Włoska gospodarka zbliża się na skraj przepaści. Populistyczne władze, korzystając z ekstremalnie niskich stóp procentowych, mogłyby teraz przeprowadzać reformy strukturalne i inwestować w poprawę konkurencyjności kraju. Dzieje się zupełnie odwrotnie. Forsując fatalną politykę ekonomiczną, państwo marnuje pieniądze obywateli. Ile? To mogą być dziesiątki miliardów euro.
Trwa batalia włoskich władz z Komisją Europejską o przeforsowanie zwiększonych planów wydatkowych na kolejne lata. Większy deficyt będzie wynikał głównie z wprowadzenia gwarantowanego dochodu oraz cofnięcia reformy emerytalnej przeprowadzone przez poprzednią ekipę.
Szkodliwe pomysły Ruchu 5 Gwiazd oraz Ligi, choć nie zostały jeszcze wcielone w życie, już kosztują państwo setki milionów euro. Straty natomiast mogą sięgać dziesiątek miliardów i nie będzie możliwości ich cofnięcia. Dlaczego?
Dług ciągnie w dół
Obserwatorzy rynku często zwracają uwagę, że rentowności obligacji skarbowych rosną bądź spadają. Dla emitenta tych instrumentów (czyli np. skarbu państwa) nawet gwałtowne ruchy nie są problemem, dopóki nie będzie konieczności uplasowania kolejnych obligacji na rynku, czyli po prostu zaciągnięcia nowych pożyczek.
Jeszcze w maju, według danych Departamentu Skarbu włoskiego Ministerstwa Finansów, rentowność nowych 7-letnich obligacji wynosiła 1,34 proc. Bardzo podobne wartości były także uzyskiwane na aukcjach w kwietniu, marcu oraz w lutym. Średnio było to 1,37 proc. Gdy okazało się, że obecna koalicja zacznie przeprowadzać absurdalne reformy, na kolejnych aukcjach 7-letnie obligacje sprzedawano po rentownościach 2,37 proc. (czerwiec), 2,31 proc. (lipiec) 2,55 proc. (wrzesień) oraz 3,28 proc. (11 października).
Roczne odsetki płacone nabywcom włoskich obligacji skarbowych zwiększyły się więc z 1,37 proc. do 3,28 proc., czyli prawie o 2 pkt proc. Na aukcji z 11 października sprzedano instrumenty skarbowe o terminie wykupu za 7 lat o wartości 1,5 miliarda euro. Gdyby rentowności były na poziomie z pierwszych miesięcy roku, odsetki wynosiłyby ok. 20 mln euro rocznie. Dziś jest to już jednak niemal 50 mln rocznie, co przekłada się na 30 mln euro straty każdego roku. Na 7-letnich obligacjach o stałej stopie procentowej do momentu ich wykupy straty sięgają więc już ponad 200 mln euro. Niestety, to dopiero początek problemów.
Każda aukcja to wyższe koszty
Na październikowej aukcji sprzedano nie tylko obligacje 7-letnie. Były to także instrumenty 3-letnie. W maju udało się uplasować je z rentownościami ledwie 0,07 proc. W październiku to już 2,51 proc. przy wartości emisji 4 miliardów euro. Strata, wyliczana analogicznie jak poprzednio to prawie 100 mln euro rocznie, czyli do momentu wykupu obligacji 300 mln euro.
Próbując ocenić hipotetyczne straty budżetu państwa (czyli w rezultacie obywateli) w kolejnych latach, warto zauważyć, że według danych Departamentu Skarbu z 30 czerwca br. tylko w przyszłym roku konieczny będzie wykup ponad 200 mld euro zapadających obligacji. Do 2025 r. każdego roku wartość wykupu przekraczają 150 mld euro, i to bez żadnych nowych emisji, które prawdopodobnie będą za każdym razem podbijać tę kwotę wyraźnie powyżej 200 mld euro.
Włoska gospodarka na równi pochyłej
Włochy finansują zapadające obligacje oczywiście nowym długiem. Jego średni termin wykupu według danych Ministerstwa Skarbu to bez mała siedem lat – 6,87. Do szacunku hipotetycznych kosztów idealnie więc służy zachowanie się 7-letnich obligacji skarbowych.
Jeżeli tylko w przyszłym roku, w związku z fatalną polityką populistycznej kolacji, będzie wyemitowane 200 mld euro długu z rentownościami jedynie o 1 pkt proc. przekraczającymi wcześniejsze założenia, to zobowiązania rosną o 2 mld euro rocznie, czyli o 14 mld euro do momentu zapadnięcia wyemitowanych obligacji. Im dłużej ten stan będzie trwał, tym ryzyko pogłębiania strat robi się większe ze względu na przedłużający się okres emisji wysokooprocentowanych obligacji. Może on sięgać nawet dziesiątek miliardów euro w perspektywie 7 lat.
Problem dla banków
Rosnące rentowności obligacji skarbowych oznaczają nie tylko wyższe koszty finansowania państwa. Według szacunków „Financial Times” zamieszczonych w artykule „Italian banks feel the strain from bond market sell-off” prawie 400 mld euro krajowych obligacji posiadają krajowe banki.
Wzrosty rentowności oznaczają niższą wycenę obligacji w portfelu banku, a to konieczność pozyskania świeżego kapitału przez banki ze względu na wymagania kapitałowe. Im więcej tego kapitału trzeba będzie pozyskać, tym wyższa może być jego cena, co z kolei drenuje i tak już słabą sytuację włoskiego sektora bankowego. Tylko w pół roku indeks banków FTSE Italia Banche stracił prawie 30 proc. wartości.
Systemowa utrata konkurencyjności
Problemy sektora bankowego i wyższe koszty obsługi długu skarbowego to także kłopoty dla przedsiębiorstw. Kredyty na inwestycje mogą być droższe i mniej dostępne. I tak dochodzimy do pogorszenia się, którego doświadcza włoska gospodarka, zwłaszcza na tle innych krajów, gdzie finanse państwa są zdrowe, a banki dobrze skapitalizowane.
W rezultacie działania populistycznej koalicji mogą przynieść bezpośrednie straty w wysokości kilku miliardów euro rocznie. Dodatkowo zamiast reformować system edukacji, poprawiać infrastrukturę czy ułatwiać finansowanie prorozwojowych projektów państwo będzie musiało zabezpieczać kapitał pod ratowanie banków i cały czas wywiązywać się z bezproduktywnego dochodu gwarantowanego oraz zbyt hojnego systemu emerytalnego. Dla Rzymu mariaż populistycznej prawicy i lewicy jest więc prostą drogą w gospodarczą przepaść.
Źródło: Marcin Lipka, główny analityk Cinkciarz.pl