Turcja nie schodzi z czołówek gazet

Problemy walutowe Turcji

Problemy walutowe Turcji coraz bardziej rozprzestrzeniają się na powiązane kraje. Waluty europejskie nie tracą aż tak jak lira, ale wyraźnie widać strach na rynkach. W odwrocie również polski złoty.

Lira w dalszym ciągu tematem numer 1

Po piątkowych gwałtownych stratach tureckiej waluty dzisiaj są kolejne. Inwestorzy nie wierzą w uspokojenia, że posiedzenie Banku Centralnego Turcji może podnieść stopy i przeciwdziałać inflacji. Powodem problemu jest bowiem fakt, że posiedzenie to odbędzie się równo za miesiąc. Spekulanci właśnie dostali jasny sygnał do ataku i jak widać korzystają.

Wcześniej zapowiadane są co prawda ułatwienia dla banków związane głównie z udzielaniem kredytów. Sytuacja ta może skończyć się jeszcze gorzej, gdyż zwiększenie podaży pieniądza spowoduje, że będzie dostępne więcej kredytów na rynku. To właśnie one są używane przez spekulantów, po sprzedaży na dolary do gry na osłabienie liry.

W ciągu ostatnich dni na rynku liry panuje panika. Za jednego dolara należy zapłacić już nie 5,5 liry, jak w piątkowy poranek, ale niemalże 7 lir. Ostrożne reakcje i udawanie, że nie ma problemu wraz z dokładnie miesiącem do kolejnego posiedzenia Tureckiego Banku Centralnego tylko zachęcają spekulantów do dalszych ataków.

Nie tylko turecki problem

Frank powyżej 3,80 zł, euro powyżej 4,30 zł, dolar za 3,79 a funt 4,82. W ciągu ostatnich 3 dni złoty osłabił się do wszystkich powyższych walut, za wyjątkiem euro, o ponad 10 groszy. Problemy Turcji rzutują bowiem również na strefę euro.

W sektor bankowy w Turcji zaangażowane są silnie kapitałowo banki południa kontynentu. Gdyby doszło do problemów, a przy takich wahaniach walut i problemach gospodarki nie można tego wykluczyć, z pewnością nie przejdzie to bez echa.

Problemy banków Włoch, czy najsilniej zaangażowanej Hiszpanii, mogą znów postawić gospodarki tych krajów w nieciekawej sytuacji. To właśnie dlatego euro również traci do pozostałych walut. Dolar jest z dala od tureckich problemów, podobnie jak funt. Frank to z kolei bezpieczne miejsce na trudne czasy.

Źródło: Maciej Przygórzewski, główny analityk w Internetowykantor.pl i Walutomat.pl

Oceń ten artykuł: