Winna powtórka z rozrywki
[05.12.2015] Przed nami okres karnawału, spotkania towarzyskie, zabawy taneczne, ale i czas kulinarnych uniesień… może warto któreś z tych spotkań poświęcić na dopracowanie smaku potraw pod względem doboru wina?
Podsumowując jak co roku świąteczne spotkania z rodziną, z przyjaciółmi czy w gronie współpracowników czasami zastanawiamy się dlaczego niektóre z naszych świątecznych dań nie smakowały należycie, dlaczego coś nam umknęło tego roku w smaku ulubionej kapusty czy karpia? Dlaczego świątecznej kaczce zabrakło kropki na "i"?
Przed nami jeszcze okres karnawału, spotkania towarzyskie, zabawy taneczne, ale i czas kulinarnych uniesień… może warto z któreś z tych spotkań poświęcić na dopracowanie smaku potraw pod względem doboru wina? Zacznijmy od powtórki z rozrywki i prześledźmy dania wigilijne. Ten element może nie raz powtórzyć się w okresie poświątecznym.
Może zacznę od tego, że od "zawsze" jadamy na święta prawie to samo i że jeszcze nam się to nie znudziło. Więc może poeksperymentować z winami, może dodadzą one nam więcej blasku do znanych nam od wieków potraw, udoskonalą serwowane potrawy, które i tak dopracowane są do granic mistrzostwa kulinarnego przez nas samych.
Wigilia to królestwo Rieslinga. Ten wyjątkowy posiłek świąteczny to głównie ryby, kapusta, grzyby – czyli oczywiście białe wino: wspomniany riesling faktycznie komponuje się bardzo ciekawie i jest dość bezpieczny dla mniej wyklarowanego podniebienia. Ale skąd ten riesling i czy tylko on wchodzi w grę? Otóż generalnie polecam dwa regiony francuskie: Alzację i Burgundię oraz wina z Niemiec i Austrii.
Z Alzacji najlepsze są Rieslingi i Pinoty: Gris i Blanc. Dla mniej wybrednych wystarczy Sylvaner. Klasycznym towarzyszem dla naszego karpia i innych ryb smażonych na maśle będzie Chablis. Te wina zagrają ciekawie i z rybą i z kapustą. Z bliższych nam regionów Grunerveltliner i Riesling będą zawsze na miejscu. Tyle klasyka, ale cóż szkodzi nam eksperymentować dalej: smażony łosoś lepiej nam zasmakuje z wytrawnym Muscadetem, ale np. dla wielbicieli czerwonych win można go popijać młodym czerwonym Pinot Noir.
Uniwersalne generalne będą wszelkie Chardonnay, choć przestrzegam przed nowo światowymi ponieważ bywają zbyt cytrusowe. Nieźle może nam się wkomponować białe wino z hiszpańskiej Ruedy, włoskie Soave dla mniej wybrednych, oraz wina różowe. A co z grzybami – nie jest to łatwy temat, ale… Można zaryzykować wspomniane Chablis i inne białe burgundy, ale moim zdaniem lepiej pójść w czerwone wina: od łagodnych Pinot Noir, przez "włoszczyznę" typu Chianti Classico czy Barolo, po Hiszpanię spod znaku starszej Rioja czy win z Ribera del Duero i Toro. Oczywiście najznamienitsze wina z Bordeaux zaprezentują się przepysznie.
Ciekawie może też wypaść cały taki posiłek w towarzystwie sherry: dla wielbicieli bardziej wytrawnych smaków oczywiście Fino lub Manzanilla, dla mniej wytrawnych, ale nieco ostrzejszych smaków idealne będzie Amontillado (szczególnie pod grzyby) i Oloroso.
Przejdźmy teraz do wigilijnych deserów. Wariacje na temat bakalii to popis dla przeróżnych win słodkich, od Sherry Oloroso i Cream, Porto Tawny po Malagę, Maderę i słodkie Moscatele – to klasyczna propozycja. Z szacunku do naszej historii kulinarnej polecam także jak najbardziej przepyszne wina z Tokaju: można odżałować "parę" złotych więcej i zrobić sobie nie lada ucztę dla podniebienia popijając do słodyczy wigilijnych Tokaj Szamarodni oraz Aszu 4, 5 lub nawet 6 putttonowego.
Pozostają nam jeszcze dwa dni świąt po wigilii – w naszych domach już jest większe zróżnicowanie kulinarne i trudno jednoznacznie zaproponować jakieś proste rozwiązanie. Należy się kierować zdecydowanie własnym gustem, tym co lubi nasze podniebienie i na co pozwala nasz portfel. Mogę co najwyżej zasugerować pojedyncze przykłady przyzwoitych par. Ryby w galarecie to tylko białe wina – z Bordeaux, także Chablis, Gruner Veltliner i Sauvignon Blanc.
Pasztety – koniecznie z owocami – dla wielbicieli białych win: Sauternes, Tokaji Aszu 4-6 put. i Barsac; dla wielbicieli czerwonych win ( te wina także polecam do dziczyzny i mięs na ciepło ): najlepsze wina z danego kraju – zacne Burgundy, przednie Bordeaux, starsze Rioja, oczywiście Barolo, Brunello czy najwyższej jakości Chianti. Myślę, że wielbicieli nieco bardziej komercyjnych gustów ucieszy towarzystwo szlachetniejszych Shirazów z Nowego Świata.
Na wielu stołach z pewnością pojawią się szynki, i to na kilka sposobów. Do gotowanej najlepsze są wina francuskie: dobre Beaujolais, Cotes du Rhone i Burgundy. Także szlachetne Merlot sprawi nam przyjemność. Szynki gotowane i wędzone to już większe pole do popisu dla win – wybór powyżej zaproponowanych win ciekawie uzupełnią trunki ze szczepów Malbec, Zinfandel, Barbera, ale i z dojrzałe Cabernet Sauvignon. Można też zdegustować win białych z posmakiem dębowym. Lubiącym hiszpańskie jamony polecam nie tylko Rioję i Riberę del Duero czy Sherry Oloroso, ale np. Teroldego Rotaliano z włoskiej części Tyrolu.
Czym zakończyć nasze biesiadowanie? Co podać na sam finał? Chyba propozycja jest prostsza niż myślimy: co kto lubi ! Nie ma tu wyraźnej podpowiedzi – może to być Jagermeister czy Fernet Branca ( dla mających problemy z trawieniem ) choć to nie wino przecież…
Dla tych, którzy mają już dość alkoholu, a na żołądku ciężko polecam… kompot z suszonych owoców, głównie ze śliwek!
Treści dostarcza VOYAGER WineClub