się 121 951 zł netto oraz 28 049 zł VAT, z czego możemy odliczyć 14 024 zł. Dodając do kwoty netto nieodliczony VAT, wartość pojazdu oddawanego w leasing wynosi więc 135 975 zł, a więc wciąż sporo poniżej progu 150 tys. zł.
Próg ten osiągniemy dopiero nabywając auto o wartości 165 470 zł brutto. W takim wypadku cena netto samochodu wynosi 134 529 zł, a VAT pozostałe 30 942 zł. Nieodliczona połowa z tej kwoty (15 471 zł) po dodaniu do ceny netto daje dokładnie 150 000 zł.
Ponadto limit 150 tys. zł obejmuje tylko część kapitałową opłaty leasingu, natomiast części odsetkowej nie. Oznacza to, że odsetki, które musimy zapłacić z tytułu umowy leasingu operacyjnego, nie zaliczają się do ustanowionego pułapu. Aby jednak zapłacone odsetki nie były zaliczane do wspomnianej kwoty, konieczne jest precyzyjne ujęcie tego w umowie leasingu operacyjnego. Dobrze jest więc, aby w tegorocznych umowach leasingowych pojawiło się rozdzielenie czynszu na opłatę kapitałową i odsetkową.
Rozliczanie kosztów uzyskania przychodów z tytułu umów leasingu operacyjnego podpisanych przed 1 stycznia 2019 r. odbywa się na starych zasadach. Kluczowa jest w tym przypadku data umowy oraz brak późniejszych zmian. Wprowadzanie modyfikacji lub aneksów do zeszłorocznych umów leasingu operacyjnego, czy też odnowienie starej umowy w tym roku, może zostać uznane przez fiskusa za zawarcie nowej umowy w 2019 r.
Trzy opcje kosztów eksploatacji
Nawet jeśli przedsiębiorca korzysta z leasingu auta osobowego na podstawie umowy z przed 1 stycznia 2019 r. albo podpisał ją w tym roku, a pojazd jest wart mniej niż 150 tys. zł, to i tak powinien przygotować się na wyższy podatek. Podwyżka dotyczy każdego, kto używa samochodu osobowego w działalności i do celów prywatnych (jako środka trwałego, na podstawie użyczenia, najmu, dzierżawy, a także leasingu).
Od 1 stycznia 2019 r. przedsiębiorcy mogą rozliczać w kosztach tylko 75% wydatków związanych z eksploatacją pojazdu, a nie jak do końca 2018 r., 100%. Chodzi np. o paliwo, wymianę opon, przeglądy serwisowe i naprawy, a także części zamienne, opłaty parkingowe, czy przejazdy autostradami płatnymi itp. W limit ten wchodzi również nieodliczona przez przedsiębiorcę połowa zapłaconego VAT. Innymi słowy, 50% nieodliczonego VAT jest również kosztem działalności w 75%.
Bardziej złożona jest sprawa wydatków na polisy ubezpieczeniowe. O ile w przypadku ubezpieczenia OC możliwe jest zaliczenie w koszty całości wydatków, o tyle nie można tego zrobić w wypadku ubezpieczeń dobrowolnych, takich jak autocasco. Jeśli ubezpieczamy wyleasingowany pojazd, którego wartość w polisie AC wynosi do 150 tys. zł, wówczas w koszty zaliczyć można całość zapłaconej składki AC. Jeśli wartość polisy AC jest wyższa niż 150 tys. zł, wówczas w koszty zaliczamy jedynie proporcjonalnie wyliczoną składkę do wartości 150 tys. zł.
W efekcie wprowadzenia nowych przepisów dotyczących ujmowania w kosztach wydatków eksploatacyjnych aut firmowych, od 2019 r. mamy trzy opcje rozliczeń z fiskusem, tj. 100%, wspomniane 75% i 20%.
Jeśli zadeklarujemy, że auto znajdujące się w aktywach trwałych firmy używane jest wyłącznie na potrzeby prowadzonej działalności, mamy prawo do pełnego zaliczenia wydatków eksploatacyjnych do kosztów, jak również pełnego odliczenia VAT. Wiąże się to jednak z dodatkowymi obowiązkami, np. prowadzeniem ewidencji przebiegu pojazdu dla celów VAT (tzw. kilometrówki).
W przypadku samochodów osobowych stanowiących własność, które nie wchodzą w skład środków trwałych do kosztów eksploatacji zaliczyć można jedynie 20% poniesionych wydatków (wliczając w to również połowę nieodliczonego VAT). Do końca 2018 r. przedsiębiorcy mogli w pełni zaliczać w koszty uzyskania przychodów wydatki eksploatacyjne użytkując auta, które nie należały do aktywów firmy. W zamian za to musieli jednak prowadzić ewidencje przebiegu pojazdu, czyli tzw. kilometrówkę dla celów PIT. Od nowego roku kilometrówki nie trzeba już wypełniać, ale przedsiębiorca może zaliczyć w koszty jedynie ułamek wcześniejszych wydatków.
Niełatwy wybór
Przedsiębiorcy powinni ocenić, która opcja korzystania w firmie z samochodu osobowego będzie dla nich najbardziej korzystna, uwzględniając też późniejsze konsekwencje, np. podatkowe skutki sprzedaży pojazdu należącego do aktywów trwałych firmy. Realne korzyści podatkowe i oszczędności z wyboru konkretnych opcji są uzależnione od wielkości miesięcznych wydatków. Poniższe obliczenia wykonano dla podatników czynnych VAT wykorzystujących samochody osobowe do czynności opodatkowanych. Kwoty zaokrąglono do pełnych złotych. Przyjęto 19-proc. stawkę PIT.
Przykładowo, jeśli nasze miesięczne wydatki na eksploatację auta osobowego wynoszą 500 zł brutto, a użytkujemy auto zaliczone do aktywów trwałych na cele i firmowe i prywatne, rzeczywisty wydatek wyniesie 388 zł. Daje to 112 zł oszczędności, na co składa się 47 zł odliczonego VAT oraz 65 zł z tytułu obniżonego PIT.
Jeśli natomiast przedsiębiorca zadeklaruje, iż auto osobowe służy mu jedynie do celów prowadzenia działalności, to przy poniesionym koszcie brutto 500 zł jego rzeczywisty wydatek wyniesie 330 zł, co daje około 170 zł podatkowych oszczędności, czyli o 58 zł więcej niż w przypadku wyboru opcji kosztów uzyskania przychodów na poziomie 75% (składa się na to 93 zł w pełni odliczonego VAT oraz o 77 zł niższy PIT).
Komentarz Marcina Szczerbińskiego, eksperta ds. podatkowych z Tax Care
Wprowadzone od początku roku zmiany w rozliczaniu kosztów eksploatacji samochodów osobowych zdjęły z przedsiębiorców część papierowych obowiązków. Chodzi o zniesienie obowiązku prowadzenia kilometrówki dla celów podatku dochodowego, gdy auto firmowe – zarówno będące częścią aktywów firmy, jak i nie – wykorzystywane jest też do celów prywatnych. W zamian za to wprowadzono jednak limity w zaliczaniu wydatków eksploatacyjnych do kosztów.
W przypadku małych firm wybór opcji możliwości pełnego odliczenia kosztów i VAT jest mocno ryzykowny. Praktyka pokazuje, że drobni przedsiębiorcy w zasadzie nie mają szans, aby wykorzystywać auto osobowe jedynie do celów firmowych. Tymczasem prowadzenie kilometrówki do celów VAT na nowych zasadach podlega bardziej ścisłym rygorom i wiąże się m.in. z możliwością weryfikacji stanu licznika z zadeklarowaną długością przejazdu. Dzięki informacjom w pliku JPK urzędy skarbowe mają ponadto możliwość automatycznego sprawdzenia, gdzie auto zostało faktycznie zatankowane.
Źródło: Tax Care SA