Sushi i wino

Sushi i wino

[11.01.2016] Jedną z najmodniejszych u nas ostatnio kuchni jest kuchnia japońska, a w zasadzie ograniczamy się do sashimi i wszelkiej maści sushi.

Jeśli dla wielu z nas jest to czarna magia, ale i wielka przyjemność samej obserwacji jak sushi-master przygotowuje dla nas danie,  o tyle dla coraz większej ilości osób wyzwanie wydania w domowych pieleszach japońskiego obiadu czy kolacji robi się całkiem miłą alternatywą dla naszej kuchni europejskiej.

Zatem na początek, jak w najprostszy sposób zrobić sushi maki? Pierwsza inwestycja w całe przedsięwzięcie kulinarne na pozór jest spora, jednak wydajność wielu składników zadziwi nas.

Poza zakupem specjalnej bambusowej maty, deski i ostrego, długiego noża, potrzebujemy jeszcze tych najważniejszych ingrediencji:

  • ryż, najlepiej specjalny do sushi, ale może być inny, byle o klejących właściwościach
  • ocet ryżowy (z jego dodatkiem – odrobinę – gotujemy ryż)
  • sos sojowy
  • wasabi… można kupić też polski chrzan wasabi (!)
  • majonez
  • wodorosty nori /spotkałem się z eksperymentami z preparowanym w domowych warunkach porem… ciekawe
  • sól, pieprz, imbir, cukier, zioła – wg uznania
  • najpopularniejsze nadzienie: – dla ortodoksów surowe filety z tuńczyka, łososia czy ryby maślanej, dla pozostałych wędzony łosoś, paluszki krabowe, krewetki, avocado, zielony ogórek, marynowany imbir, zielona sałata, szczypiorek, koperek, papryka, feta, gotowana marchew i seler.

Prosty i popularny przepis na sushi maki w polskich warunkach:

  • Na pół szklanki ugotowanego ryżu dodajemy po łyżeczce majonezu (opcjonalnie) i chrzanu, ryż może być jeszcze letni. Przyprawiamy według uznania czym chcemy.
  • Składniki nadzienia dostosowujemy do pasków wodorostów, najlepiej krojąc w paski lub prostokąty. Na macie rozkładamy paski nori, układamy w 2/3 długości ryż, a na nim wybrane nadzienie (można kilka, można jeden, pełna demokracja), można też doprawić już odrobiną wasabi, kładąc go najlepiej w części nori bez ryżu. Bambusową matą pomagamy sobie zwijając maki. Ostatnia faza to porcjowanie; kroimy (prosto lub po skosie) tak, aby każde suhi było w sam raz "na raz"
  • Tak przygotowane sushi maki zajadamy "solo" lub maczając w sosie sojowym i/lub w wasabi. Przygryzamy czasem marynowanym imbirem. Potem popijamy sake lub… winem.

… a co z winem?

Właśnie, co z winem?! W ostatnich latach rozpanoszyła się moda na słodkawe wina śliwkowe (sic! jak wino może być ze śliwek ?) z Niemiec lub z Chin, które nie wiedzieć dlaczego ludzie nazywają japońskimi. Idę o zakład, że w Japonii nikt nie pije nic słodkiego do suhi! To specjalna wersja "zamydlania smaku" dla nieprzygotowanych na smak surowej ryby europejczyków. Przecież cukier ZABIJA smak wszystkiego co jemy i pijemy.

Zadajcie sobie Państwo pytanie: – jak często używacie w Waszej kuchni cukru do przyrządzania i gotowania głównych dań ? Czy często słodzicie sobie na talerzu obiad, który składa się z mięs czy ryb, albo przy kolacji z serów i wędlin? Prawda, nigdy, albo prawie wcale, ale za to na porządku dziennym jest sól, pieprz, cytryna, ocet, sosy ostre, kwaśne etc.

Zatem aby wydobyć prawdziwy smak sushi powinniśmy degustować do tego wina białe, wytrawne, bo to będzie działać tak jak skrapianie cytryną ryby na talerzu, czy polewanie octem galaretki z mięsem Ha! proszę skosztować jak nam zasmakuje smażony łosoś posypany… cukrem! Od razu zrozumiecie Państwo o czym mówię.

Wróćmy do win. Moim zdaniem najlepsze wina do sushi to wybór szczepów, w których kwasowość jest absolutem, bo ta pomoże nam zrozumieć istotę japońskiego smakołyku.

Królem w tym temacie jest sauvignon blanc – najlepiej Sancerre lub inne z Doliny Loary, ale zaraz za nimi sporo win z Niemiec i Austrii – grunerveltliner czy riesling to bardzo  dobry wybór. Mogą też być niektóre włoskie sauvignony z Venecji Giulii, a dla tych którzy wolą więcej słodyczy w sauvignon blanc polecam nieziemskie, genialne propozycje z Nowej Zelandii. Kolejną propozycją jest verdejo – hiszpański autochton z Ruedy, a także albarino z Rias Baixas.

Także włoskie wina z Piemontu ze szczepu Cortese czy Arneis podejmą współpracę na naszym podniebieniu. Myślę, że ciekawym eksperymentem może być Sherry Fino i Manzanilla, a także wina ze szczepu Verdicchio.

Na koniec polski akcent… moim zdaniem bardzo dobrym kompanem do sushi jest nasza polska żubrówka, acz winna być pita z umiarem.

Oishii, no kenko!

Treści dostarcza VOYAGER WineClub

Oceń ten artykuł: