Polacy mają ponad 4 miliardy, które mogą lepiej zainwestować

Polacy mają ponad 4 miliardy, które mogą lepiej zainwestować

Już w maju rząd zacznie sprzedawać lepiej oprocentowane detaliczne obligacje skarbowe. Dla tysięcy Polaków jest to okazja, aby zamienić słabo oprocentowane papiery na nowe – sensowniejsze. Wciąż można jednak liczyć na to, że niedługo pojawią się jeszcze lepiej oprocentowane obligacje.

W maju 2022 roku Minister Finansów już po raz trzeci w ostatnim czasie poniesie oprocentowanie detalicznych obligacji skarbowych. Tym razem podwyżka wyniesie 100 punktów bazowych (1 pkt. proc.) i dotyczyć będzie wszystkich papierów poza trzymiesięcznymi.

Oprocentowanie obligacji rośnie wolniej niż powinno

Wciąż nie jest to oferta zwalająca z nóg. Dwuletnie obligacje skarbowe pozwolą zarobić 3% w skali roku, a najlepiej oprocentowane limitowane „12-latki” w pierwszym roku będą oprocentowane na 4% w skali roku. Dopiero od drugiego roku zacznie w przypadku tych papierów działać tzw. indeksacja inflacją, co dla obligacji rodzinnych o najdłuższym horyzoncie inwestycyjnym oznacza dodanie 1,75 pkt. proc. do najnowszego odczytu inflacji znanego w momencie aktualizacji oprocentowania.

Co jednak warto podkreślić – dotychczas regułą było to, że oprocentowanie cztero- i dziesięcioletnich papierów w pierwszym roku inwestowania było wyższe niż to ile wynosiła stopa referencyjna NBP. Nawet po majowych zmianach ta sytuacja nie zostanie przywrócona. Przecież w maju RPP najpewniej znowu podniesie stopy procentowe. Ta najważniejsza (referencyjna) wynosić będzie około 5,0% – 5,5%, a więc znacznie więcej niż to na ile w pierwszym roku będą oprocentowane detaliczne obligacje skarbowe. Mało tego, rynek spodziewa się, że stopy procentowe mogą jeszcze dalej rosnąć. Wraz z kolejnymi takimi decyzjami poprawiane powinny też być warunki emisji detalicznych obligacji skarbowych.

Minister Finansów zaliczy maj do udanych

Choć dwucyfrowa inflacja bez problemu może przekuć wspomniane oprocentowanie w realną stratę, to i tak podniesienie rentowności obligacji o 100 punktów bazowych najpewniej spowoduje, że nie zważając na destrukcyjny wpływ dwucyfrowej inflacji, i tak rodacy skłonni będą te papiery w maju kupować wydając na nie nawet kilka miliardów złotych.

Posiadacze dwulatek powinni rozważyć przesiadkę

Majowa podwyżka oprocentowania detalicznych obligacji to dla części ich posiadaczy okazja, aby zamienić posiadane dziś papiery na te nowej emisji. Taka swoista przesiadka ze starych obligacji na nowe, opłaci się dużej części osób, które powierzyły rządowi oszczędności na 2 lata.

Taki ruch powinni rozważyć nie tylko Ci, którzy obligacje dwuletnie kupowali w 2022 roku, ale też Ci, którzy nabyli je w roku 2021, a nawet pod koniec 2020 roku. Dlaczego? Przez długi czas papiery dwuletnie były sprzedawane z oprocentowaniem na poziomie 1% w skali roku. Od maja 2022 roku takie obligacje będą sprzedawane z 3-proc. rentownością. To znaczy, że pomimo konieczności poniesienia opłaty za przedterminowy wykup papierów (zakończenie inwestycji przed czasem) szybko wyższe oprocentowanie pozwoli nam odrobić naliczoną opłatę i to nierzadko ze sporą nawiązką

W obligacjach indeksowanych prawdziwe zyski zaczynają się później

Posiadacze innych obligacji raczej nie mają powodu do przeprowadzania zmian. W przypadku papierów trzymiesięcznych majowe warunki emisji są identyczne z tymi kwietniowymi, więc nawet nie ma się nad czym zastanawiać.

W przypadku popularnych obligacji cztero- czy dziesięcioletnich sprawa wydaje się trochę bardziej skomplikowana. Teoretycznie bowiem przesiadka z obligacji emitowanych jeszcze kilka miesięcy temu może być kusząca ze względu na nawet ponad 2-krotnie wyższe oprocentowanie w pierwszym roku inwestowania. W okresie wzmożonej inflacji pierwszy rok posiadania takich papierów jest przeważnie rokiem straconym. Dopiero od drugiego roku działa bowiem mechanizm indeksacji, który przy inflacji kilkukrotnie przewyższającej cel inflacyjny NBP, jest okresem ponadprzeciętnego oprocentowania. Nie ma więc sensu pozbywanie się papierów, w przypadku których minęło już sporo czasu z tego – można by było rzec – „karnego pierwszego roku”.

 

Źródło: Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments

Oceń ten artykuł: