Powell w piątkowym wystąpieniu nie zaskoczył niczym nowym. Rynek usłyszał wszystko to co już wiedział, zatem przekaz był rozczarowujący. Inwestorzy oczekiwali konkretów, których zabrakło. Rynek akcyjny ponownie urósł. Dolar kolejny dzień z rzędu tracił. Rentowności amerykańskich papierów skarbowych spadły.
Po tym jak niektórzy członkowie FOMC opowiadali się za rozpoczęciem „taperingu” już we wrześniu, niektórzy uczestnicy rynku najwyraźniej mieli nadzieję, że podobne „jastrzębie” tony usłyszą również od przewodniczącego Fed. Tak się jednak nie stało. Powell zaprezentował ostrożne stanowisko. Z wypowiedzi szefa Fed wnioskuję, że decyzja (co do daty startu redukcji skupu obligacji) na wrześniowym posiedzeniu FOMC jest mało prawdopodobna.
Jerome Powell w swoim wystąpieniu na konferencji w Jackson Hole potwierdził (zgodnie z oczekiwaniami) kurs banku centralnego USA w kierunku zmniejszania skali skupu obligacji. Prezes zaznaczył, że od grudnia 2020 roku osiągnięto „znaczący postęp” w zakresie inflacji, który jest niezbędny do podjęcia decyzji o redukcji. Dodał również, że na rynku pracy również widoczna jest poprawa. Powell podkreślił, że on sami jak i większość członków FOMC uważa, że decyzja o ograniczeniu QE w tym roku może być odpowiednia ale nadal jest to uwarunkowane rozwojem sytuacji gospodarczej. W piątek zostało podkreślone ryzyko wariantu delta. Prawdopodobnie Powell i reszta urzędników będą chcieli poczekać na dalsze dane o skutkach nowej fali pandemii. Dlatego też uważam, że we wrześniu nie zostaną podjęte żadne konkretne decyzje i nie padnie data startu normalizacji polityki monetarnej.
Rynek odebrał słowa Powell jako „gołębie”. EUR/USD przełamał poziom 1,1800 choć dziś o poranku widoczne jest lekkie cofnięcie kursu. Kluczowe w tym momencie będą piątkowe dane z rynku pracy. Rynek będzie spekulował już w środę po zapoznaniu się z raportem ADP a potem uczestnicy rynku będą wnikliwie analizować czwartkowe dane. Jednak największa zmienność na głównej parze walutowej będzie miała miejsce pod koniec tygodnia. Piątkowe wydarzenia moim zdaniem mogą w kolejnych dniach powodować dalszą deprecjację USD a kurs EUR/USD może zmierzać w kierunku 1,19, gdzie znajduje się techniczny horyzontalny opór (szczyt z końcówki lipca). Z kolei inwestorzy rynku akcji ponownie rzucili się do zakupów akcji co poskutkowało nowymi rekordami na Wall Street.
Potencjalnym czynnikiem wpływającym na siłę złotego może być jutrzejszy odczyt CPI za sierpień. Inflacja w Polsce utrzymuje się na poziomie 5 proc., znacznie powyżej górnej granicy tolerancji NBP. Konsensus rynkowy pokazuje dalszy wzrost wskaźnika do poziomu 5,1 proc. w relacji rok do roku. U naszych sąsiadów inflacja bazowa w ostatnim czasie lekko odpuściła (Węgry oraz Czechy). W Polsce mamy nadal najgłębiej ujemną realną stopę procentową spośród wszystkich krajów Europy Środkowo Wschodniej. NBP cały czas uważa jednak inflację za przejściowe zjawisko. Wśród osób zasiadających w RPP wciąż mamy przewagę osób opowiadających się za brakiem jakichkolwiek działań normalizujących politykę. To szkodzi wycenie złotego.
Źródło: Łukasz Zembik, DM TMS Brokers