Kaprysy wakacyjnego handlu

Kaprysy wakacyjnego handlu

Kaprysy wakacyjnego handlu

Huśtawka z ostatnich dni jest kwintesencją spłyconego wakacyjnego handlu, gdzie rynki są podatne na kaprysy każdej kolejnej informacji. Kilka pomniejszych nagłówków skutkuje redukcją ryzyka przed weekendem, ale kto wie, co zdoła się utrzymać do końca dnia. Tymczasem złoty przygotowuje się na drugą turę wyborów prezydenckich w Polsce.

Raz lepiej, raz gorzej w zależności, jak „powieje” z serwisów informacyjnych. Optymizm odpuszcza na rzecz redukcji ryzyka przed weekendem. Ponownie nie ma jednego silnego powodu dla odmiany nastrojów, ale pojawiło się kilka pomniejszych informacji, które zasiały niepewność wśród inwestorów i skłaniają do spieniężania zysków, nawet jeśli nie widać skoku zmienności. Uczestnicy rynków mogą wybierać między drugim rekordem z rzędu liczby nowych przypadków zachorowań na wirusa w USA (60,6 tys.), zapowiedzią kandydata na prezydenta Joe Bidena podwyżki podatku korporacyjnego w USA, plany redukcji udziałów w chińskim rynku akcji przez dwa państwowe fundusze, aż wreszcie plotki o szykowanych przez Biały Dom cłach na francuskie towary. Było w czym wybierać, choć równie dobrze można było zakładać, że każda z tych informacji zostanie zbagatelizowana. Byłby to nie pierwszy objaw chimeryczności rynków, kiedy utrzymuje się silna chęć do ciągnięcia wzrostów. I dlatego też nie chcę przesądzać, w jakich nastrojach zakończy się ten tydzień, gdyż wszystko może być potraktowane jako źródło entuzjazmu. Dla przykładu, dzisiejsze posiedzenie EcoFinu może przynieść ustalenia popychające do przodu negocjacje nad unijnym budżetem i funduszem naprawczym.

Nie widzimy w wyborach prezydenckich istotnego czynnika ryzyka dla złotego, co z resztą potwierdził spokój po wynikach pierwszej tury. Gdyby po drugiej turze wygranym okazał się Andrzej Duda, wynik byłby zgodny z oczekiwaniami rynku, które bazują na wygranej prezydenta w pierwszej turze i prowadzeniu w sondażach, choć w ostatnich dwóch tygodniach różnica między kandydatami zmalała do błędu statystycznego. Pomimo tego na rynku nie ma pogłębionej dyskusji o wyniku wyborów i brak dyskonta ewentualnego zaskoczenia oznacza, że wygrana Dudy będzie neutralna dla PLN. Z kolei zwycięstwo Trzaskowskiego daje pretekst do sprzedaży złotego pod argumentację, że od teraz realizacja polityki rządu PiS będzie utrudniona. Tylko aby miało to trwały i wymierny wpływ na złotego, rynek wpierw musiałby kupować PLN pod perspektywy polityki gospodarczej wzmacniającej fundamenty waluty. Nic takiego dawno nie miało miejsca, a szczególnie w obliczu pandemii. Główna odpowiedź rządu na kryzys – Tarcze Antykryzysowa i Finansowa – już weszły w życie; jeśli druga fala zachorowań wymagałyby większej ekspansji fiskalnej, wątpimy, aby dla nowego prezydenta byłoby to korzystne wizerunkowo pole do politycznych przepychanek. Dopuszczamy scenariusz, w którym zwycięstwo Trzaskowskiego zachęci krótkoterminowy kapitał do szukania szansy na zainicjowanie osłabienia złotego, ale jeśli będzie to niespójne z okołorynkowymi nastrojami, nic z tego nie wyjdzie.

Źródło: Konrad Białas, Dom Maklerski TMS Brokers S.A.

Oceń ten artykuł: