Polscy kierowcy ofiarami strategii rakiety i piórka

Polski rynek paliw z kilku minionych miesięcy oraz badania naukowe z kilkunastu ostatnich lat potwierdzają obiegową opinię kierowców. Ceny detaliczne paliw w Polsce szybko rosną, gdy następują podwyżki w hurcie, natomiast gdy na globalnym rynku dochodzi do silnych obniżek, spadają bardzo powoli. Co można zrobić, by przeciwdziałać tej sytuacji? – pisze Marcin Lipka, główny analityk Cinkciarz.pl.

 

Niespełna rok temu rozpoczęły się silne podwyżki hurtowych cen benzyny. Na europejskim rynku ARA (Amsterdam-Rotterdam-Antwerpia) koszt litra tego paliwa wzrósł z ok. 1,50 zł do ok. 2,10 zł. W tym czasie i praktycznie o taką samą wartość podniósł się także średni koszt zatankowania popularnej „95” na stacjach. Według danych Komisji Europejskiej (KE) w połowie marca ub.r. jej cena wynosiła 4,58 zł za litr, a po półtora miesiąca osiągnęła wartość 5,14 zł.

Ceny „bezołowiówki” obserwowane na rynku ARA od czerwca do początku października 2018 r. praktycznie się nie zmieniały i w większość zawierały się pomiędzy 2,00 a 2,10 zł/litr. Małe wahania w tym czasie były także widoczne w polskim detalu i mieściły się w przedziale 5,00-5,10 zł/litr. Zaburzenia cen pomiędzy rynkiem hurtowym i detalicznym rozpoczęły się w drugiej połowie października ub.r.

Notowania benzyny na rynku ARA bardzo silnie spadły i 23 listopada osiągnęły 1,41 zł/litr. Od tego czasu, czyli od dwóch i pół miesiąca, poruszały już w dość ograniczonym przedziale wahań, z przeciętną wartością 1,39 zł/litr.

Gdy ceny hurtowe silnie spadały, obniżki w detalu były praktycznie niewidoczne przez 6 kolejnych tygodni. Dodatkowo spadki cen w detalu zatrzymały się znacznie powyżej wartości, które odpowiadają cenom hurtowym. W rezultacie na rynku hurtowym mamy od końca listopada stabilizację cen na poziomie o 10 gr/litr niższym niż niecały rok temu, a w detalu jest to wartość o ponad 20 gr wyższa (według KE z 28 stycznia 4,79 zł/litr) niż w marcu 2018 r. To oznacza, że na każdym litrze benzyny przepłacamy ponad 30 gr.

 

Ceny rosną szybko, a spadają wolno

Zaburzenia ostatnich miesięcy są niepokojące z punktu widzenia konsumentów paliw. Warto jednak się zastanowić, czy jest to anomalia systemowa występująca latami, czy też kilkumiesięczne oderwanie się cen paliw od rzeczywistości?

Przede wszystkim jest niezwykle mało badań na ten temat na rynku krajowym. Dodatkowo te, które się pojawiały, głównie zwracały uwagę na zależność cen ropy z cenami detalicznymi paliw. To niestety był poważny błąd, gdyż z ropy w procesie rafinacji powstaje wiele produktów, które później cieszą się różnym popytem i to przekłada się na nierówny poziom zapasów. Obecnie globalny rynek paliw jest dosłownie zalany benzyną i bywa ona notowana nawet poniżej cen ropy naftowej w Europie czy w USA.

Jedno z najbardziej kompleksowych badań obejmujące przede wszystkim zależności pomiędzy hurtowym i detalicznym rynkiem paliw zostało opisane w monografii pt. „Asymetryczne dostosowania cenowe na rynku paliw w Polsce”.

Katarzyna Leszkiewicz-Kędzior z Katedry Modeli i Prognoz Ekonometrycznych Uniwersytetu Łódzkiego, badając zależności cen z rynku ARA z cenami detalicznymi na polskich stacjach benzynowych w okresie 13 lat (od 2000 do 2012 r.), udowodniła, że podwyżki w hurcie są szybciej i w większej skali realizowane przez stacje paliw niż obniżki.

Leszkiewicz-Kędzior pisze:

Wyraźne dostosowania asymetryczne występują natomiast pomiędzy krajowymi cenami hurtowymi i detalicznymi, co zostało wykazane w przypadku obydwu najpopularniejszych gatunków paliw. Należy również podkreślić, iż asymetria na tym etapie ma dwojaki charakter – z jednej strony wynika z różnej szybkości dostosowań do długookresowej ścieżki równowagi, z drugiej zaś z różnic w sile i czasie dostosowań krótkookresowych”. Autorka również zauważa, że „odczucia konsumentów odnośnie asymetrycznego sposobu ustalania cen znajdują mocne empiryczne potwierdzenie”.

 

Rakietowe wzrosty i łagodne jak lot pióra spadki

Jak to zwykle bywa, wydarzenia w Polsce nie są niczym szczególnym. Wiele krajów boryka się z cyklami cenowymi nazywanym „rockets and feathers” (z ang. rakiety i pióra). Dotyczą one nie tylko paliw, ale również żywności, gdzie występują np. w przypadku owoców czy warzyw. Jak jednak można im przeciwdziałać?

Odpowiedź na to pytanie można znaleźć np. w obszernej publikacji OECD „Competition in Road Fuel”. Działania koncernów paliwowych wynikają przede wszystkim z braku informacji wśród konsumentów dotyczących procesów cenowych, niewielkiej siły przetargowej kierowców w stosunku do producentów paliw czy braku substytutów oferowanych produktów (benzynę czy olej napędowy trudno zastąpić). Pozycję przetargową konsumentów może wzmocnić m.in. ich lepsze rozeznanie w cenach, które wzmaga konkurencję pomiędzy koncernami paliwowymi.

W dobie smartfonów i powszechnego dostępu do internetu dobrym pomysłem wydaje się ustawowy nakaz publikowania każdej zmiany ceny paliwa przez wszystkie krajowe stacje benzynowe do urzędu antymonopolowego. Taki obowiązek został już zastosowany w Niemczech oraz Austrii po przeprowadzonych przez tamtejsze urzędy badaniach.

Dzięki temu kierowcy mają dostęp do zawsze aktualnych cen paliw, co wzmaga konkurencję pomiędzy koncernami a beneficjentami tych zmian są konsumenci mający dostęp tańszego paliwa. Według danych Komisji Europejskiej z 28 stycznia br. po wyłączeniu podatków ceny detaliczne benzyny bezołowiowej oraz diesla są od 16 do 25 gr na litrze niższe w Niemczech i Austrii niż w Polsce.

Źródło: Marcin Lipka, główny analityk Cinkciarz.pl.

Oceń ten artykuł: