Wakacyjny poradnik ZFPF cz. 1.
Po kilkunastu miesiącach walki z pandemią i dzięki trwającym szczepieniom przeciwko Covid-19 coraz więcej państw zdejmuje kolejne obostrzenia związane z koronawirusem. W praktyce oznacza to m.in., że ponownie otworzyły się granice i można w końcu planować wymarzony urlop poza Polską. Jednak w tym roku jeszcze nie ma mowy o beztroskich wakacjach. Gdy obecnie wyjeżdżamy za granicę, musimy pamiętać o zasadach bezpieczeństwa i spełnić szereg wymogów, które nie istniały wcześniej. Niektóre z nich, np. wykonanie testu na obecność Covid-19 przed wylotem czy po dotarciu do upragnionego miejsca, czy zapewnienie odpowiedniej opieki, gdy zachorujemy podczas podróży, wiążą się z dodatkowymi kosztami. Pamiętajmy o nich, planując wyjazd, bo inaczej wypoczynek zmieni się w podróż pełną stresu, z której wrócimy z długami. O czym jeszcze warto pamiętać, udając się na letni urlop w covidowej rzeczywistości i jak przygotować na niego nasz portfel? Na te pytania odpowiadają eksperci Związku Firm Pośrednictwa Finansowego (ZFPF).
Po miesiącach obostrzeń i wyrzeczeń chcemy wyjechać na wakacje! W zeszłym roku blisko 1/3 (27%) Polaków deklarowała, że w ogóle nie planuje wczasów, natomiast tegoroczne dane pokazują, że jesteśmy bardziej optymistycznie nastawieni do organizacji wakacji i tylko co 5. osoba (19%) zamierza zrezygnować z wyjazdu. Większość decyduje się spędzić urlop w Polsce (75%), jednak nie brakuje i takich osób, które rozważają wypoczynek za granicą (25%) . Z pewnością ta ostatnia grupa będzie się powiększać w miarę tego, jak będzie spadać liczba przypadków zachorowań na koronawirusa i kolejne kraje będą otwierać się na turystów. Jednak osoby, które planują wakacje poza Polską, powinni się do nich odpowiednio przygotować.
Kierunek: zagranica, czyli gdzie bezpiecznie i za ile pojechać na wakacje
Ze wszystkich wakacyjnych destynacji wśród polskich turystów w tym roku szczególną popularnością cieszy się Turcja, ale także Grecja i Egipt. Średni koszt wycieczki do tych krajów w przeliczeniu na jedną osobę wynosi od 2100 do 2800 zł w zależności od kierunku i standardu . Co istotne, przed wylotem warto zapoznać się z panującymi obostrzeniami w danym państwie. Przykładowo, obecnie na terenie całej Grecji w godzinach 00:30 do 05:00 obowiązuje zakaz przemieszczania się, natomiast we wszystkich z wymienionych powyżej państwach, musisz mieć założoną maseczkę w miejscach publicznych. Nieprzestrzeganie przepisów grozi karą grzywny w wysokości nawet kilkuset euro.
Nie zaszkodzi również zastanowić się, czy w czasie pandemii, mimo zachowania wszelkich zasad bezpieczeństwa, warto lecieć do tych najbardziej obleganych krajów? Zamiast tego może lepiej wybrać region, który cieszy się mniejszą popularnością wśród turystów, a w którym także spędzimy udane wakacje. Dobrą alternatywą dla obleganej Bułgarii może być np. Rumunia, która zazwyczaj przyciąga mniejszą ilość turystów. Władze Rumunii dały ,,zielone światło” turystom z Polski, umieszczając nasz kraj na tzw. zielonej liście. Oznacza to, że nie ma ograniczeń epidemicznych dla osób przybywających z Polski do Rumunii.
– Jeżeli jednak zależy nam na odwiedzeniu popularnego miejsca, nie zatrzymujmy się w zatłoczonym centrum miasta, tylko wybierzmy np. hotel zlokalizowany na peryferiach czy z dala od największych atrakcji turystycznych. Nocleg w takim miejscu bywa nawet dwukrotnie tańszy niż ten w strategicznym punkcie miasta, co z pewnością nie będzie bez znaczenia dla naszego wakacyjnego budżetu – podpowiada Michał Krajkowski, ekspert ZFPF, Notus Finanse.
Pensjonaty czy hotele w obecnej sytuacji mają obowiązek jeszcze w większym stopniu dbać o czystość pokoi, dlatego pobyt w takich miejscach jest bezpieczny, jednak warto przemyśleć zatrzymanie się w „hotelu-molochu”, w którym jednocześnie może przebywać 300, 500 a niekiedy nawet i 1000 osób. W tym przypadku warto dopłacić za pobyt w odseparowanym domku, tzw. bungalow – rozwiązanie szczególnie popularne w tropikach. W ten sposób dodatkowo minimalizujemy ryzyko zarażenia się koronawirusem. Jeżeli wakacje organizujemy samodzielnie, a nie chodzi o zorganizowany wyjazd, jesteśmy jeszcze w lepszej sytuacji, ponieważ możemy dowolnie wybrać wakacyjny nocleg za granicą. Opcją wartą rozważenia są tzw. kwatery prywatne. W tym celu warto skorzystać z platform typu Airbnb, które umożliwiają wynajem (także krótkoterminowy) lokali od osób prywatnych na całym świecie.
– Takie rozwiązanie z roku na rok staje się coraz bardziej popularne także wśród polskich turystów. To nie dziwi, ponieważ na platformach oferujących najem krótkoterminowy znajdziemy atrakcyjne ceny i promocyjne oferty. Oznacza to, że przykładowo – za tygodniowy pobyt w Chorwacji w pełni urządzonym mieszkaniu zlokalizowanym niedaleko najważniejszych atrakcji turystycznych, możemy zapłacić zdecydowanie mniej, niż gdybyśmy wybrali nocleg w hotelu o średnim standardzie. Dodatkowo, decydując się na kwaterę prywatną, zyskujemy niezależność, prywatność i w jeszcze większym stopniu dbamy o swoje bezpieczeństwo w pandemii – radzi Leszek Zięba, ekspert ZFPF, mFinanse.
Dodatkowe koszty, o których trzeba pamiętać!
Nocleg, transport, wyżywienie, ceny wstępu do atrakcji turystycznych – to oczywiste elementy urlopowego planu, które każdy z nas uwzględnia w swoim wakacyjnym budżecie. Jednak w tym roku ta lista powinna być zdecydowanie dłuższa, zwłaszcza, gdy myślimy o zagranicznym kierunkach naszej podróży.
– Przede wszystkim, decydując się na wakacje za granicą, powinniśmy mieć na uwadze ewentualne koszty związane z wykonaniem badań na obecność wirusa Sars-CoV-2, zarówno przed wylotem, jak i przed powrotem do domu. W wielu krajach takie badania są konieczne, aby móc swobodnie poruszać się na terenie danego państwa albo żeby w ogóle wsiąść do samolotu, przekroczyć granicę. Cena pojedynczego wymaganego testu może sięgać nawet kilkaset złotych, co przy czteroosobowej rodzinie może stanowić naprawdę duży wydatek. Zdecydowanie więc należy go uwzględnić w wakacyjnym kosztorysie. A także to, że to wydatek podwójny, bo test będziemy musieli również wykonać, wracając do Polski – wyjaśnia Michał Krajkowski, ekspert ZFPF, Notus Finanse.
Koszt takiego testu może być doliczony do ceny zorganizowanej wycieczki, więc może nam się wydawać, że w tym przypadku nie płacimy za ten „obowiązek”. Dlatego warto dokładnie prześledzić umowę z biurem podróży. Niektóre kraje wykonują test na swój koszt, jeszcze na lotnisku, więc wtedy ten wydatek nam odpada. Jeżeli chodzi o tę kwestię i obostrzenia, to sytuacja zmienia się prawie każdego dnia, więc przed wyjazdem warto uważnie śledzić stronę Ministerstwa Spraw Zagranicznych, z której dokładnie dowiemy wiemy, na jakich zasadach obecnie możemy przekroczyć granicę danego kraju, czy będziemy musieli wykonać test na obecność koronawirusa, itp.
Przykładowo, tym momencie chcąc udać się do Egiptu, Grecji czy Turcji (najchętniej wybieranych regionów przez polskich turystów w tym sezonie), konieczne jest przedstawienie negatywnych wyników testów na COVID-19, przetłumaczonych na język angielski (warto wiedzieć, że to obecnie standard, bez względu na to, jaki zagraniczny kierunkiem wybieramy) lub język ojczysty danego państwa.
Zachorowałem na Covid za granicą. Dodatkowy wydatek?
Jeżeli mieliśmy „pecha” i zachorowaliśmy na Covid podczas wakacji za granicą, lub test wykonany już na lotnisku okazał się pozytywny, prawdopodobnie czeka nas kwarantanna. Będzie się ona wiązać nie tylko z nieudanymi wakacjami, ale i dodatkowymi wydatkami. Jeżeli planowaliśmy np. 10-dniowy pobyt w Hiszpanii, a okazało się, że w hotelu będziemy musieli spędzić 14 dni albo więcej i dodatkowo zmienić termin biletów powrotnych, co może wiązać się z dodatkowo opłatą, nasza kieszeń z pewnością to odczuje. – Dlatego warto rozważnie planować wakacyjny budżet. W tym roku musi znaleźć się w nim nieco luzu, tzn. musimy zarezerwować kwotę, np. 1/3 czy 1/4 całości budżetu na niespodziewane wydatki, co zresztą zawsze jest dobrym pomysłem, nie tylko w pandemii. Lepiej założyć, że nasze wakacje będą nas kosztować więcej i przygotować się na taką okoliczność niż zapożyczyć się, by wrócić do Polski z zagranicznego urlopu – uważa Leszek Zięba, ekspert ZFPF, mFinanse.
A co z opieką medyczną podczas zagranicznych wakacji? Czy będziemy musieli ponieść dodatkowe koszty, gdy zachorujemy na koronawirusa?
Kwestia najważniejsza – jeżeli planujemy wakacje w Europie, nie powinniśmy opuszczać Polski bez ważnej karty EKUZ w portfelu. Europejska Karta Ubezpieczenia Zdrowotnego zapewnia pokrycie kosztów leczenia w Europie, ale tylko w takim zakresie, w jakim przysługuje to w danym państwie ze środków publicznych. Należy również zaznaczyć, że wielu europejskich krajach pobyt w szpitalu czy specjalistyczne konsultacje lekarskie są dodatkowo płatne. Mimo że pandemia trwa już drugi rok, to w prawie jest „nowym tematem”. Poszczególne kraje także regularnie zmieniają wewnętrzne regulacje dotyczące postępowania z koronawirusem. Dlatego przed wyjazdem warto dokładnie sprawdzić, czy gdy zachorujemy podczas pobytu w danym państwie i trafimy do szpitala, EKUZ pokryje koszty związane z konieczną opieką medyczną, czy w tym przypadku także będziemy musieli liczyć się z dodatkowymi kosztami.
Ubezpieczenie turystyczne, a koszty „leczenia” koronawirusa za granicą
Jeżeli spędzamy wakacje poza Polską, standardowa polisa turystyczna powinna obejmować koszty leczenia, czyli wydatki związane z korzystaniem z pomocy medycznej za granicą (leczenie ambulatoryjne, hospitalizację, koszty leków czy transport powrotny do Polski). Suma ubezpieczenia na terenie krajów europejskich nie powinna być niższa niż 20 tys. euro, a poza Europą wynosić od 40 tys. euro. Taka kwota pozwoli na pokrycie kosztów niezbędnej opieki medycznej i ewentualnego leczenia.
O tym, że warto wykupić dodatkowe ubezpieczenie wyjeżdżając na wakacje, słyszymy co roku, jednak w obecnej rzeczywistości takie wyjazdy wymagają od nas jeszcze większej odpowiedzialności. Wiele osób zastanawia się, czy podczas zachorowania na Covid za granicą, kiedy mamy wykupione ubezpieczenie turystyczne działające także za granicą, ubezpieczyciel pokryje koszty leczenia, dodatkowego noclegu, itp. Jak zauważa Leszek Zięba, ekspert ZFPF, mFinanse, należy uważne podejść do wyboru ubezpieczenia, bo oferty dostępne na rynku są bardzo zróżnicowane: – Tak naprawdę wszystko zależy od konkretnego towarzystwa ubezpieczeniowego. Niektórzy ubezpieczyciele określają tę sytuację bardzo jasno. W Ogólnych Warunkach Ubezpieczenia znajdziemy m.in. informacje o pokryciu kosztów związanych z leczeniem osoby zakażonej wirusem Sars-CoV-2 do wysokości sumy gwarantowanej świadczenia, albo w których państwach nasza ochrona będzie działać, a w których nie. Na rynku pojawiają się w ostatnim czasie również dedykowane produkty – ubezpieczenia na wypadek zachorowania na Covid. Są też takie firmy, które nie określają tych kwestii jasno, dlatego zawsze warto dopytać, czy dane ubezpieczenie gwarantuje nam pokrycie kosztów, gdy z powodu koronawirusa trafimy np. do szpitala.
Koszt wykupienia polisy turystycznej może wynosić od kilku do nawet kilkudziesięciu złotych za dzień. Zazwyczaj im wyższa cena, tym większy zakres ochrony i gwarantowanych świadczeń. – Takie ubezpieczenie jest zdecydowanie tym elementem wakacyjnego kosztorysu, na którym nie powinniśmy oszczędzać, gdyż koszty leczenia i opieki medycznej za granicą są nieporównywalnie większe od cen polis. Powinny o tym pamiętać szczególnie osoby organizujące wyjazd ,,na własną rękę’’, bo ich nie obejmuje nawet podstawowe ubezpieczenie gwarantowane przez biuro podróży. Nieprzydatna będzie również karta EKUZ, jeżeli wybieramy się do kraju nienależącego do Unii Europejskiej – zauważa Michał Krajkowski, ekspert ZFPF, Notus Finanse.
Pamiętajmy, że jeżeli odpowiednio wcześnie nie pomyśleliśmy o ochronie, to nic straconego, ponieważ ubezpieczenie turystyczne możemy zakupić nawet dzień przed wyjazdem, bez wychodzenia z domu.
Źródło: ZFPF, materiał prasowy