Złoto będzie drożeć
[12.09.2012] To przekonanie coraz większej grupy analityków. Eksperci zaznaczają, że w ostatnich miesiącach mieliśmy do czynienia z korektą po rekordzie z września 2011 r. kiedy złoto sięgnęło 1920 dolarów za uncję.
Wartość złota na przestrzeni stuleci i jego cena w niedalekiej przyszłości.
Złoto będzie drożeć – to przekonanie coraz większej grupy analityków. Eksperci zaznaczają, że w ostatnich miesiącach mieliśmy do czynienia z korektą po rekordzie z września 2011 r. kiedy złoto sięgnęło 1920 dolarów za uncję. Wzrost cen w najbliższym czasie nie będzie więc wynikiem bańki spekulacyjnej, ale realną wyceną żółtego kruszcu. Za zwyżką notowań szlachetnego metalu przemawiają m.in. czynniki makroekonomiczne – w tym realnie ujemne stopy procentowe i ogromny przyrost ilości papierowego pieniądza.
Od lat trwa dyskusja na temat wyższości złota nad akcjami. Przedstawiamy więc kilka faktów, które mogą pomóc w zajęciu stanowiska w tym konflikcie. Przez ostatnie 50 lat cena złota wzrosła ponad 40-krotnie, akcji – 24-krotnie. Minione 30 lat było czasem lepszym dla akcji – zyski z nich były trzy razy wyższe niż z inwestycji w metal. Ostatnia dekada zdecydowanie należała do złota – kruszec zdrożał czterokrotnie, indeks – tylko o połowę. Biorąc pod uwagę cenę żółtego metalu w polskiej walucie zarówno ostatnie 3, 5, jak i 10 lat było korzystniejsze dla złota niż dla akcji.
Ponadczasowa siła nabywcza złota to jego niepodważalny atut. Od chwili, gdy USA odeszły od parytetu złota (1971 r.) po uwzględnieniu inflacji było ono tańsze tylko raz – pod koniec lat 90-tych. Obliczono, że za uncję złota dzisiaj można kupić tyle samo, a nawet więcej chleba i ubrań niż 500 i 2500 lat temu. Gdy Babilonem władał Nebuchadnezarr, 31,1035 g szlachetnego metalu stanowiło równowartość 350 bochenków chleba, a dziś w Austrii za tę samą ilość kruszcu można kupić 400 bochenków. To niezbity dowód na bezpieczeństwo długoterminowej inwestycji w złoto oraz fakt, iż jest ono instrumentem finansowym świetnie chroniącym przed inflacją.
Coraz częściej mówi się o konieczności powrotu do parytetu złota i systemu walut na nim opartego. Pieniądz musi spełniać określone warunki, takie jak: podzielność, łatwość transportu i przechowywania, trwałość, zakorzenioną w społeczności historię środka płatniczego, rozpoznawalność, łatwość weryfikowania autentyczności i trudność fałszowania go. Pieniądz musi mieć dużą wartość w stosunku do objętości i wagi, a jego zasoby powinny być duże w odniesieniu do rocznej ich zmiany. Wszystkie te warunki spełnia złoto, podczas gdy papierowy pieniądz traci zaufanie i przestaje być akceptowany przez ludzi, a jego zasoby rosną w błyskawicznym tempie.
Robert Mundell, który otrzymał w 1999 r. Nagrodę Nobla za badania nad polityką pieniężną i fiskalną, 13 lat temu powiedział, że złoto stanie się częścią międzynarodowego systemu monetarnego w XXI wieku. I tak się dzieje już w Stanach Zjednoczonych, gdzie Utah uznało żółty i biały kruszec za oficjalne środki płatnicze. Banki centralne coraz częściej same zaopatrują się w złoto, zaś podejmowane przez nie decyzje prowadzą do pogłębiania się kryzysu, który „sprzyja” złotu. Realnie niskie, a wręcz nominalnie negatywne stopy procentowe np. papierów skarbowych Niemiec przynoszą straty. To powoduje odwrót inwestorów od wszelkiego rodzaju wirtualnych pieniędzy w stronę bezpiecznych, realnych aktywów.
Ale przecież kryzys się kiedyś skończy – to prawda. Ale stanie się to tylko dzięki inflacji lub finansowym represjom, które zaowocują redukcją długów, nacjonalizacjom, przymusowym zakupom obligacji lub sztucznym ograniczeniom poziomu stóp procentowych. Mówi się, że w dzisiejszym świecie najcenniejszym towarem jest cierpliwość. Zyskują ci, którzy mają i ją, i złoto.
Co jeszcze odróżnia złoto od innych towarów? Jego rzadkość, czyli niewielka roczna produkcja w stosunku do globalnych zasobów. W przeciwieństwie do złotego surowca – podaż papierowych pieniędzy rośnie w zastraszającym tempie. Z inwestycji w złoto znani są słynni ludzie biznesu, tacy jak John Paulson i George Soros, którzy stale powiększają swoje zbiory. O zwiększaniu zasobów odpornego na inflację surowca mówi się także w kontekście Chin. Eksperci podejrzewają, że kraj ten planuje wprowadzenie juana jako waluty opartej na złocie. Argumentem na potwierdzenie tych tez może być fakt, iż od trzech lat Chiny nie podają wielkości rezerw złota, a tamtejsi ekonomiści polecają zwiększenie udziału szlachetnego metalu w rezerwach walutowych.
Jaka będzie cena złota w najbliższym czasie? HSBC prognozuje notowania na pułapie 1900 USD pod koniec br. Bank Erste natomiast przewiduje wzrost do 2000 dolarów za uncję w ciągu roku, zaś jako cenę docelową złota wskazuje $2300.
W oparciu o:
https://www.obserwatorfinansowy.pl/forma/analizy/zloto-jeszcze-sie-zaswieci/
Agnieszka Tarkowska
źródło: e-numizmatyka.pl