Beata Szydło chce opodatkować banki

Beata Szydło chce opodatkować banki

[18.08.2015] Beata Szydło przedstawiła na konwencji programowej Prawa i Sprawiedliwości w Katowicach główne założenia parlamentarnej kampanii wyborczej.

Atutowymi postulatami są prorodzinne dopłaty, podniesienie kwoty wolnej od podatku oraz obniżenie wieku emerytalnego. Źródeł ich finansowania jest kilka, w tym propozycja (nie do odrzucenia) dla banków, by te "podzieliły się zyskiem" w ramach podatku bankowego.

Kampania wyborcza Andrzeja Dudy w wykonaniu Beaty Szydło to kawał dobrej roboty. Brawa dla prezydenta elekta nie zdążyły jednak jeszcze wybrzmieć, gdy ten zaczął wspierać, byłą już, szefową swojego sztabu wyborczego w jej własnej kampanii.

Wyborcza kiełbasa

Podczas konwencji programowej PiS w Katowicach, Beata Szydło przedstawiła kluczowe pomysły, z którymi będzie walczyła o wygraną partii w jesiennych wyborach parlamentarnych. Kandydatka na premiera proponuje m.in. obniżenie podatku VAT do 22 proc., podniesienie kwoty wolnej od podatku z obecnych 3091 zł do 8000 zł, obniżenie wieku emerytalnego, a także uruchomienie systemu dopłat prorodzinnych w wysokości po 500 złotych na drugie i każde kolejne dziecko oraz dzieci z rodzin najuboższych.

Koszty realizacji trzech głównych propozycji, eksperci PiS wyliczyli na 39 miliardów złotych. Koszt obniżenia wieku emerytalnego ma wynieść 10 mln zł, dopłaty na dzieci mają pochłonąć 22 mld zł, a podniesienie kwoty wolnej od podatku ma być obciążeniem dla budżetu państwa w wysokości 7 mld zł rocznie.

Źródła finansowania propozycji

Zgodnie ze wskazaniami Szydło, środki na spełnienie powyższych obietnic pochodzić mają z pięciu źródeł. Pierwszym z nich jest sam VAT (9 mld zł) uzyskany od 39 mld zł, jakie pozostaną lub trafią do portfeli Polaków. Kolejnymi są uszczelnienie systemu podatkowego oraz ograniczenie wypływu podatków z Polski

do rajów podatkowych, przy czym według wskazań wiceszefowej PiS bonus finansowy ma tu wynosić odpowiednio 52 oraz 4 mld zł rocznie. Ostatnimi dwoma źródłami mają być dający 3 mld zł podatek obrotowy od sklepów wielkopowierzchniowych oraz podatek bankowy, który ma zagwarantować wpływy w wysokości 5 mld zł. Szydło wskazuje na uprzywilejowaną pozycję banków i ich wysokie zyski. Podatek miałyby obejmować aktywa bankowe i wynosić 0,39 proc.

"Chcemy pokazać, że w Polsce można zrobić dobre programy prospołeczne, że jest nie tylko pomysł w jaki sposób je przeprowadzić, ale mamy także konkretne źródła finansowania. Proponujemy, by jednym z takich źródeł był podatek bankowy. Po raz pierwszy z tą propozycją wyszliśmy wtedy, kiedy Platforma Obywatelska obciążała Polaków podwyższając VAT. Zaproponowaliśmy wówczas, by zamiast podwyżki VATu, wprowadzić właśnie podatek bankowy. Banki są dzisiaj instytucjami, które mają w Polsce niezwykle uprzywilejowaną pozycję i osiągają bardzo wysokie zyski. W 2014 roku, zysk ten to ponad 16 mld zł.(…) Proponujemy, by tym zyskiem ze społeczeństwem, z obywatelami się podzieliły, i by ten podatek bankowy pozwolił na realizację dobrych programów prospołecznych" – wyjaśniała Beata Szydło na konferencji prasowej zorganizowanej w Sejmie.

Wiceszefowa PiS zaznaczała jednocześnie, że podatek bankowy funkcjonuje w wielu państwach, a także, że nie obawia się jego przerzucenia na klientów, co miałoby być zagwarantowane przez rynkową konkurencję.

Plan finansowania wskazany przez Szydło jest bardzo chybotliwy i niestety wykłada się już na polu matematycznych obliczeń. Ponadto nie ma żadnej pewności uzyskania wyniku rzędu 73 mld zł. Jedynymi pewnikami w tym równaniu, są pieniądze pochodzące z opodatkowania banków oraz z podatku obrotowego od sklepów wielkopowierzchniowych.

Portal Skarbiec.Biznajwiększy, niezależny serwis o prawie, finansowaniu i gospodarce.

Oceń ten artykuł: