Obiecujące wyniki emisji publicznych

implementacja

Publiczna emisja Kruka zakończyła się pełnym powodzeniem, co może nie jest zaskoczeniem, ale sygnałem dla innych emitentów, że popyt na obligacje korporacyjne wśród inwestorów indywidualnych istnieje i można próbować z niego korzystać.

Oczywiście emisja warta 30 mln zł od takiego emitenta jak Kruk (to jest uznawanego powszechnie za jednego z lepszych emitentów obligacji) nie jest potwierdzeniem siły rynku takim jaką były emisje Kruka sprzed 2,5 roku, gdy windykator pozyskał 300 mln zł w pół roku (w największej ofercie przyciągając 135 mln zł) z samych emisji publicznych (towarzyszyły im emisje prywatne). Ale też rynek jest dziś w zupełnie innym momencie i tylko trudno stwierdzić, czy jest to jeszcze czas podnoszenia się po ciosach zadanych przez GetBack, czy może sedno problemu leży zupełnie gdzie indziej.

Implementacja MiFID II

Wiadomo bowiem, że szeregi inwestorów indywidualnych przerzedziła, a nawet zdziesiątkowała implementacja MiFID II, która odebrała możliwość oferowania obligacji firm zdecydowanej większości klientów banków, wliczając private banking. W efekcie Kruk oferował obligacje nie w DM PKO BP (jak przed dwoma laty), ale w sieci czterech niezależnych domów maklerskich.

Prawdopodobieństwo uplasowania przez nie emisji było wysokie. Chodziło o doświadczone na tym polu podmioty. Niemniej akurat w tym samym czasie wypłynęła afera KNF, która z kolei mocno wpłynęła na notowania obligacji Getin Noble Banku, choć wydaje się, że najgorsze chwile już minęły. Emisja Kruka jest więc interesująca nie tylko dlatego, że się powiodła, choć przeprowadzono ją w trudnych warunkach, ale dlatego, że zamknęły je niezależne podmioty.

I być może konsekwencją wdrożenia MiFID II będzie przeniesienie publicznych emisji obligacji z bankowych domów maklerskich na barki mniejszych podmiotów. Jeśli za emitentami podążą inwestorzy, możliwe będzie odbudowanie rynku obligacji korporacyjnych. Choć z pewnością będzie to długa droga i nawet w przypadku powodzenia przebudowy rynku, kolejne publiczne emisje Orlenu (ostatni program wart był 1 mld zł) w oparciu o możliwości niezależnych brokerów, prędko na rynek nie trafią.

Warto także zwrócić uwagę na powoli powracające na rynek tzw. małe emisje publiczne

Emisje warte do 1 mln EUR nie wymagają pośrednictwa nawet firmy inwestycyjnej, są więc tanie w organizacji. Kluczem jest dotarcie do inwestorów. Zdaje się, że Legimi ma na to patent. Papiery warte 2,4 mln zł objęło 91 inwestorów. Swoich sił próbuje też Euroexpert (firma pożyczkowa), wcześniej o przekroczeniu progu emisji (1 mn zł) informowała Cavatina.

Wygląda więc na to, że rynek jest. Chętni są i emitenci, i inwestorzy, a kij w szprychy stara się włożyć Ministerstwo Finansów. Intencje – jak to zwykle bywa – są szlachetne. Stoi za nimi chęć ochrony interesów drobnych inwestorów. Obrane metody każą jednak podejrzewać, że chodzi o ochronę przez eliminację oferty.

Dyskutowano o tym żywo na Kongresie Obligacji Korporacyjnych zorganizowanym przez Ceeta. Wielu jego uczestników wyrażało się wprost. Przyjęte regulacje (przymusowa dematerializacja i ewidencja papierów w KDPW, obowiązkowy agent emisji) spowodują, że część emisji zostanie przeniesiona za pośrednictwem spółek celowych poza Polskę. Inna zostanie zastąpiona pożyczkami lub wekslami. Rynek znajdzie odpowiedź na każdy niewygodny zapis, tak długo, jak długo będzie istniał popyt i podaż. A te warunki są nadal spełniane, rany zadane inwestorom przez GetBack, powoli się goją.

Źródło: Emil Szweda, Obligacje.pl

Oceń ten artykuł: