Złoty coraz słabszy, złoto bije rekordy

Cena złota, wyrażona w naszej rodzimej walucie, pobiła ubiegłoroczny rekord i jest aktualnie najwyższa w historii. Również w ujęciu globalnym, obecna sytuacja to dla metali szlachetnych czas bardzo korzystny. Potwierdza to ostatni raport Światowej Rady Złota.

Globalne problemy gospodarcze wywindowały cenę złota w listopadzie do poziomu nawet 1 874 dolarów za uncję w ubiegłym tygodniu. Niewielkie ożywienie jest także widoczne na srebrze, które pod koniec września sięgnęło poziomu prawie 21,5 USD za uncję, a obecnie zmierza w kierunku 25 dolarów. Ceny te jednak wyglądają zupełnie inaczej, jeśli przepuścimy jest przez filtr siły nabywczej złotego.

Cena złota wyrażona w polskim złotym wynosi obecnie prawie 7684 PLN (stan na poniedziałek 22 XI rano), co oznacza, że królewski kruszec w naszej rodzimej walucie jest obecnie najdroższy w historii i pobił ubiegłoroczny rekord. Giełdowa cena uncji srebra wyrażona w polskim złotym to już ponad 103 zł, a więc blisko ubiegłorocznych maksimów, choć wciąż jeszcze daleko od maksimów historycznych.

Obecna sytuacja to dla metali szlachetnych czas bardzo korzystny. Zgodnie z raportem Światowej Rady Złota, już w III kwartale roku widoczny był wzrost popytu na złoto lokacyjne w postaci sztabek i monet. Na całym świecie kupiono o 18 proc. złota lokacyjnego więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku (wzrost z 221 do 261,7 ton).

Swoje zasoby zwiększyły także banki centralne z -10,6 ton w III kwartale 2020 roku (zakupy netto), do +69,3 ton w roku bieżącym. O dużym wzroście sprzedaży informują także dystrybutorzy złota w Polsce. Istnieje spore prawdopodobieństwo, że trend ten będzie kontynuowany także w IV kwartale.

Inflacja w Polsce rośnie

W październiku inflacja w naszym kraju wyniosła 6,8 proc. i wiele wskazuje na to, że w najbliższej przyszłości będzie kontynuowała trend wzrostowy. Głównym problemem NBP jest obecnie czas, ponieważ stopy procentowe powinny być podnoszone stopniowo, powoli i w dłuższym okresie – proces ten powinien zacząć się już wtedy, gdy wiadomo było, że inflacja przekroczyła cel inflacyjny NBP i w dalszym ciągu rośnie.

Obecnie bank centralny zmuszony jest do wybierania pomiędzy gwałtownym podnoszeniem stóp, które zaowocuje gwałtownym wzrostem kosztu obsługi długu, a łagodnym podnoszeniem stóp, co z kolei oznaczać będzie, że znacznie podwyższona inflacja pozostanie z nami przez dłuższy czas. Rada Polityki Pieniężnej jest w tym względzie mocno podzielona.

Wysokie tempo wzrostu cen w naszym kraju to w największym stopniu efekt dodruku pieniądza oraz rekordowo niskich stóp procentowych utrzymywanych w okresie od kwietnia 2020 r. do października 2021 r. Ale na inflację, która w Polsce jest obecnie na jednym z najwyższych poziomów w Europie, mogły wpłynąć także świadczenia socjalne oraz nowe podatki, których koszt producenci i sprzedawcy spychają na konsumenta.

Czynnikami zewnętrznymi są ceny paliw oraz klimatyczne regulacje unijne, przy czym efekt inflacyjny rosnących cen paliw związany jest także z osłabieniem się złotego, a więc jest to swego rodzaju błędne koło. Sytuację dodatkowo komplikują spory z UE oraz napięcia na granicy polsko-białoruskiej.
W październiku i listopadzie Rada Polityki Pieniężnej podniosła stopy procentowe. W grudniu najprawdopodobniej dojdzie do kolejnej podwyżki i zdaniem analityków bankowych, może to być podwyżka znaczna, równie wysoka jak w listopadzie, nawet o 50-75 punktów bazowych.

Źródło: Michał Tekliński, dyrektor ds. rynków międzynarodowych w Grupie Goldenmark

 

Oceń ten artykuł: