Nieprzedawnione obietnice
[29.12.2014] "Od 165 lat staramy się robić więcej niż inni, bo dla kogoś może to znaczyć wszystko" – to motto Prudential, towarzystwa ubezpieczeń, które w 2013 roku ponownie zaczęło działalność w Polsce.
A historia ta zaczęła się 30 maja 1848 r., kiedy to kilku dżentelmenów, w pobliżu londyńskiego City, założyło towarzystwo asekuracyjne, które z biegiem lat zmieniło rynek ubezpieczeń nie tylko w Wielkiej Brytanii, ale i w innych krajach świata, także w Polsce. Przedsiębiorcy epoki wiktoriańskiej okazali się wizjonerami.
Prudential Towarzystwo Ubezpieczeń Wzajemnych, Inwestycyjne i Kredytowe jako pierwsze w świecie zaproponowało ochronę ubezpieczeniową robotnikom fabryk i ich rodzinom. Prezesem towarzystwa został George Harrison, później to stanowisko piastował dyrektor Edgar Horne, który prowadził spółkę do1905 r. Henry Harben dołączył do Prudentialu w 1851 r., a odszedł z firmy po 56 latach pracy, w 1907 r.
Symbol trwałości
"Prudential", jak mawiali Warszawiacy – "Prudenszjal", przez lata kojarzył im się przede wszystkim z nowoczesnością i ubezpieczeniami. Po czterech latach działalności w Polsce brytyjski ubezpieczyciel rozpoczął w Warszawie budowę swojej siedziby. Drapacz chmur "Prudential House" do czasów II wojny światowej był symbolem nowoczesnej stolicy, perłą polskiej architektury. W przedsięwzięciu wzięli udział najznakomitsi polscy inżynierowie, najlepsze rodzime firmy budowlane i techniczne. "Prudential House" ucierpiał w czasie Powstania Warszawskiego. Jego stalowa konstrukcja przetrwała przez kilka lat, będąc przejmującym symbolem zniszczonej stolicy. Sylwetkę jego ruiny wykorzystano w antywojennych plakatach i to właśnie Prudential stał się symbolem walki Warszawy.
Z zachowanych akt biura londyńskiego Prudential Assurance Company Limited wynika, że w 1939 roku w Polsce zostało sprzedanych 4623 ubezpieczeń na życie. Pomimo znacznych braków w dokumentacji wynikających ze zniszczeń wojennych od początku lat 50. XX wieku towarzystwo uregulowało zobowiązania wynikające z ponad 44 proc. z ogólnej liczby polis. Mimo przedawnienia roszczeń towarzystwo działające obecnie w Polsce poszukuje właścicieli zawartych przed wojną ubezpieczeń lub ich spadkobierców i wypłaca należne świadczenia. Lista zawierająca nazwiska osób, które zawarły umowy ubezpieczenia w Polsce przed II wojną światową została przekazana do Międzynarodowej Komisji do spraw Roszczeń Ubezpieczeniowych Ofiar Holokaustu (International Commission Holocaust Era Insurance Claims – ICHEIC) dla zapewnienia uzasadnionych wypłat środków finansowych uprawnionym osobom.
Ubezpieczyciel z polis osób, które zginęły w wyniku działań wojennych i o których wiadomo, że ich spadkobiercy również ponieśli śmierć, utworzył specjalny fundusz. Z niego Prudential przekazał ponad 4 mln dolarów na cele społeczne. Ponieważ wśród przedwojennych klientów znaczna część miała pochodzenie żydowskie, ubezpieczyciel postanowił obdarować organizacje społeczne działające na rzecz zarówno pamięci Żydów, jak i pamięci Polaków oraz różne inicjatywy społeczne. Wsparcie finansowe otrzymały, m.in.: Szkoła Główna Handlowa, Fundacja Sue Ryder, Państwowe Muzeum Stutthof w Sztutowie, Stowarzyszenie Rodzin Katyńskich z Lublina, Fundacja Dzieci Niczyje i inne organizacje społeczne. Część środków została przekazana Muzeum Historii Żydów Polskich Polin.
Kontynuatorzy dzieła londyńskich dżentelmenów
Ubezpieczyciel był obecny przed wojną w największych miastach II Rzeczpospolitej, a po powrocie do Polski w 2013 r. szybko odtworzył sieć oddziałów w największych polskich miastach – 14 placówek w ciągu kilkunastu miesięcy i kilkuset konsultantów. Od początku swojego powrotu na polski rynek, Prudential deklarował nacisk na realizację tego, co obiecuje swoim klientom. Pracownicy Prudential podkreślają, że są takimi samymi ludźmi, jak ich klienci. Na co dzień doświadczają radości, jakie niesie życie, poświęcają się rodzinie, wychowują dzieci. Dlatego tak dobrze rozumieją potrzebę zabezpieczenia bliskich.
"Dotrzymywanie danego słowa, czy, mówiąc inaczej, spełnianie obietnic, niezależnie od tego, kiedy zostały złożone, to największa wartość dla Prudential. Nie ma znaczenia, czy obietnicę złożyliśmy 80 lat temu, czy składamy ją dzisiaj. Jej spełnienie to dla nas wartość fundamentalna, budująca zaufanie naszych klientów i ich skłonność do powierzenia nam przyszłości finansowej swojej i bliskich. Trudno zatem się dziwić, że postanowiliśmy kontynuować kampanię, pokazującą na przykładach autentycznych spadkobierców naszych klientów historię wypłat świadczeń z przedwojennych polis" – wyjaśnia Tomasz Borchowiec, dyrektor departamentu marketingu i komunikacji korporacyjnej ubezpieczyciela.
Akcjonariusze Prudentiala zadeklarowali inwestycje w wysokości 150 mln zł do 2016 roku. Środki zostaną przeznaczone na rozwój sieci współpracowników i infrastruktury oraz zainwestowane w markę ubezpieczyciela. Firma w ramach przypomnienia o swojej przedwojennej obecności wsparła produkcję filmu "Warszawa 1935", ukazującego piękno przedwojennej Warszawy. Prudential wspiera również akcję społeczną "Daję Słowo", mającą na celu przywrócenie wartości danemu słowu. Mottem Prudential jest: "Od 165 lat staramy się robić więcej niż inni, bo dla kogoś może to znaczyć wszystko." W internecie znaleźć można stronę z listą klientów Prudentiala. Warto przejrzeć rodzinne archiwa i spytać rodziców lub dziadków, czy nie mieli wykupionego ubezpieczenia na życie w tej firmie.
Więcej niż inni
Na spotach reklamowych Prudential przedstawia historie spełnionych obietnic. Ubezpieczyciel zdecydował się na przedstawienie autentycznych spadkobierców swoich przedwojennych klientów, którzy otrzymali świadczenia z polis wystawionych przed II wojną światową. Prudential wypłacił do tej pory ponad 16 milionów funtów szterlingów (równowartość około 85 mln złotych) tytułem odszkodowań posiadaczom i spadkobiercom przedwojennych polis wystawionych w Polsce.
Oto wypowiedzi kilkorga z nich:
Izabela Ponińska: W zeszłym roku dowiedziałyśmy się z mamą, że towarzystwo ubezpieczeniowe Prudential poszukuje spadkobierców przedwojennych polis. Okazało się, że taką polisę wykupił mój pradziadek, Eugeniusz. Nikt w rodzinie o tym nie wiedział! Udało mu się nas zaskoczyć po 83 latach. Na wieść o tym moja cioteczna babcia Halina zawołała: "O! Tata sobie o nas przypomniał z nieba!" Wzruszyłam się, bo w 96-letniej staruszce odezwała się mała dziewczynka. Dzisiaj nawet jeśli coś Ci się należy, musisz to wywalczyć. Tutaj było odwrotnie. To Prudential nas znalazł i wypłacił pieniądze z polisy, o której nawet nie wiedzieliśmy, że była wykupiona.
Pan Piot, ojciec sześciorga dzieci: osoba nietuzinkowa, miał równie niezwykłego pradziadka, Edmunda Radomskiego, który miał trzy życiowe pasje: Pierwszą były samochody – realizował ją pomimo braku prawa jazdy, będąc za to posiadaczem kilku automobili… i własnego kierowcy. Drugą – broń palna. Był królem bractwa kurkowego. Trzecią była ukochana rodzina, której przyszłość, jako przezorny ojciec, zabezpieczył polisą Prudential. – O przedwojennej polisie pradziadka krążyły w rodzinie legendy. Wiedzieliśmy że była, ale nie mieliśmy jej w ręku. Mimo to Prudential wypłacił nam pieniądze. Dotrzymali słowa danego ponad 80 lat temu. Mam z pradziadkiem wiele wspólnego, a jedno na pewno: polisę Prudential. Z myślą o dzieciach.
Dziadek pani Joanny, dyrektor warszawskiego Domu Prasy ubezpieczył się w Prudential w 1933 r. – O polisie mojego dziadka dowiedziałam się przypadkiem. Założył ją w Towarzystwie Prudential jeszcze przed wojną. Na szczęście zrobił to w firmie, która zaufanie i uczciwość wobec klienta ceni nade wszystko. Choć dokumenty nie przetrwały i wydawało się, że nie ma szans na jakąkolwiek wypłatę, dostaliśmy pieniądze! I to w momencie, kiedy były nam naprawdę potrzebne. Błyskawicznie załatwili sprawę bez kosztów i zbędnej biurokracji. Prudential udowodnił, że jest godny zaufania.
Pan Jacek z Łodzi żywo interesuje się historią swojej rodziny, a jest to historia bogata, bo przodkowie pana Jacka brali udział w wielu wydarzeniach ważnych dla historii Polski, m.in. walczyli w Powstaniu Warszawskim. Pan Jacek nic o polisie nie wiedział. Rodzina nie dysponowała żadnymi dokumentami, a polskie archiwa firmy Prudential spłonęły wraz z jej siedzibą. Zachowała się jedynie lista ubezpieczonych, zaś ubezpieczyciel, mimo upływu kilkudziesięciu lat, odszukał spadkobierców. Wkrótce pieniądze trafiły na konto pana Jacka. Dotrzymali słowa danego 80 lat wcześniej.
Autorka: Małgorzata Dygas
Treści dostarcza Gazeta Bankowa