Dolar traci na wartości

Komentarz tygodniowy Warszawa, 22 czerwca 2007 r.
Doradców Finansowych Xelion

Dolar traci na wartości

Polska

W tym tygodniu w centrum uwagi inwestorów znajdowały się notowania akcji KGHM, w dużym stopniu związane z wypłatą dywidendy dla akcjonariuszy tej spółki. KGHM w czwartek notowany był pierwszy dzień bez prawa do dywidendy (16,97 zł. na akcje). Spowodowało to automatyczny spadek indeksu WIG 20 o ok. 50 pkt. Tym samym indeks zbliżył się do ważnego poziomu wsparcia w okolicach 3680-3690 pkt. Myślę, że zachowanie rynku przy tym poziomie może sugerować, w którą stronę podążymy w najbliższych dniach. Przebicie do dołu oznaczać może kłopoty i potencjał dalszego spadku. Obrona tego poziomu i zwiększone obroty będą pozytywnym sygnałem i dają szansę ataku na nowe szczyty. Piątkowa sesja sugeruje raczej drugie rozwiązanie, choć za wcześnie aby na pewno to rozstrzygać. Kluczowe będzie także zachowanie rynków światowych. Motorem piątkowych wzrostów były głównie spółki paliwowe, wśród których prym wiódł MOL (ponad 6% wzrost). Dodatkowo pozytywną rolę nie tylko dla rodzimego parkietu może odegrać "kalendarz". W przyszłym tygodniu mamy zakończenie kwartału i półrocza. Będzie to powód do tzw. window dressing ze strony funduszy inwestycyjnych, czyli "podciągania" indeksów na koniec okresów rozliczeniowych w celu prezentacji wysokich stóp zwrotu zarządzanych aktywów.

Na GPW zadebiutowała kolejna międzynarodowa spółka, podnosząca prestiż naszego parkietu w oczach inwestorów. Orco Property Group jest już notowana na giełdach w Paryżu i Pradze, a w czwartek zadebiutowała w Warszawie i Budapeszcie.

Z wydarzeń związanych z giełdą należy odnotować fakt wyboru po kilkunastu miesiącach prezesa zarządu przez Radę Nadzorczą PKO BP. Po akceptacji KNB zostanie nim Rafał Juszczak.

Japonia, Chiny, Indie, Brazylia

Obecny tydzień w regionie azjatyckim stał pod znakiem zmienności walorów giełdowych na cenowość których w dużym stopniu miały wpływ dane makroekonomiczne oraz sytuacja wokół papierów dłużnych i walut.

Na giełdzie w Tokio po udanym poprzednim tygodniu również i w tym widać było pozytywny sentyment inwestorów do zakupów. Przez niemal cały tydzień odnotowaliśmy dużą zmienność cenową, która ostatecznie dobrze zakończyła się dla byków. W efekcie operacji carry trade wartość jena uległa znacznej deprecjacji względem głównych walut koszyka i przekroczyła poziom 124 względem dolara. Taki poziom był odnotowany ostatnim razem pod koniec 2002 roku. Na takim obrocie sytuacji korzystali głównie najwięksi eksporterzy, których zyski w znacznej części pochodzą z handlu międzynarodowego. Na spadek indeksu w trakcie ostatniej sesji bieżącego okresu miały zdecydowanie wpływ spółki ubezpieczeniowe i z sektora nieruchomości w efekcie wzrostu rentowności japońskich papierów dłużnych. W ujęciu całego tygodnia indeks Nikkei225 zyskał 1,21%.

Z kolei giełda w Shanghaiu nie była już tak korzystna dla inwestorów. Pierwsze sesje stały pod znakiem popytu do czasu kiedy rozpoczęły się spekulacje o zaciśnięciu polityki monetarnej przez Bank Centralny Chin. Ryzyko podwyżki ma swoje uzasadnienie zdaniem analityków ze zbyt rozgrzanego parkietu giełdowego. W dalszym ciągu widoczny jest bardzo dynamiczny wzrost nowo otwartych rachunków inwestycyjnych, który przekroczył w tym roku już ponad 20 milionów. Dodatkowo władze chcą schłodzić gospodarkę, która rozwijając się zbyt szybko powoduje wzrost inflacji. Na tle całego tygodnia indeks Shanghai Composite Index stracił niecały 1%.

Na południowo azjatyckiej giełdzie w Bombaju ten tydzień również był udany dla byków. W głównej mierze było spowodowane to niższą jak prognozowali analitycy inflacją, która osiągnęła poziom 4,28% niespotykany dotąd od blisko roku. Takie dane automatycznie spowodowały spadek rentowności obligacji, bowiem odsunęło się widmo podwyżki stóp procentowych. Indeks największych 30 blue chipów indeksu BSE30 zyskał ponad 2% w tym tygodniu.

Natomiast na największej giełdzie w Ameryce Łacińskiej – brazylijskiej Bovespie – nastroje były zbliżone do tych w Stanach Zjednoczonych. Na parkiecie panowała zmienność, dwie sesje spadkowe przeplatały się z dwiema wzrostowymi. Na czwartkowej sesji, podczas której zyskiwały największe spółki indeksu na skutek lepszych danych o sektorze przemysłowym, Bovespa zyskała 1,16%. Bez piątkowej sesji obecny tydzień dla inwestorów był przeciętny bowiem indeks zyskał zaledwie 0,27%.

Europa Zachodnia

W minionym tygodniu zaobserwowaliśmy zmienną sytuację na zachodnioeuropejskich rynkach, po zeszłotygodniowych wzrostach emocje wyraźnie uległy ostudzeniu. W ujęciu tygodniowym główne indeksy Eurolandu powitały weekend na minusie, najlepiej zachował się frankfurcki DAX, tracąc około 1 proc., paryski CAC40 spadł o prawie 1,5 proc., a najgorzej wypadł londyński FTSE, straciwszy ponad 2 proc. Sytuacja była determinowana zachowaniem się indeksów amerykańskich oraz sytuacją na rynku surowców.

Niezdecydowanie inwestorów widoczne było już od poniedziałku. Z jednej strony rosły walory spółek z sektora chemicznego, po tym akcje Imperial Chemical Industries zyskały 16 proc. po informacjach o zainteresowaniu tą firmą ze strony Akzo Nobel, czołowego światowego producenta farb. W ślad tego nie poszły jednak pozostałe branże, co niektórzy tłumaczyli oczekiwaniem na poniedziałkowe oświadczenie szefa EBC, Jean Claude Trichet`a w sprawie ewentualnego podnoszenia stóp procentowych.

We wtorek nastroje uległy pogorszeniu, pogłębione niższym otwarciem za oceanem. Traciła branża detaliczna i lotnicza. Tą pierwszą "pociągnęły na południe" walory Tesco z powodu pogorszenia tegorocznych prognoz spółki z uwagi na wyższe stopy procentowe i rosnącą konkurencję. Złe nastroje u tej drugiej to prognozy irlandzkiego przewoźnika Ryanair, wieszczące gorszą koniunkturę w branży i tańsze bilety, których ceny sam Ryanair obniżył przez ostatnie 3 miesiące już o 90 mln USD.

Sytuacja na chwilę poprawiła się w środę, kiedy pierwszy raz od 3 dni indeksy zyskiwały, na co zdaniem analityków pozytywny wpływ mógł mieć spadek cen obligacji. Jednak w czwartek notowaliśmy znów spadki, największe od dwóch tygodni, do których przyczyniła się ponownie branża lotnicza a także samochodowa, po wzrostach na rynku ropy naftowej, co inwestorzy odebrali jako niebezpieczeństwo wzrostu kosztów spółek z powyższych sektorów.

W piątek sprawy nie uległy poprawie, szczególnie po publikacji wskaźnika Ifo nastrojów wśród niemieckich konsumentów w czerwcu, gorszego od prognoz. Nie pomogły też indeksy amerykańskie, które otworzyły się na minusie. Ten tydzień można wiec uznać jako swoisty odpoczynek inwestorów po zeszłotygodniowych szczytach. Mimo ujemnego wyniku niemieckiego DAX warto zwrócić uwagę na jednodniowy, ale kolejny już rekord tego indeksu w środę na poziomie prawie 8100 pkt.

Europejskie Rynki Wschodzące

Mijający tydzień nie zmienił znacznie położenia indeksów w Rosji, w Czechach i w Turcji (zmiany do 0,5%). Giełdy na Węgrzech i w Bułgarii wzrosły o ponad 2,5%. Pierwsze dni tygodnia były typowo spadkowe, jedynie rosyjski parkiet zakończył notowania z 0,7% zyskiem. Warty odnotowania był również nowy rekord uzyskany w tym dniu na węgierskiej giełdzie – indeks BUX osiągnął w trakcie notowań poziom 27184 punktów.

Dobre wieści dotarły z Bułgarii, tamtejsza gospodarka w I kwartale po wstąpieniu do Unii Europejskiej rozwijała się w tempie 6,2% (poprzednio 5,7%). Rząd bułgarski chcąc przyciągnąć zagranicznych inwestorów zastanawia się nad wprowadzeniem podatku liniowego, który miałby wynosić 10% (obecnie obowiązują progi: 10%, 16%, 24%).

Według Eurostatu najwyższą inflację w UE mają Węgry – 8,4% i Łotwa 7,8%. Problemy z inflacją zaczęły się również w Rosji – w maju wyniosła ona 7,8%. Prognozowane 8% na koniec roku staje się coraz mnie prawdopodobne do osiągnięcia.
Koniec tygodnia był szczególnie pomyślny dla inwestorów w Budapeszcie, BUX wzrósł o blisko 3%, natomiast giełda w Turcji jako jedyna zakończyła notowania "pod kreską", jej strata wyniosła ponad 0,54%.

Stany Zjednoczone

Mijający tydzień upływał raczej spokojnie (do piątku), bez znaczących ruchów czy zmian nastrojów inwestorskich. Można przyjąć, że impulsów dostarczał pierwotny rynek nieruchomości. NAHB (Stowarzyszenie Budowniczych Domów) opublikowało (jak co miesiąc) w poniedziałek swój indeks HMI obrazujący nastroje co do bieżącej i przyszłej sprzedaży. Indeks zanotował wartość równie niską jak w październiku 1990 r. (28 pkt.). Nastroje budowniczych inspirowane są m.in. zachowaniem cen. Warto więc trochę bliżej przyjrzeć się fluktuacjom wartości (a raczej przewartościowania) domów na przestrzeni ostatnich kilku lat. W II kw. 2006 r. rekordowo 23% wszystkich domów miało zawyżoną o 45% wartość. Od tamtej pory mamy do czynienia ze znaczącą, systematyczną korektą. I tak w I kw. 2007 r. już tylko 14% domów miało zawyżoną o 25% cenę. Raport ten obejmuje regiony USA, które najmocniej zwyżkowały cenowo, i jego wynik obrazuje m.in. przewagę podaży na rynku nieruchomości.

We wtorek opublikowano dane (za maj) dotyczące pozwoleń na budowę i rozpoczętych już budów domów. Pozwoleń na budowę wydano o 3% więcej niż w kwietniu (prog. -1.6%), natomiast rozpoczęte budowy spadły o 2,1% (prog. -2,5%). Z istotniejszych danych warto wspomnieć o czwartkowej publikacji indeksu Fed-u z Filadelfii, mierzącego aktywność sektora wytwórczego w trzech stanach: New Jersey, Pensylwania i Delaware. Z wynikiem 18 pkt. pobił on znacząco prognozę (7,5 pkt.), jak również zdystansował wynik majowy (4,2 pkt.).

Dane z rynku pracy, jakie poznaliśmy w czwartek to ilość noworejestrowanych bezrobotnych, których liczba tym razem wyniosła 324 tys. (prog. 311 tys.).

Zachowanie głównych indeksów giełdowych (Dow Jones, S&P500 i Nasdaq) w mijającym tygodniu przyniosło stratę ok. 0,4-0,5% (do piątku). Dow Jones-em zachwiała m.in. informacja o bliskim bankructwie dwóch funduszy hedgingowych Banku Bear Stearns obracającymi obligacjami hipotecznymi. Wierzycielami Bear Stearns’a są m.in.: Merrill Lynch i J.P Morgan Chase.

Upływający tydzień wieńczy piątkowe otwarcie indeksów z ok. 0,3% stratą i ponowny wzrost rentowności obligacji 10-letnich do ok. 5,197%. Te czynniki mogą wskazywać na rynkowe roztargnienie inwestorów, którzy jak zawsze są nieprzewidywalni.

Surowce

Notowania kontraktów terminowych na ropę naftową Brent spadły o 0,6% w odniesieniu do poprzedniego tygodnia. Cena baryłki nadal znajduje się powyżej 70 dolarów. Odwrotna sytuacja miała miejsce w przypadku kontraktów na ropę typu Crude, której cena poszła w górę o 1,5%, a za baryłkę płaci się obecnie 69 dolarów. Zwyżka spowodowana była strajkiem generalnym w nigeryjskich rafineriach, który jak się obawiano może wstrzymać eksport tego surowca z Nigerii – największego producenta w Afryce. Strajk jest wynikiem podwyżek cen ropy naftowej i podatków na krajowym rynku. Analitycy spodziewają się, że strajk wkrótce się zakończy jednak nadal istnieje ryzyko ataków na rafinerie w rejonie delty Nilu. Duże zaskoczenie przyniosły dane z Departamentu Energetyki USA, które informowały o wzroście zapasów o 6,9 miliona baryłek do poziomu 349,3 mln. Technicznie ropa Crude nadal utrzymuje się powyżej 66,5 dol. za baryłkę, a poziom ten jest w tej chwili wsparciem wyznaczonym przez linię potrójnego szczytu.

Mijający tydzień stał pod znakiem spadków na rynku miedzi. Metal ten staniał o 1%, natomiast tona kosztuje 7500 dolarów. Notowania miedzi spadały pod wpływem spodziewanych podwyżek stóp procentowych przez chiński bank centralny celem schłodzenia gospodarki i presji inflacyjnej. W najbliższym czasie możemy mieć do czynienia ze spadkami cen tego surowca, gdyż na rynku przez cały czas pojawiają się spekulacje, iż zmniejsza się popyt ze strony największego konsumenta – Chin. Zmniejszone zapotrzebowanie na ten surowiec jest wynikiem dużych zakupów miedzi i zwiększających się zapasów w tym kraju. Z technicznego punktu widzenia miedź jest obecnie w trendzie bocznym, natomiast kierunek zmian na tym rynku będzie uwarunkowany przez informacje i dane ze strony Chin dotyczące dynamiki zmian popytu gospodarczego na ten metal.

Ceny złota na światowych giełdach wzrosły o 0,3% w porównaniu z ubiegłym tygodniem. Uncja złota wyceniana jest na 652 dolary. Sytuacja na rynku złota jest ściśle uzależniona od zmian na rynku walutowym, a dokładnie od amerykańskiej waluty. Było to wyraźnie widać w tym tygodniu. Do środy mieliśmy do czynienia z umacnianiem się dolara i wówczas złoto traciło, natomiast od czwartku dolar się osłabiał co prowadziło do wzrostu cen na złocie. Warto zauważyć, że dolar umacnia się praktycznie od początku maja br. roku i jeśli taka sytuacja będzie trwała dłużej to zmniejszy się popyt na metale szlachetne w tym również na złoto, co dodatkowo pogłębi spadki.

Waluty

Miniony tydzień był pierwszym od początku maja, w którym dolar tak wyraźnie stracił na wartości. Ta tendencja została rozpoczęta już w poprzedni piątek. Euro umocniło się z poziomu 1,3309 do 1,3466. Próba zatrzymania umacniającego się euro miała miejsce we środę i czwartek. W tych dniach dolar zyskał i był notowany na poziomie 1,3371. Piątkowy wzrost kursu ma bardziej charakter techniczny, gdyż nie było tego dnia publikowane żadne istotne dane makroekonomiczne.

We wtorek podano informacje z amerykańskiego rynku nieruchomości oraz o zmianie przeciętnego wynagrodzenia w Polsce. Informacje o wydanych zezwoleniach na budowy domów i ilość rozpoczętych budów były lepsze od prognoz i odpowiednio wyniosły 3% i -2,1%. Wzrosło, o 8,9%, także przeciętne wynagrodzenie w Polsce. Z jednej strony jest to bardzo dobra informacja, z drugiej zaś napawa niepokojem w kontekście możliwości wzrostu inflacji, a co za tym idzie podwyżki stóp procentowych przez RPP.

Na dobrym poziomie, pomimo wyników słabszych od prognoz, jest także produkcja przemysłowa w naszym kraju. Został zanotowany jej wzrost o 8,1%.

Złotówka umocniła się, a notowania kursów EUR/PLN i USD/PLN w minionym tygodniu spadły do poziomów 3,78 za euro i 2,81 za dolara.

Raport przygotował zespół Doradców Finansowych Xelion w składzie:
Jarosław Godyń, Tomasz Kacprzak, Michał Kurpiel, Jacek Pacholczyk, Adam Piotrowski, Tomasz Ray-Ciemięga, Michał Serwatka, Piotr Trzeciak, Paweł Zawistowski.

>>> WIĘCEJ
KOMENTARZY TYGODNIOWYCH XELION

Oceń ten artykuł: