Ubiegłotygodniowe zawirowania pośród ryzykownych aktywów miały swoje źródło w tąpnięciu na rynku kryptowalut. Ale korekta nie ma kontynuacji i rynek akcji oraz walutowy starają się podtrzymać klimat risk-on.
Weekend przyniósł kolejną huśtawkę ceny bitcoina (spadek o ponad 13 proc. i późniejsze odbicie), ale dziś nie widać rykoszetowej reakcji na FX i indeksach. Jakkolwiek niepisana zasada rynkowa mówi, że nagłe tąpnięcie na jednym rynku rodzi ryzyko ucieczki od innych ryzykownych aktywów, tak niskie zaangażowanie w rynek krypto przez inwestorów ze „staroświeckich” rynków ogranicza skalę zakażenia. Potencjalnym ryzykiem jest, że będąca fenomenem ubiegłego roku grupa inwestorów działająca poprzez aplikacje tradingowe (np. Robinhood) poniesie takie straty na kryptowalutach, że zdecyduje się zamknąć pozycje także na rynku akcji. Jednak mam wrażenie, że powszechna w tej grupie natura „grać, by wygrać” będzie wsparcie, dla odkupowania akcji po korektach. Przy wciąż obecnym przeświadczeniu, że globalne ożywienie w dalszym ciągu postępuje i powinno wspierać rynek akcji, trudniej jest forsować argumentację za zakończeniem hossy. W rezultacie wszelkie negatywne impulsy z rynku krypto na rynek akcji są uznawane jako okazja do kupna na dołkach.
Innym zdarzeniem, które może zagrażać szerokiemu apetytowi na ryzyko są starania chińskich władz na rzecz przeciwdziałania nadmiernemu wzrostowi cen surowców przemysłowych. Ceny stali i rudy żelaza tracą w poniedziałek po tym, jak chińska Narodowa Komisja Rozwoju i Reform ogłosiła politykę zero tolerancji dla monopoli i spekulacji na rynku spot i terminowym. Jakkolwiek działania Pekinu mogą oczyścić rynek z wpływu niechcianych praktyk, boom na surowce nie ma wyłącznie źródła w spekulacjach. Niedopasowania szybko narastającego popytu wraz z otwieraniem gospodarek wobec powolnie odbudowywanej podaży jeszcze przez kilka miesięcy będą utrzymywać wysokie ceny. Hossa surowcowa nie jest ograniczona wyłącznie do rynku metali, więc aktywność chińskich władz w jednym segmencie nie powinna zagrażać sentymentowi gdzie indziej. Jeśli już, to działania przeciw przegrzaniu niektórych rynków powinny pozytywnie wpłynąć na trwałość trendu wzrostowego. Fakt, że tąpnięcie cen rudy żelaza skutkowało tylko chwilowym osłabieniem dolara australijskiego, potwierdza brak rozprzestrzeniania się awersji do ryzyka.
Na FX mamy spokojny start tygodnia po tym, jak marsz osłabienia dolara został zatrzymany z pomocą awersji do ryzyka wywołanej zawirowaniami na bitcoinie, a w piątek EUR/USD dał sygnał do korekty po gołębich komentarzach prezes EBC Lagarde. Podkreślenie przez Lagarde, że strefa euro „odnotowała ostatnio wzrost rentowności”, a bank „uważnie go monitoruje” nie powinno być czymś budzącym zdziwienie. EBC nie chce podsycać umocnienia euro i dlatego nie zamierza za bardzo odstawać od gołębiego przekazu Fed. Nie zmienia to jednak fundamentów, gdzie teraz to w strefie euro będzie łatwiej o nadganianie ożywienia po trzeciej fali i wyższe pozytywne zaskoczenia w danych makro (jak silne PMI w ostatni piątek), co będzie wspierać wzrosty EUR/USD. Sam dolar pozostaje walutą finansującą rajd ryzyka i trendy reflacyjne, co skazuje go na dalsze osłabienie.
Źródło: Konrad Białas, Dom Maklerski TMS Brokers S.A.