W 2011 roku bezrobocie sięgnie zenitu

W 2011 roku bezrobocie sięgnie zenitu

[22.07.2010] Bezrobocie spada, lecz eksperci szacują że po wiosenno-letnim sezonowym spadku liczba osób bez pracy wzrośnie, osiągając maksimum około grudnia 2010 – stycznia 2011.

Przybywa ofert pracy, zmniejsza się bezrobocie, rośnie zatrudnienie – pozytywne sygnały płynące z rynku pracy są coraz wyraźniejsze. Większy ruch trwa również i na internetowym rynku pracy, serwisy rekrutacyjne publikują z miesiąca na miesiąc coraz więcej ogłoszeń – podaje raport opracowany przez portal www.eGospodarka.pl. Czy jednak są to tendencje długofalowe, świadczące o coraz lepszej kondycji rozpędzającej się gospodarki, czy tylko nieco wzmocnione typowe wahania sezonowe? Jedno jest pewne – sytuacja bieżąca i perspektywy na rynku pracy są lepsze niż rok temu.

Poprawia się stan gospodarki największych partnerów handlowych Polski, uruchamiane są nowe programy infrastrukturalne, wykorzystywane są pokaźne unijne środki pomocowe – te wszystkie czynniki wpływają na poziom zatrudnienia. Według szacunków resortu pracy, w czerwcu stopa bezrobocia rejestrowanego wyniosła 11,6 proc. i w porównaniu do maja spadła o 0,3 punktu procentowego. Jak podało MPiPS, w czerwcu 2010 roku spadek stopy bezrobocia odnotowano we wszystkich regionach, przy czym najsilniejszy w województwach o najwyższym poziomie bezrobocia, które jednocześnie są letnim „zagłębiem” turystycznym – czyli warmińsko-mazurskim i zachodniopomorskim.

Rośnie też poziom zatrudnienia. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego w czerwcu 2010 zatrudnienie względem maja bieżącego roku zwiększyło się o 0,3 proc., zaś względem czerwca ubiegłego roku poziom zatrudnienia wzrósł o 1,1 procent. Niestety zestawienie półroczne nie wygląda już tak korzystnie – w pierwszym półroczu bieżącego roku poziom zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw był o 0,5 procent niższy niż rok temu. Bezrobocie wprawdzie spada, lecz eksperci szacują że po wiosenno-letnim sezonowym spadku liczba osób bez pracy wzrośnie, osiągając maksimum około grudnia 2010 – stycznia 2011.

Pomimo wciąż się utrzymującego podwyższonego bezrobocia, za utrzymaniem się pozytywnych trendów na rynku pracy przemawia rosnąca produkcja przemysłowa – według danych GUS w czerwcu produkcja przemysłowa wzrosła o 14,5 procent w porównaniu z tym samym okresem roku poprzedniego, a o 7 procent w porównaniu z majem. Z danych GUS wynika również, że produkcja sprzedana przemysłu w czerwcu w porównaniu z tym samym okresem poprzedniego roku wzrosła w 27 z 34 działów przemysłu – między innymi zwiększyła się produkcja komputerów, wyrobów elektronicznych i optycznych, chemikaliów, samochodów, papieru.

W I półroczu bieżącego roku produkcja sprzedana przemysłu była o 10,6 procent wyższa w porównaniu z analogicznym okresem roku 2009. Rosnąca produkcja przełoży się dość szybko na wzrost zatrudnienia – dynamicznie powiększająca się liczba ofert pracy publikowanych w internetowych serwisach rekrutacyjnych wróży przyrost zatrudnienia już w perspektywie 2-3 miesięcy.

Ponadto od przyszłego roku swoje rynki pracy otworzą dla Polaków dwa kraje unijne – Niemcy i Austria. Według prognoz największe wzięcie w tych krajach będą mieli informatycy, inżynierowie, budowlańcy, pielęgniarki i opiekunki, ale także pracownicy branży hotelarskiej i usługowej. Regionami szczególnie narażonymi na odpływ pracowników będą województwa zachodnie – zachodniopomorskie, lubuskie, dolnośląskie, opolskie oraz śląskie. Dlatego też właśnie w tej części Polski spodziewany jest znaczny spadek bezrobocia.

Ofert przybywa

W czerwcu 2010 w serwisie www.Praca.eGospodarka.pl pojawiły się 36 tys. 752 ogłoszenia o pracę, o 1,35 procent więcej niż w maju i 12 procent więcej niż w kwietniu 2010. Względem analogicznego okresu ubiegłego roku przyrost jest znacznie większy – wynosi ponad 41 procent.

Dane o wzroście liczby ofert pracy są odzwierciedleniem przytoczonych już danych dotyczących bezrobocia. Przypomnijmy – według resortu pracy w czerwcu spadło ono w  porównaniu do maja o 0,3 punktu procentowego i wyniosło 11,6 proc.

Potencjalne zagrożenie dla sytuacji gospodarczej, a więc i poziomu zatrudnienia, stwarza niezrównoważenie finansów publicznych poszczególnych krajów, partnerów gospodarczych Polski oraz członków strefy euro. Wiele wskazuje, że jedną z zastosowanych kuracji będzie z jednej strony ograniczenie wydatków publicznych, z drugiej zaś – zaostrzenie polityki fiskalnej. Wpłynąć to może niestety ujemnie na poziom wzrostu gospodarczego w poszczególnych krajach UE, który z powodu „zaciskania pasa” nie będzie osiągał już tak wysokiej dynamiki jak w latach wcześniejszych.

Europejskie „lokomotywy” gospodarcze radzą sobie wprawdzie coraz lepiej, ale pożar finansowy na południu Europy wciąż nie został ugaszony i – zdaniem wielu ekspertów – może jeszcze całej Europie sprawić wiele przykrych niespodzianek.

– Jak wskazują badania, rośnie liczba firm deklarujących wzrost zatrudnienia w najbliższym półroczu. Co czwarta firma przed końcem roku zamierza przyjąć nowych pracowników. Coraz mniej firm realizuje zwolnienia, ale jednak nadal większość przedsiębiorstw nie ma w planach zwiększenia liczby zatrudnionych. Prognozy resortu pracy mówią z kolei, że już w lipcu tempo obniżania się bezrobocia przyśpieszy, co ma być między innymi efektem prac sezonowych oraz skutkiem uruchomienia środków na sfinansowanie robót publicznych, związanych z usuwaniem zniszczeń powstałych na skutek powodzi – komentuje Beta Szkodzin, wydawca serwisu www.eGospodarka.pl

– Na rosnący optymizm i wzrost koniunktury wskazuje już coraz więcej badań. Pośrednim dowodem rosnącego optymizmu pracodawców jest również rosnąca liczba ofert w internetowych serwisach rekrutacyjnych. Firmy z miesiąca na miesiąc publikują coraz więcej ogłoszeń o poszukiwaniu nowych pracowników. O ile nie pojawią się jakieś niespodziewane czynniki ryzyka oraz zagrożenia dla rozwoju gospodarczego, to możemy przez najbliższe kilka miesięcy oczekiwać może niezbyt spektakularnego, ale za to stabilnego i systematycznego wzrostu zatrudnienia – dodaje Beata Szkodzin.

Sprzedaż, sprzedaż, sprzedaż. I długo nic

Struktura branżowa publikowanych w internetowych serwisach rekrutacyjnych ogłoszeń wskazuje, że lista najczęściej poszukiwanych pracowników nie zmieniła się znacząco. W czerwcu 2010 roku, tradycyjnie już najszybciej, pracę mogli znaleźć sprzedawcy. Chętni do pracy w działach sprzedaży mogli w czerwcu wybierać spośród ponad 11 tys. 220 ofert (było to jednak o 1,55 proc. mniej ofert niż w maju). 

Oprócz sprzedawców-handlowców firmy często poszukują również specjalistów z zakresu informatyki oraz telekomunikacji – w czerwcu czekało na nich ponad 4 tys. 870 stanowisk (o 4,5 procent więcej niż w maju). W ofertach pracy mogli też przebierać chętni do podjęcia pracy w działach obsługi klienta czy Call Center – oczekiwało bowiem na nich ponad 4 tys. 750 ofert (miesięczny przyrost o 5 procent).

Na specjalistów z zakresu finansów czekało w czerwcu ponad 3 tysiące 370 posad (przyrost względem maja o 6,3 procent), na menedżerów z umiejętnością zarządzania czekało niemal 2 tys. 500 ofert – o 9,6 procent więcej niż miesiąc wcześniej.

Intensywnie poszukiwano inżynierów, projektantów i technologów. W czerwcu pojawiło się niemal 2 tys. 170 ogłoszeń rekrutacyjnych dotyczących tych specjalności. To o niemal 50 procent więcej niż miesiąc wcześniej. Czyżby w przemyśle nastąpiło mocne odbicie?

Problemów ze znalezieniem pracy nie powinni mieć również budowlańcy czy architekci. W szóstym miesiącu roku w serwisie www.Praca.eGospodarka.pl czekało na nich ponad 1 tys. 930 ofert – o prawie 11 procent więcej niż miesiąc wcześniej. Na niewiele mniej posad mogli liczyć chętni do pracy w produkcji w przemyśle – ponad 1 tys. 900 ofert to nieco więcej (0,3 proc.) niż miesiąc wcześniej.

O tendencjach  na rynku pracy znacznie więcej mówi analiza zmian względnych zapotrzebowania na pracowników w poszczególnych branżach. W czerwcu największą miesięczną dynamikę względną przyrostu zaobserwowano we wspomnianym już segmencie „Inżynieria / Projektowanie / Technologia”, gdzie przyrost względem czerwca wyniósł 49,2 procent.

Wzrosło również zapotrzebowanie na pracowników rolnictwa oraz leśnictwa – w relacji miesięcznej o 24 procent. W tej branży należy jednak tak wysoki przyrost przypisać typowym zmianom sezonowym – okres letni to czas wzmożonych prac polowych oraz leśnych.

Poprawę koniunktury w przemyśle potwierdza także wysoka dynamika przyrostu liczby ogłoszeń rekrutacyjnych dla osób chętnych do pracy w działach technicznych (przyrost względem maja o 22 procent) czy komórkach badawczo-rozwojowych (w czerwcu o 18,4 procent więcej ogłoszeń niż w maju).

Na przeciwnym biegunie – największych spadków względnych – znalazły się między innymi ogłoszenia dotyczące wolontariatu (-50 proc.), czy pracy fizycznej (spadek o 16 procent).

Województwa: pół na pół
Zagranica sięga po więcej

W czerwcu w połowie spośród szesnastu województw zanotowano spadki liczby ofert pracy względem maja.

Powyżej kreski znalazły się województwa świętokrzyskie (przyrost miesięczny o 13,5 proc.), zachodniopomorskie (+10 proc.), pomorskie (+6,6 procent), małopolskie (przyrost o 5,8 procent), dolnośląskie (+4,8 proc.), podkarpackie (+3,3 procent) oraz mazowieckie (+1 procent). Z woj. opolskiego pochodziło w czerwcu tyle samo ofert co miesiąc wcześniej.

Niestety pozostałe osiem województw nie może się pochwalić dodatnią dynamiką liczby ogłoszeń publikowanych w internetowych serwisach rekrutacyjnych.

W ciągu miesiąca najbardziej spadła liczba ofert pracy w województwie kujawsko-pomorskim – o niemal 7 procent. Spadki zanotowano również w woj.  warmińsko-mazurskim(-5,5 procent), łódzkim(-4,7 procent), podlaskim (-3,9 procent), lubelskim (-3 proc.). Mniejsze spadki (oscylujące pomiędzy 0,5 a 1,3 proc.) zanotowano w lubuskim, wielkopolskim oraz śląskim.

Znacznie więcej osób poszukuje się do pracy za granicą – tu miesięczna dynamika przyrostu liczby ofert wynosi aż 21,5 procent.

Tradycyjnymi „lokomotywami” przyrostów liczby ofert pracy są ośrodki miejskie. Przedsiębiorstwa do pracy w Warszawie poszukiwały w czerwcu ponad 8 tys. 500 osób – o 2,3 proc. więcej niż miesiąc wcześniej. Ofertę łatwo mogli znaleźć także chętni do podjęcia pracy w Krakowie (ponad 1.600 ofert), Wrocławiu (ponad 1.560 ofert), Poznaniu (prawie 1.300 ogłoszeń), Katowicach (930 ofert), Łodzi (745 ogłoszeń) czy Gdańsku (525 ofert).

Sprzedawca potrzebny zawsze i wszędzie. Prawie

W każdym z dużych zestaw najczęściej poszukiwanych pracowników jest zbliżony. Na największe wzięcie mogą zawsze i wszędzie liczyć sprzedawcy-handlowcy. Potrzeba ich w każdym rejonie, w  każdym większe mieście – i jak wynika z danych z różnych okresów – w każdym czasie. Dobry handlowiec jest na rynku pracy towarem mocno deficytowym, więc i intensywnie poszukiwanym – a jak pokazują dane płacowe – także dobrze wynagradzanym.

źródło: eGospodarka.pl

Oceń ten artykuł: