Jeszcze do połowy roku 2007 polskim inwestorom zdawało się, że giełdowa hossa trwać będzie nie przerwanie napędzana napływającymi środkami unijnymi i czynniki zewnętrzne nie będą mieć wpływu na tą samonapędzającą się machinę rosnącego poczucia bogactwa.
Bo w końcu rosnące ceny nieruchomości akcji, ziemi i surowców są tak przyjemne. Kto miałby interes w tym by tak opłacalny mechanizm psuć, wsypując w jego tryby piasek. No ale przecież wszystko ma swoja cenę, a prawa ekonomii, choć mniej przewidywalne co do terminu skali rezultatów, ich działania nie dają się długo oszukiwać. Brutalnie rzecz ujmując- nadmiar taniego pieniądza zepsuł rynek.
Autor: Kinga Hanna Stachowiak, 4Business Services