Dlaczego Rosji zależy na Ukrainie?
[08.05.2014] Mimo że od rozpadu ZSRR minęło ponad 20 lat, wciąż widoczne są silne związki między Ukrainą a Rosją. Warto podkreślić, że relacje te są dwustronne. Ukraina jest zależna od Rosji, ale również gospodarka rosyjska może odczuwać skutki napięć na Ukrainie.
Co więcej, Kijów coraz częściej wysyła sygnały do Moskwy: my chcemy być waszymi przyjaciółmi, a nie poddanymi!
Co z tą Ukrainą?
Ukraina cieszy się przywilejem posiadania własnej waluty. O sile tej waluty decyduje między innymi poziom rezerw walutowych. Im więcej rezerw, tym możliwości banku centralnego w zakresie ochrony waluty przed dużymi wahaniami kursu walutowego są większe. Obecnie Ukraina ma ograniczone możliwości w zakresie interwencji walutowych. We wrześniu 2011 roku wielkość rezerw była szacowana na 38 mld USD. Z miesiąca na miesiąc rezerwy te topniały, aby w lutym 2014 roku osiągnąć poziom zaledwie 17 mld USD. Bank centralny odkłada osłabianie hrywny, ale jak widać nie potrwa to za długo. W porównaniu do zeszłego roku hrywna straciła ok. 80% wartości wobec dolara.
Przyczyną tego jest zarówno spadek popytu na produkty ukraińskiego przemysłu, jak i zmniejszanie się poziomu inwestycji zagranicznych. Jeżeli w 1990 roku PKB per capita Ukrainy i Polski były porównywalne, to już 2012 roku PKB per capita Polski było czterokrotnie wyższe. Nasi wschodni sąsiedzi są coraz mniej wiarygodni dla inwestorów. 21 lutego 2014 roku agencja ratingowa Standard & Poor’s obniżyła długoterminowy rating ukraińskiego długu z CCC+ do CCC z perspektywą negatywną. Fitch natomiast zrównał wiarygodność kredytową Ukrainy z wiarygodnością kredytową Jamajki. Jeżeli w kolejnych miesiącach władzę przejmie opozycja, to zastanie kraj na skraju bankructwa z chaosem w finansach publicznych porównywalnym do chaosu na Majdanie w trakcie protestów.
Rosyjska choroba holenderska
Sygnały o spadkach ceny gazu ziemnego i ropy naftowej powinny być niepokojącym znakiem dla inwestorów, którzy chcą lokować swoje środki w Rosji. Największy kraj świata jest przykładem negatywnego zjawiska nazwanego w ekonomii rozwoju jako choroba holenderska (ang. Dutch disease). Zasobność kraju w surowce mineralne nie zawsze oddziałuje pozytywnie na gospodarkę. Zbyt mocne uzależnienie się od surowca strategicznego może doprowadzić kraj do dynamicznej aprecjacji własnej waluty, która zmniejszy opłacalność eksportu.
Co więcej, ceny tego surowca na rynkach światowych będą decydowały o możliwościach rozwojowych kraju. Takie właśnie zjawisko jest coraz bardziej zauważalne w gospodarce rosyjskiej. W 2012 roku udział dochodów z ropy i gazu ziemnego w dochodach budżetowych Rosji wyniósł ponad 50%. Szacunki analityków pokazują, że wzrost ceny ropy naftowej o 1 dol./bar. skutkują spadkiem dochodów budżetowych o ok. 2,4 mld USD. Tak wysoka korelacja wielkości budżetu z ceną surowca strategicznego powoduje, że jakość służby zdrowia, polityka socjalna i wielkość inwestycji rządowych zależą w dużej mierze od sytuacji na arenie międzynarodowej, w tym również w Kijowie.
Dlaczego Rosji zależy na Ukrainie?
Ukraina jest miejscem politycznej walki między Unią Europejską a Rosją. Marzeniem Putina jest stworzenie podmiotu porównywalnego ze Stanami Zjednoczonymi czy Unią Europejską. Ewentualna przegrana Moskwy przekreśli te marzenia i na długie lata zdecyduje o kierunku przepływu środków. Obecnie Ukraina wydobywa ok. 20 mld m3 gazu rocznie. Z Rosji sprowadzane jest od 20 do 40 mld m3. Zbliżenie Kijowa z Unią Europejską sprawi, że rozpocznie się proces dywersyfikacji dostaw gazu. Jednak czy oznacza to spadek dochodów budżetowych Rosji? Pojawiają się doniesienia, że umowa podpisana przez Janukowycza daje możliwość stronie rosyjskiej weryfikacji cen gazu. Ponadto na dzień dzisiejszy Ukraina posiada 30 mln USD krótkoterminowych pożyczek.
W każdej chwili może dojść do sytuacji, w której Moskwa przypomni o tym zadłużeniu i zażąda zwrotu całości lub części udzielonych środków. Co więcej, 30% ukraińskich dóbr jest eksportowanych do wschodniego sąsiada. I jeżeli Putin uzna to za słuszne, to uruchomi instrument w postaci sankcji. Warto również wspomnieć, że po konflikcie w Gruzji wpisano do rosyjskiej konstytucji punkt zezwalający na zbrojną interwencję w celu obrony mniejszości narodowej, która na Ukrainie wynosi ok. 8 mln osób.
Co z oligarchami?
Wydarzenia na Majdanie są zapowiedzią początku końca Janukowycza, ale czy również oligarchów? PKB Ukrainy w 2012 roku to 176,3 mld USD. Według szacunków majątek Rinata Achmetowa wynosi 18,3 mld USD, co stanowi ponad 10% PKB jego kraju. Na drugim miejscu uplasował się Hennadij Bogulobow z majątkiem blisko 4 mld USD. Na podium znajduje się również Ihor Kołomojski – 3,5 mld USD.
Najbogatszy oligarcha Rinat Achmetow posiada majątek wartości 18,3 mld USD dzięki przemysłowi metalurgicznemu. Jemu nie zależy na współpracy z Rosją, ponieważ są to jego najwięksi konkurenci biznesowi. Oligarchom zależy na tym, aby posiadać realną władzę, co pozwoli im utrzymać bezpieczeństwo własnego majątku. Dlatego przed protestami wspierali Janukowycza, co nie wywoływało zaskoczenia. Obecnie, widząc zagrożenie i nie patrząc na interesy Moskwy, zaczęli namawiać obie strony do dialogu.
Polska gospodarka też odczuje skutki wydarzeń za wschodnią granicą
Państwowa Służba Statystyki Ukrainy poinformowała, że do 1 sierpnia 2013 r. inwestycje polskich przedsiębiorstw na terenie Ukrainy wyniosły 921 mld USD. Obecnie wiele przedsiębiorstw wycofuje swoje zaangażowanie, odczuwając jednocześnie problemy ze ściąganiem należności. Nasi wschodni sąsiedzi zajmują 9. miejsce w eksporcie polskich dóbr i usług oraz 18 miejsce w imporcie.
Oznacza to, że jeżeli Unia Europejska nie udzieli pomocy finansowej Ukrainie, to sytuacja podmiotów funkcjonujących w tym kraju może negatywnie wpłynąć na bilans płatniczy Polski. Tym bardziej, że Rosja wstrzymała zakup ukraińskich obligacji za 2 mld USD. Nie mniej ważne jest spojrzenie na relacje gospodarcze z punku widzenia ryzyka walutowego. O kursie ukraińskiej hrywny decyduje bank centralny, co oznacza, że nie jest to płynny kurs walutowy. Im mniej rezerw walutowych, tym kurs hrywny będzie słabł. Wywoła to problemy z wypłacalnością podmiotów, które zgłaszają popyt na polskie towary i usługi.
Łukasz Kurowski
Treści dostarcza GazetaTrend.pl