Uważaj na timesharing!

Uważaj na timesharing!

[23.07.2010] Organizatorzy timesharingu wprowadzają konsumentów w błąd zachęcając wielkimi wygranymi i nagrodami za udział w bezpłatnej prezentacji ich produktów.

Wakacje w luksusowym apartamencie na Majorce przez kolejnych 10 lat aż 60% taniej? Wystarczy jeden podpis i ryczałtowa opłata. Przedstawiciele firm timesharingowych składają oferty "nie do odrzucenia", jednak rzeczywistość nie zawsze wygląda tak różowo. Europejskie Centrum Konsumenckie wyjaśnia, czym jest timesharing w praktyce i na co należy uważać, by nie dać się oszukać.

Na czym polega timesharing?

Timesharing umożliwia nabycie przez konsumenta prawa do korzystania z budynku lub pomieszczenia mieszkalnego, w oznaczonym czasie, w każdym roku, oraz nakłada zobowiązanie do zapłaty przedsiębiorcy ryczałtowego wynagrodzenia.

– W praktyce wygląda to następująco – po zawarciu tzw. umowy timesharingowej konsument może spędzić wakacje w dwupokojowym apartamencie nr  100, w kurorcie o melodyjnej nazwie w Maspalomas (Gran Canaria), w każdym 20. tygodniu kalendarzowym przez 3, 13 czy nawet 30 lat – wyjaśnia Piotr Stańczak, Dyrektor Europejskiego Centrum Konsumenckiego. Apartamenty oferowane przez firmy timesharingowe usytuowane są najczęściej w Hiszpanii, na Wyspach Kanaryjskich czy w Portugalii. Ich standard jest co do zasady wyższy, aniżeli w obiektach, oferowanych przez tradycyjne biura podróży.

Gdzie może tkwić haczyk?

Z danych sieci Europejskich Centrów Konsumenckich (ECC-Net) wynika, że zazwyczaj wszystko zaczyna się niepozornie. Zrelaksowani konsumenci są „werbowani” podczas wakacji, kiedy w sprzyjających okolicznościach przyrody ich czujność jest osłabiona. Organizatorzy timesharingu wprowadzają konsumentów w błąd zachęcając wielkimi wygranymi i nagrodami za udział w bezpłatnej prezentacji ich produktów.

Zaproszenia na tego rodzaju spotkania są rozdawane w hotelach, a nawet już na lotniskach. Prezentacje trwają po 3-5 godzin, a "wyjątkowa oferta" obowiązuje tylko danego dnia. Konsumenci wabieni są kolorowymi zdjęciami i zalewani morzem socjotechnicznych sztuczek. Na koniec otrzymują do podpisania obszerną umowę, której często nie czytają. Z takiego urlopu wiele osób powraca nie tylko z dobrym humorem, ale także z udziałem w nieruchomości w słonecznym kurorcie.

Za i przeciw

Timesharing stanowi atrakcyjne rozwiązanie dla osób, chcących mieć gwarancję, że co roku będą mogły spędzać wakacje w ulubionym miejscu. – Jeśli przykładowo nadzwyczaj odpowiada nam klimat i plaże  Teneryfy – tak, iż zamierzamy spędzać tam urlop każdego roku, wówczas zawarcie umowy timesharingowej będzie dla nas korzystne. Zamiast bowiem każdorazowo kupować wycieczki w biurze podróży, zapłacimy jednorazowo nawet kilkadziesiąt procent mniej niż suma opłat za coroczne wyjazdy zorganizowane  – wskazuje Piotr Stańczak, Dyrektor Europejskiego Centrum Konsumenckiego.

Należy jednak pamiętać, że timesharing jest z założenia umową długoterminową , zawieraną na co najmniej 3 lata. W związku z tym wymaga bardzo dokładnego przemyślenia i kalkulacji nawet najdrobniejszych kosztów. Przykładowo, co zrobimy w sytuacji, gdy z powodu choroby, strajku na lotnisku lub redukcji połączeń lotniczych z danym miejscem nie będziemy w stanie dotrzeć na wakacje?

Skazani na wakacyjne dożywocie?

Mimo atrakcyjności oferty, umowy timesharingowe mogą kryć wiele pułapek czyhających na niedoświadczonego konsumenta. – Prowadziliśmy sprawę konsumenta, który podpisał umowę na 70 lat nie mając świadomości, że w dokumencie był taki zapis. Dzięki mediacji ECK z zagranicznym przedsiębiorcą udało się ją polubownie rozwiązać, choć sama umowa nie przewidywała takiej możliwości – mówi Elżbieta Seredyńska, Prawnik z Europejskiego Centrum Konsumenckiego.

10 dni na rezygnację

Jeśli okaże się, że podjęliśmy pochopną decyzję i podpisaliśmy niekorzystną umowę, przysługuje nam prawo do odstąpienia od umowy timesharingowej bez podania przyczyny w terminie 10 dni kalendarzowych. Wystarczy złożenie do przedsiębiorcy pisemnego oświadczenia woli o odstąpieniu. W razie skorzystania z prawa odstąpienia umowa uważana jest za niezawartą, a konsument nie ponosi odpowiedzialności wobec przedsiębiorcy (żądanie zapłacenia "kosztów manipulacyjnych" jest nielegalne).

Czy każdy organizator timesharingu chce nas oszukać?

Z doświadczeń Sieci ECK wynika, że firmy timesharingowe bywają trudne do zidentyfikowania – np. występują problemy z ustaleniem siedziby, która nie jest zarejestrowana, brak o niej informacji w umowie lub po zawarciu kontraktu została zmieniona. W tym kontekście spotykane są przypadki oszustów pobierających opłaty od zmanipulowanych konsumentów, które nigdy nie zostaną zwrócone.

Timesharingowy biznes to wszakże nie tylko nieuczciwy marketing, są weń zaangażowani różni przedsiębiorcy, także ci, którzy swoją działalność opierają na doświadczeniu, renomie i przepisach prawa. Firmy te często należą do organizacji, takich jak RDO (Resort Development Organisation), których celem jest promowanie uczciwych podmiotów w branży timesharingowej i podtrzymywanie wysokich standardów etycznych. Informacja, że firma jest członkiem organizacji tego typu stanowi gwarancję jej wiarygodności.

Nowe prawo wzmocni konsumenta

Pod koniec lutego 2011 r. wejdą w życie przepisy tzw. nowej dyrektywy timesharingowej, która powstała po uwzględnieniu dotychczasowych doświadczeń, by lepiej chronić konsumentów przed nadużyciami ze strony nieuczciwych firm timesharingowych.  Czas na odstąpienie od umowy wydłuży się z 10 do 14 dni, zaś przedsiębiorca będzie musiał dołączyć do niej gotowy formularz rezygnacji. Dyrektywa wprowadza także możliwość wymiany i odsprzedaży praw w ramach timeshare oraz skraca minimalny czas trwania umowy z 3 lat do 1 roku. Ponadto, według nowych regulacji, dopuszczalna będzie jedynie płatność w ratach (a nie jak do tej pory – opłata ryczałtowa).

Ze względu na zmiany w przepisach nieuczciwi przedsiębiorcy timesharingowi mogą próbować wykorzystać ostatnie chwile, by aktywniej namawiać turystów-konsumentów do podpisywania umów opartych na mniej korzystnych zasadach obowiązujących do czasu wejścia w życie nowych regulacji.

5 zasad, o których warto pamiętać

1. Nie podejmuj decyzji  pochopnie – obietnice i ceny mogą brzmieć kusząco, ale to są tylko zapewnienia agenta, co innego może znaleźć się w treści prospektu czy końcowej umowy.

2. Przed podpisaniem umowy zdobądź jak najwięcej informacji o produkcie albo usłudze. Warto zapytać organizatora timesharingu, czy możliwe jest zabranie umowy (i wszystkich towarzyszących jej dokumentów) do domu, aby ją spokojnie przeczytać i się zastanowić. Jeżeli nie ma on nic do ukrycia, nie będzie miał nic przeciwko temu.

3. Ostrożnie podchodź do promocji, które uzależniają znaczne obniżenie ceny od natychmiastowej decyzji  (często przybierają one postać – „Today Only”).

4. Pamiętaj, że jeżeli w danym roku okaże się, że z przyczyn od nas niezależnych nie mamy czasu albo możliwości skorzystania z wakacji, i tak będziemy zobowiązani zapłacić przedsiębiorcy wynagrodzenie za swój udział.

5. W ciągu 10 dni kalendarzowych możliwe jest odstąpienie od umowy bez ponoszenia kosztów  i podawania wyjaśnień.

źródło: Europejskie Centrum Konsumenckie

Oceń ten artykuł: