Państwo pomoże spłacać kredyty mieszkaniowe
[02.01.2009] Jeszcze kilka miesięcy temu mało kto interesował się programem rządowym "Rodzina na swoim", czyli kredytem hipotecznym w złotych, w którym państwo spłaca połowę miesięcznych odsetek przez osiem kolejnych lat. Jednak teraz, kiedy banki zaostrzyły kryteria przyznawania kredytów, zwłaszcza walutowych, produkt ten ma szansę stać się hitem roku 2009 – pisze dziennik "Polska".
Deweloperzy upatrują w tym programie szansę na rozruszanie sprzedaży mieszkań, bo więcej osób będzie miało dostęp do tańszych kredytów. Ale – aby klienci mogli faktycznie skorzystać z rządowych dopłat – deweloperzy muszą dostosować cenę metra kwadratowego oraz metraż lokali do wymogów stawianych przez rząd. Teraz chętnie to czynią, bo kryzys sprzedaży, który trapi branżę już od kilku miesięcy, zaczyna mocno przekładać się na finanse tych firm.
Od 1 stycznia wzrasta próg wymaganej maksymalnej ceny za metr kwadratowy, np. w Warszawie z 6633 zł do 7143 zł. Do tej pory z dopłat mogli skorzystać tylko ci klienci, którzy kupowali mieszkania na obrzeżach stolicy. Dzięki podwyższeniu progu dopłatami będą objęte całe dzielnice, jak np. Białołęka czy Ursus, choć będą to głównie lokale z rynku wtórnego (czyli używane z drugiej ręki). Na nowelizacji ustawy skorzystają także mieszkańcy całej Polski. Np. we Wrocławiu maksymalny pułap ceny za mkw. wzrasta z 5274 do 5679 zł, a w Poznaniu z 5882 do 6335 zł – czytamy w dzienniku "Polska".
Wielu analityków uważa, że nowelizacja w obecnym kształcie nie wystarczy, by rozruszać rynek. "Podniesienie limitów cen zakupu metra kwadratowego mieszkań dla kredytów z budżetową dopłatą jest krokiem w dobrym kierunku, ale niewystarczającym" – mówi Paweł Majtkowski, analityk Expandera. Jego zdaniem z obawy o wydatki budżetu posłowie nie zdecydowali o szerszym otwarciu dostępu do tych kredytów, np. osobom samotnym. A nowelizacja w pierwotnym kształcie dopuszczała do kredytów z dopłatami także singli.
Więcej w dzienniku "Polska".
źródło: "Polska"