Ponad trzy lata dla prezesa Bayern Monachium
[23.04.2014] Były już prezes klubu piłkarskiego FC Bayern Monachium za oszustwa przeciwko fiskusowi spędzi dokładnie 3,5 roku w bawarskim więzieniu w Landesberg am Lech na wschodzie Bawarii. Hoeness zakładał odwołanie się od wyroku, jednak ostatecznie przyjął go zrzekając się jednocześnie prezesury Bayern’u.
Wyrok zaakceptowała także prokuratura, która wcześniej za ukrywanie dochodu przed niemiecką izbą skarbową żądała dla Hoenessa kary 5,5 lat pozbawienia wolności.
O sprawie tajnych kont Uliego Hoenessa w szwajcarskich bankach zaczęło być głośno po serii publikacji niemieckiej prasy jeszcze na przełomie lat 2012/2013. Media spekulowały wtedy, że prezes legendarnego klubu piłkarskiego Bayern Monachium wykorzystuje szwajcarskie konta do zatajenia własnych dochodów przed fiskusem oraz po to, by skutecznie uchylać się przed zapłatą gigantycznych zaległości podatkowych. Rosnąca presja sprawiła, że już w styczniu 2013 roku głos w sprawie zabrał sam Hoeness.
Nieskuteczny czynny żal
Skruszony Hoeness, licząc na uniknięcie kary, dobrowolnie zawiadomił władze o posiadaniu szwajcarskiego konta i zaległości podatkowych sięgających kwoty 3,5 miliona euro. Prokuratura uznała jednak, że jego doniesienie było niekompletne, a sam akt czynnego żalu podyktowany był strachem i pewnością co do nieuniknioności rozpoczęcia postępowania w jego sprawie.
Faktycznie początkowo Hoeness oskarżony był o zaległości podatkowe w wysokości 3,5 miliona euro, jednak już w trakcie procesu okazało się, że długi wobec fiskusa są znacznie wyższe. Dotyczyły one bowiem zatajenia zysków pochodzących z dziesiątek tysięcy transakcji walutowych, które realizowane były przez Hoenessa w latach 2003-2009. Już w czwartym dniu procesu adwokaci prezesa Bayern’u zadeklarowali, że rzeczywiste zaległości podatkowe są wyższe i oscylują w okolicach 15 milionów euro. Sam Hoeness przyznał się także do popełnienia zarzucanego mu przestępstwa argumentując, że było ono następstwem utraty kontroli nad uzależnieniem od hazardu i powiązanych z nim zawirowań finansowych. Tłumacząc się zaznaczał także, że regularnie opłacał pozostałe należne podatki, a także dokonywał darowizn na rzecz organizacji pożytku publicznego.
Ostatecznie, pod naciskiem dowodów prokuratury Hoeness przyznał się, że suma zaległych podatków to co najmniej 27,2 milionów euro. W toku postępowania udowodniono jednak, że kwota ta jest jeszcze wyższa i przekracza poziom 28,5 milionów euro. Hoeness został za swoje oszustwa podatkowe skazany na 3,5 roku pozbawienia wolności bez zawieszenia.
Bez odwołania
Choć początkowo adwokat skazanego zapowiadał odwołanie się od wyroku, to faktycznie już następnego dnia po jego wydaniu Hoeness opublikował na oficjalnej stronie Bayern’u Monachium oświadczenie, w którym poinformował:
"Po rozmowach z rodziną podjąłem decyzję o przyjęciu wyroku Landsgericht Muenchen II w sprawie moich zaległości podatkowych. Nakazałem moim adwokatom, by nie składali przeciwko niemu odwołania. Jest to zgodne z moim rozumieniem przyzwoitości, postawy i odpowiedzialności osobistej. Uchylanie się od podatków było błędem mojego życia. Staję w obliczu konsekwencji tego błędu. Jednocześnie, z działaniem natychmiastowym, zrzekam się fotela prezesa FC Bayern Monachium i przewodniczącego rady nadzorczej FB Bayern Monachium AG. Działanie to podyktowane jest brakiem chęci wyrządzenia szkód klubowi. FC Bayern Monachium jest dziełem mojego życia i na zawsze nim pozostanie. Z klubem oraz jego wspaniałymi ludźmi pozostanę związany tak długo jak żyję. Przyjaciołom i fanom FC Bayern Monachium dziękuję z całego serca za okazane mi wsparcie."
Z odwołania od wyroku zrezygnowała także niemiecka prokuratura, która wcześniej wnioskowała dla Hoenessa o karę 5,5 roku pozbawiania wolności bez zawieszenia. Co ciekawe, 42 miesiące Hoeness spędzi za kratami więzienia w Landesberg am Lech na wschodzie Bawarii, czyli więziennym kompleksie pałacowym, w którym Hitler napisał "Mein Kampf".
Portal Skarbiec.Biz – największy, niezależny serwis o prawie, finansowaniu i gospodarce.