Raty kredytowe w górę
[09.03.2015] Potężna dewaluacja złotego, którego kurs wobec franka szwajcarskiego spadł o kilkadziesiąt procent, spowodowała znaczny wzrost wartości zobowiązań kredytowych denominowanych w szwajcarskiej walucie.
W konsekwencji doprowadziło to do znacznego wzrostu rat kredytowych oraz spowodowało, że tysiące polskich kredytobiorców stanęło na skraju bankructwa. Obserwowany w ostatnim czasie skokowy wzrost wysokości rat kredytobiorców posiadających kredyt denominowany we franku szwajcarskim doprowadził jednocześnie do zwiększenia determinacji kredytobiorców, którzy mając poczucie bycia oszukanymi przez instytucje kredytowe, zaczynają poszukiwać prawnych rozwiązań, pozwalających na "wyrównanie rachunków" z bankami.
Działania podejmowane na drodze prawnej w skrajnych przypadkach mogą skupiać się nawet wokół kwestii uznania całej umowy kredytowej za nieważną. W praktyce największa grupa sporów sądowych dotyczyć będzie sposobu ustalania wysokości spłaty, jeżeli reguły ustalania wysokości rat określone są według niejasnej metodologii, dającej bankom szerokie pole do nadużyć. Spory mogą się skupiać również wokół pobocznych kwestii, związanych z kredytowaniem, np. z zasadami ubezpieczenia niskiego wkładu własnego.
W orzecznictwie Sądu Najwyższego oraz w orzeczeniach sądów powszechnych wielokrotnie zwracano uwagę na ten problem. Lista klauzul niedozwolonych (abuzywnych) jakie są zawarte w umowach kredytu sukcesywnie wzrasta. Uznanie danej klauzuli za niedozwoloną sprawia, że postanowienia objęte tą klauzulą nie mają mocy wiążącej dla klienta.
Powszechną praktyką banków jest to, że w bardzo arbitralny i mało zrozumiały dla klienta sposób określają w umowach kredytowych przeliczanie tzw. spreadu, czyli różnicy między kursem sprzedaży i kupna waluty przy spłacie kredytu. Wpływa to na wysokość raty, oczywiście na niekorzyść klienta. Jeżeli reguły ustalania spreadu nie zostały jasno określone w umowie, klienci nie mieli w takim przypadku świadomości jaką umowę zawierają i ile będą płacić. To niezgodna z prawem praktyka, gdyż konsument musi w chwili zawierania umowy kredytu wiedzieć, jakie raty będzie musiał spłacać. Mimo że problem jest nagłaśniany od wielu lat, banki wciąż stosują w umowach kredytowych zakazane klauzule. Kredytobiorcy mają jednak możliwość podjęcia odpowiednich kroków, dających realną szansę na ochronę ich uzasadnionego interesu.
Wielu kredytobiorców, niezadowolonych z zaciągniętego kredytu, nie podejmuje walki z instytucjami kredytowymi. Wynika to między innymi z błędnego przekonania, że sytuacja kredytobiorcy w sporze z dużą instytucją, dysponującą silnym zapleczem prawnym, nie daje większych szans powodzenia. Z tego względu kredytobiorcy, w poczuciu że nie mają większych możliwości rewizji umów kredytowych, czuli się zmuszeni do spłacania wysokich rat kredytowych, w obawie że banki mogą wypowiedzieć umowy, przewalutować kwoty kredytu na dzień wypowiedzenia umowy, naliczać odsetki w maksymalnej dopuszczalnej przez prawo wysokości (zazwyczaj tak stanowiły warunki umów kredytowych) i prowadzić egzekucję z majątku dłużnika, w tym stanowiącej zabezpieczenie hipoteczne nieruchomości.
Aktualnie – niezależnie od zmian kursu franka – można dowieść, że kredyt podlega spłacie w wysokości nominalnej, czyli w jakiej został rzeczywiście wypłacony kredytobiorcy, powiększonej o ustalone w umowie oprocentowanie. Już w maju 2008 r. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów opublikował "Raport z kontroli wzorców hipotecznych". Wskazał w nim, że stosowane przez banki wzorce umów kredytu indeksowanego/denominowanego w stosunku do kursu waluty obcej zawierają liczne postanowienia rażąco naruszające interesy konsumentów i kształtujące ich prawa i obowiązki w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami (klauzule abuzywne).
Wniosek jest taki, że istnieją podstawy do unieważnienia bądź to całej umowy kredytu, bądź przynajmniej zapisów odnoszących się do przewalutowania kwoty kredytu, żeby w ten sposób doprowadzić do tego, aby kredytobiorca oddawał bankowi tylko taką kwotę, jaką nominalnie pożyczył. Bank powinien zarabiać tylko tyle, ile wynosi jego prowizja i przewidziane w umowie oprocentowanie, o ile zapisy dotyczące oprocentowania kredytu w konkretnym przypadku nie naruszają interesów konsumentów
Nadzieja dla setek tysięcy polskich kredytobiorców, których kredyty denominowane są w obcych walutach, została przywrócona na skutek szeregu orzeczeń Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumenta oraz wyroku Sądu Najwyższego z dnia 23 października 2013 r. (sygn. akt IV CSK 142/13). Sąd Najwyższy w uzasadnieniu ww. wyroku wskazał bowiem o istnieniu interesu prawnego po stronie kredytobiorców, a więc o dopuszczalności wniesienia przez kredytobiorców pozwu o uznanie klauzul umów kredytowych za nieistniejące.
Pogląd taki wielokrotnie już wobec klauzul abuzywnych Sąd Najwyższy prezentował, jego kolejne przytoczenie nie jest więc szczególną niespodzianką, jednak orzeczenie takie w kontekście klauzul indeksacyjnych utwierdza kredytobiorców (będących konsumentami) w przekonaniu, iż słusznym jest każdorazowe wnoszenie pozwów przeciwko bankom, w przypadku gdy warunki umowy kredytowej wydadzą się naruszać ich interesy oraz dobre obyczaje.
Szeroko komentowany jest również wyrok Sądu Okręgowego w Szczecinie (I C 554/14) z dnia 7 listopada 2014 r. w którym poddano daleko idącej krytyce sposób, w jaki jeden z banków przeliczał kwotę zadłużenia kredytobiorcy z waluty obcej na polskie złote. Nieprecyzyjne określenie zasad przeliczania walut doprowadziło wydania wyroku unieważniającego bankowy tytuł egzekucyjny, na podstawie którego bank chciał egzekwować pieniądze od klientki niespłacającej terminowo rat. Komentowany wyrok ma znaczenie przełomowe dla kredytobiorców. Otwiera się bowiem szansa na udowodnienie, że wysokość zobowiązań kredytowych nie ma żadnego związku z kursem sprzedaży CHF, aktualnym na dzień spłaty poszczególnych rat kredytowych.
Częstą przesłanką ponoszoną w postępowaniach przeciwko bankom jest również działanie kredytobiorcy pod wpływem błędu co do treści czynności prawnej. Treści umów zawieranych z bankami zawierają zazwyczaj ogromną ilość skomplikowanych zapisów, które nawet dla osoby mającej wiedzę i doświadczenie z dziedziny ekonomii, prawa, czy finansów, nie zawsze są jasne.
Dodatkowym problemem jest przekazywanie przez pracowników banków niepełnych lub wręcz wprowadzających w błąd informacji (zwłaszcza w zakresie dotyczącym ryzyka walutowego) oraz agresywnej reklamy, w której na pierwszy plan wysuwa się potencjalne korzyści przy jednoczesnym braku informowania o istniejącym ryzyku lub realnych kosztach rat kredytu. Mimo że unieważnienie umowy jako zawartej pod wpływem błędu nie jest łatwym zadaniem, odwołanie się do takiej przesłanki nie jest pozbawione słuszności i może w przypadku przeprowadzenia przez kredytobiorcę stosownego dowodu stanowić podstawę unieważnienia umowy kredytowej. Zwrócić przy tym należy uwagę, iż sądy coraz częściej w uzasadnieniach swoich orzeczeń zwracają uwagę na szczególny obowiązek informacyjny banku, zwłaszcza wobec ryzyka związanego ze zmianą kursów walut.
Wobec ogromnego wzrostu wysokości zobowiązań klientów, wynikających z indeksowania lub denominowania kredytów w walutach obcych, gra wydaje się być warta przysłowiowej świeczki, tym bardziej, że pierwsze orzeczenia na korzyść kredytobiorców już zapadły. Wydanie kolejnych orzeczeń, przyznających rację klientom, jest kwestią czasu, tym bardziej że pierwsze szlaki, dające kredytobiorcom szansę na rozwiązanie życiowego problemu i uwolnienie ich od finansowej katastrofy, zostały już przetarte.
Treści dostarcza: Omega Kancelarie Prawne Sp. z o.o.