Weksle coraz częściej

Weksle coraz częściej

Jak można było się spodziewać, rynek znalazł rozwiązanie na konieczność dematerializacji obligacji. Coraz więcej małych firm zamiast emitować obligacje wystawia weksle, które spod rygorów emisji publicznych są wyłączone.

Publiczna emisja weksli, tym różni się od publicznej emisji obligacji, że żaden dokument ofertowy nie jest wymagany

Inwestorzy mogą zapoznać się z oferowanymi warunkami na stronie internetowej i ulec pokusie zarobienia 10 proc. rocznie… lub nie. I to wszystko. W aktualnie dostępnych ofertach publicznych sprzedaży weksli inwestorzy mogą zapoznać się z warunkami emisji, ale o informacje finansowe wystawców weksli muszą poprosić już osobno. Inna sprawa, czy nawet jeśli takie informacje zostaną im udostępnione, inwestorzy, a właściwie remitenci, będą potrafili samodzielnie ocenić ryzyko kredytowe wystawców weksli.

Na wszelki wypadek warto więc przypomnieć

Obowiązujące w Polsce prawo wekslowe opiera się na ustawie z 1936 roku oraz na konwencji genewskiej z 1930 r. Praktyka jego stosowania wywodzi się z XIX wieku i raczej dotyczyła zobowiązań osób fizycznych do uregulowania długu (np. w sklepie czy karcianych). Weksel musi mieć postać fizyczną (papierowego dokumentu), obrót wtórny praktycznie nie istnieje, jego posiadacz nie ma gwarancji spłaty wierzytelności (ale to samo można powiedzieć o obligacjach).

Tym samym rynek znalazł całkiem sporą lukę w systemie, który miał zabezpieczyć niedoświadczonych inwestorów indywidualnych przed „pełzającymi ofertami publicznymi obligacji”, których tak bardzo obawiała się Komisja Nadzoru Finansowego

Gdyby ustawa o ofercie publicznej obowiązywała już pięć lat temu, jest spora szansa, że GetBack zamiast obligacji sprzedawałby weksle i całej afery i tak nie udałoby się uniknąć. Na ryzyko wykreowania nowego sposobu oferowania inwestycji inwestorom indywidualnym poza kontrolą KNF wskazywano od razu, gdy tylko pojawiły się zapowiedzi nowelizacji ustawy, wskazując zresztą weksle jako możliwy i prosty w realizacji sposób zastąpienia obligacji przez mniejszych emitentów. Od strony prawnej, proceder wydaje się prawidłowy – nikt nie zabrania w Polsce publicznego oferowania weksli, KNF nie może nawet interweniować w tej sprawie, rynek weksli nie leży w jej kompetencjach. Wszystko będzie zapewne działało do czasu, aż jeden z wystawców weksli nie ogłosi niewypłacalności i dopiero wówczas – jeśli sprawa będzie odpowiednio dużego kalibru – za łatanie kolejnej dziury, której powstanie niejako sami wymusili, wezmą się jak zawsze kompetentni parlamentarzyści, w ich gestii leży bowiem tworzenie prawa w Polsce.

Największy wpływ na Catalyst w ostatnich dniach wywarł komunikat o zakończeniu fiaskiem procesu pozyskania inwestora dla Getin Noble Banku

27 sierpnia wygasają zdjęte już z notowań papiery warte 172 mln zł, kolejne serie zapadające w tym roku wyceniane są nieznacznie poniżej nominału, ale ich wartość nie jest wysoka. Serie zapadające na początku 2020 r. potaniały w okolice 80 proc. nominału (ponad 40 proc. rentowności), ale można wskazać niską płynność jako jedną z przyczyn tego stanu rzeczy i uznać, że to tylko kilku inwestorów indywidualnych wystraszyło się wyższego ryzyka przymusowej restrukturyzacji banku. Za kilka miesięcy dowiemy się, czy ich obawy miały realne podstawy.

Sukcesem zakończyła się za to druga publiczna emisja obligacji PKO Banku Hipotecznego adresowana do inwestorów indywidualnych. Na oferowane 45 mln zł złożono zapisy warte 71,5 mln zł.

Źródło: Emil Szweda, Obligacje.pl

Oceń ten artykuł: