Weź przykład ze Snedakera

Weź przykład ze Snedakera

[18.02.2015] Nie potrzebujesz najnowocześniejszego sprzętu za tysiące złotych, by osiągać dobre wyniki w golfie. Najlepszy przykład dał Brandta Snedekera, który turniej T&T Pebble Beach National Pro-Am wygrał, używając 10-letniego puttera i drivera wartego mniej niż 100 zł.

W golfie, jak w każdej dyscyplinie sportu, trwa wyścig technologiczny. Ogromne centra technologiczne badają wpływ najmniejszych czynników na grę i starają się tak usprawnić swój sprzęt, by dawał jak największą przewagę zawodnikowi.

Co roku pojawiają się nowe puttery, irony, drivery, piłki. Zawodowcy, chcąc nie chcąc, w dużej mierze uczestniczą w tej rywalizacji, korzystając ze sprzętu dostarczanego im przez partnerów, a przy tym promują nowe produkty, które potem trafiają do sprzedaży i napędzają wyścig zbrojeń wśród amatorów. W Polsce golf ciągle musi mierzyć się ze stereotypem dyscypliny bardzo drogiej i niedostępnej. Ale to nie do końca jest prawda.

Oczywiście, jeśli chcemy dysponować najnowocześniejszym sprzętem prosto z fabryki, będziemy musieli wysupłać kilka tysięcy złotych. Ale wcale nie trzeba ogromnych sum pieniędzy, by cieszyć się grą i osiągać dobre wyniki. Co ciekawe, przykład idzie z góry. Magazyn "Golf Digest" zajrzał do golfowej torby Brandta Snedekera, który w weekend wygrał turniej w Pebble Beach.

Oczywiście, jest tam kilka kijów najnowszej generacji, ale uwagę zwraca putter marki Odyssey White Hot XG Rossie, którego premiera odbyła się dobrą dekadę temu oraz driver TaylorMade Burner SuperFast, który na rynku jest od czterech lat i używany w dobrym stanie można kupić za mniej niż 100 zł. Za rozsądne pieniądze można dopasować kije do własnego stylu gry. Spore sumy zaoszczędzone na sprzęcie warto przeznaczyć na lekcje gry w golfa czy rundy na polu. Więcej godzin spędzonych na polu i regularny trening w znacznie większym stopniu i o wiele szybciej wpłyną na naszą grę niż najdroższe kije na świecie.

Michał Owczarek

Treści dostarcza Golf24

Oceń ten artykuł: