Mercedes 230 SL

Mercedes 230 SL

[22.04.2014] Od chwili debiutu 300 SL te dwie litery stały się słynne na całym świecie. Tłumaczono jej Super Leicht (superlekki) lub Sport Leicht (sportowy lekki). Nie był to wyłącznie pusty slogan. Zespół konstruktorów walczył z każdym zbędnym gramem wagi nadwozia.

W porównaniu z 220 SE Coupé masę nadwozia udało się obniżyć o 115 kg. Inżynierowie działu podwozi zdecydowali, że W113 otrzyma 14-calowe koła zamiast stosowanych w "Skrzydlakach" kół o średnicy 13 cali.

Arcydziełem inżynierskim był słynny Coupédach – ważący 49 kg hardtop. To właśnie jego lekko wklęsły kształt, kojarzący się z dachami azjatyckich świątyń, spowodował, że tuż po premierze serii W113, nadano przydomek "Pagoda", w tym także roadsterowi ze składanym dachem. Rozwiązanie to opatentowano w amerykańskim urzędzie patentowym pod numerem US3169793. Dach ułatwiał wsiadanie i wysiadanie z pojazdu. Udało się także wyeliminować przypadłość wielu hardtopów – słabą widoczność do tyłu. Miał on jeszcze jedną ważną zaletę: testy zderzeniowe pokazały, że podczas przewrotki sztywna konstrukcja dachu zwiększała szanse kierowcy i pasażera na przeżycie.

Mercedes 230 SL debiutował w marcu 1963 r. na salonie genewskim. Trzy miesiące później taśmę zakładu w Untertürkheim opuściły pierwsze egzemplarze seryjne. O aucie oferowanym jako roadster lub coupé pisano niemal wyłącznie w samych superlatywach, zestawiając go m.in. z Jaguarem E-Type, Austin-Healeyem 3000 i Chevroletem Corvette – co ciekawe, konkurencją napędzaną silnikami o znacznie większej pojemności skokowej, lecz zbliżonej cenie.

Najwyższe noty przyznano jakości wykończenia wnętrza. Jak przystało na auto przeznaczone do dalekiej turystyki, W113 posiadał dość obszerny bagażnik. Wbrew często lansowanej teorii o "znakomitej aerodynamice Coupédachu" faktyczny współczynnik oporu powietrza auta był słaby i wahał się od 0,48 (dach tekstylny) do 0,52 (hardtop). Mimo to poziom hałasu i szum powietrza były na akceptowalnym poziomie. Poza kiepską aerodynamiką Mercedes 230 SL był dopracowany w każdym szczególe. I wyglądał doskonale. Nieprzypadkowo więc dealerzy zbierali mnóstwo zamówień. Do końca roku zbudowano 1465 egz., by już w 1964 roku osiągnąć poziom 6911 aut. Cenę auta skalkulowano na poziomie 22 tys. marek, czyli 10 tys. DM mniej niż oferowane wówczas ostatnie egzemplarze 300 SL Roadster.

Przy ociekających setkami opcji aktualnym modelu SL seryjne wyposażenie W113 wiele osób określa jako "full bieda" – zegarek, zapalniczka, daszki przeciwsłoneczne, szyby "na korbkę" i winylowa tapicerka. Pół wieku temu wystarczyło to jednak, by pojazd uznano za luksusowy roadster. Przewidziano jednak bogaty jak na owe czasy zestaw opcji od prawego lusterka wstecznego za 19 marek, przez halogeny, zestaw dopasowanych walizek, wspomaganie kierownicy automatyczną skrzynię biegów (1443 DM) aż po skórzaną tapicerkę. Melomani mieli do wyboru kilka modeli radioobiorników Becker.

W grudniu 1966 model 250 SL zastąpił 230. Zewnętrzny wygląd nie uległ znaczącym zmianom. Pod maską pracował jednak 150-konny silnik M129 III o pojemności 2496 cc, który Pagoda dzieliła z serią W108. Zwiększono maks. moment obrotowy, lecz dynamika pogorszyła się nieznacznie. Nowością były tarczowe hamulce tylnych kół oraz większy zbiornik paliwa. Do stycznia 1968 zbudowano zaledwie 5196 egz. modelu 250 SL. Zastąpił go 280 SL, napędzany 6-cylindrowym M130 o poj. 2778 cc i mocy maksymalnej 170 KM. Poza montowaną seryjnie chłodnicą oleju i komfortowo dostrojonym zawieszeniem zmiany były symboliczne, jak np. jednoczęściowe kołpaki kół, światła awaryjne i zamki w drzwiach. Późne 280 SL oferowane w USA przystosowano do federalnych i stanowych norm emisji spalin, obniżając stopień sprężania. W rezultacie moc zredukowano do 160 KM.

Montaż 280 SL zakończono 23 lutego 1971 r., lecz auto pozostało w ofercie do końca roku. W tym czasie do salonów Mercedesa dostarczano już pierwsze wozy serii R107. Ponad połowę wyprodukowanych W113 wysłano do USA: większość do Kalifornii.

Treści dostarcza Miesięcznik Classicauto

Oceń ten artykuł: