Absurd z poliestru


Absurd z poliestru

[15.05.2009] Czy oby na pewno to, co nie jest wykonane ze skóry, jest ekologiczne? Moda to żonglerka użytkowymi dziełami sztuki. Nie mniej, jej świat oceniany jest jako ten, który ma obsesję na punkcie kilku kwestii: wyglądu, dobrobytu i way of living.

Domy mody prześcigają się w zapewnieniu wszystkiego, co da ich odbiorcom poczucie zaspokojenia. Dziś do tej listy dopisujemy także szeroko pojętą ekologię. Media rozpisują się o "ekologicznym spojrzeniu na modę" Stelli McCartney (na zdjęciu poniżej).

Owszem, projektantka niejednokrotnie podkreślała: "Moja mama ciągle mi tłumaczyła, że trzeba chronić środowisko za wszelką cenę (…) W pracy nie wykorzystuję skór ani futer. Jestem przeciwniczką zabijania zwierząt." Swojego czasu było głośno o kolekcji "wegańskich" butów Natalie Portman. Czy przypadkiem nie mylimy pojęć? Czy oby na pewno to, co nie jest wykonane ze skóry, jest ekologiczne?

Problem ekologii w przemyśle odzieżowym jest interpretowany dwojako. Pierwsze podejście zakłada, że z produkcji wykluczane są przede wszystkim wszystkie surowce pochodzenia zwierzęcego. Założenie słuszne. Jednak sposób jego realizacji nietrafny. Skóry naturalnie nierzadko zastępowane są tzw. "ekologicznymi skórami", które wytwarzane są z polichlorku winylu, potocznie zwanego PCV.

Nie tylko ich żywotność jest nieporównywalnie krótsza, ale także proces ich rozkładu jest znacznie dłuższy. Bartek Michalec, projektant i stylista zapewnia, że "(…) chcąc uniknąć używania naturalnych skór można wykorzystać w tym celu także włókna organiczne (celuloza), ale syntetycznie przetwarzane, np. wiskozę lub triacetaty." Zatem może być ekologicznie i bezpiecznie dla zwierząt.

Drugie podejście krąży wokół pojęcia "organiczny". Półki uginają się od organicznej bawełny, organicznych kosmetyków, organicznej żywności. Jednak znaczna część producentów swoje produkty pakuje do transportu w ogromne ilości folii i zakleja taśmą klejącą. "Nie spotkałem się jeszcze z rzetelną ekologią w modzie" – podsumowuje Michalec (projekt B. Michalca na zdjęciu powyżej).

Mimo tego jest wiele marek modowych, które kwestię ekologii, a zatem wykluczenia syntetycznych włókien i syntetycznych opakowań, stawia sobie za priorytet.

Angielska marka Bamford wykonuje swoje projekty wyłącznie z naturalnego jedwabiu, kaszmiru, lnu, prawdziwie organicznej bawełny, ale także z prawdziwej skóry, która nie zanieczyszcza środowiska. Wszystkie swoje projekty farbuje wykorzystując naturalne barwniki.

Bamford produkuje także kosmetyki, których skład w 90% jest organiczny i botaniczny. Ilość chemicznych dodatków zredukowana jest do minimum.

Grunt to umiar i umiejętność osiągnięcia złotego środka. Ważne jest także zrozumienie pojęć, którymi się posługujemy. W przeciwnym razie możemy stać się ofiarami marketingowych haseł popularyzowanych przez świat mody.

Ewa Ambroziak

źródło: www.top10tastes.com

Oceń ten artykuł: