Triumf chińskich banków
[21.05.2015] Amerykański Magazyn "Forbes" co roku analizuje przychody, zyski, aktywa i wartość rynkową największych spółek akcyjnych na świecie. Połączenie tych czynników determinuje pozycję firm w rankingu Global 2000.
W tym roku po raz pierwszy w historii cztery czołowe pozycje zajęły chińskie banki. W najlepszej dziesiątce znalazły się tylko podmioty gospodarcze z tego kraju i USA. Pismo uwzględniło także sześć polskich firm – najwięcej z Europy Środkowo-Wschodniej.
Ofensywa Państwa Środka
Stany Zjednoczone z 579 przedsiębiorstwami na liście wciąż pozostają liderem pod względem liczby biznesowych gigantów. Chiny (uwzględniając Hongkong, ale bez Tajwanu) z 232 spółkami po raz pierwszy wyprzedziły Japonię (218 firm). Dominacja tych trzech państw nie pozostawiła wiele miejsca Europejczykom. Na cały kontynent przypadło w 2015 r. 486 podmiotów w Global 2000 – o 20 mniej niż w poprzednim. Tym samym zwiększył się dystans, jaki tracimy do Azji (691) i Ameryki Północnej (645). Nie jest to jedynie kwestia dobrej formy trzech czołowych gospodarek świata. Korea Południowa zastąpiła w najlepszej piątce Francję, przez co na absolutnym szczycie Europę reprezentuje już tylko Wielka Brytania.
Wszystkie firmy należące do Global 2000 zanotowały w 2015 r. 39 biliardów dol. przychodów, 3 biliardy dol. zysków, 162 biliardy dol. oszczędności oraz wypracowały wartość rynkową w wysokości 48 biliardów dol. To o 9 proc. więcej niż rok wcześniej. Fuzje i przejęcia wygenerowały 3,8 biliarda dol. Do najgłośniejszych transakcji ostatnich miesięcy z udziałem sklasyfikowanych przez amerykańskiego "Forbesa" spółek należy nabycie francuskiego Alcatel-Lucent przez Nokię za 17 mld dol. oraz kupno Kraft Foods przez Warrena Buffetta i 3G Capital za 45 mld dol. Należące do Buffetta Berkshire Hathaway jest obecnie według magazynu największym amerykańskim przedsiębiorstwem – przed JP Morgan Chase i Exxon Mobil.
Czas Facebooka
Jak wynika choćby z powyższych danych, największe spółki giełdowe świata to przede wszystkim banki i inne instytucje finansowe. W rankingu "Forbesa" znalazło się ich 434 (o 27 mniej niż w 2014 r.). Mimo spadku cen wykorzystywanych przez nie surowców o 11 – do 136 podmiotów – wzrosła obecność przemysłu naftowego i gazowego. W walce o trzecie miejsce branżowej klasyfikacji budownictwo prześcignęło usługi. To jednak przedstawiciele tej gałęzi gospodarki zanotowali w ciągu ostatnich miesięcy niektóre z najbardziej spektakularnych sukcesów.
Taki awans przypadł w udziale m.in. American Airlines, wycenianemu już na prawie 232 mld dol. Facebookowi i Starbucks (odpowiednio: 221., 280. i 460. lokata). Co ciekawe, dopiero pierwszy raz (na 1 692. miejscu) wśród największych zagościł niemiecki koncern medialny Axla Springera. Wśród tegorocznych debiutantów znalazły się także: czołowy producent gier komputerowych Electronic Arts, internetowe biuro podróży Expedia oraz firma deweloperska najbogatszego Chińczyka Wang Jianlina – Dalian Wanda Commercial Properties. Najmocniejsze w historii wejście na amerykańską giełdę w wykonaniu serwisu handlowego Alibaba przełożyło się na 269. miejsce w klasyfikacji.
Polska tłem dla gigantów
Na drugim biegunie zestawienia znaleźli się tegoroczni debiutanci: Argentyna (firma energetyczna YPF na 528. miejscu) i Cypr (Bank of Cyprus na 1 875. miejscu). Polska jest w nim najbardziej widoczna ze wszystkich państw, które w 2004 r. weszły do Unii Europejskiej. Najwyżej z naszych potentatów można znaleźć PKO Bank Polski. Zawdzięcza on swoją 743. lokatę przede wszystkim 70-miliardowym aktywom. Na 778. miejscu znalazła się PGE, na 855. – grupa PZU, 887. – PGNiG, 1 217. – PKN Orlen, a na 1 302. – KGHM Polska Miedź. Wyraźnie wyprzedzamy więc Węgry, które umieściły w drugim tysiącu MOL Hungarian Oil i OTP Bank oraz Czechy z energetyczną CEZ Group na 632. pozycji.
Można jednak mówić o regresie. W ostatnich latach z Global 2000 wypadły Tauron i Grupa Lotos, a PKO w 2013 r. zajmowała o wiele bardziej eksponowane 580. miejsce (drugi był wtedy Orlen). Niewielkim pocieszeniem jest fakt, że Rumunii, Nowej Zelandii czy Chorwacji nie udało się wprowadzić do rankingu żadnej firmy, a w Afryce i Ameryce Południowej taki dorobek dałby nam miejsce na podium (w Afryce nawet drugie miejsce po RPA). W tym roku w wyliczance "Forbesa" zabrakło także tytanów ukraińskiego biznesu zdestabilizowanego przez konflikt zbrojny z Rosją.
Kryzys i globalizacja
Porównywanie dotychczasowych edycji rankingu amerykańskiego pisma to pożyteczna lekcja współczesnej historii ekonomii. Pierwsze cztery odsłony (2004-2007) wygrał właściciel Banku Handlowego – amerykańska Citigroup, którą w latach 2007-2008 musiały ratować przed upadkiem kapitał ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich i wsparcie rządu USA. W 2008 r. zdetronizował ją brytyjski bank HSBC. Dwa lata później w pierwszej dziesiątce po raz pierwszy pojawiła się firma z Chin – obecny lider. Jeszcze w 2012 r. nic nie zapowiadało dzisiejszego kształtu czołówki, ponieważ na przełomie dekad na szczycie tasowały się General Electric, JPMorgan i Exxon Mobil.
Spośród europejskich spółek najdłużej w najlepszej dziesiątce, bo nieprzerwanie od 2004 r. do 2013 r. utrzymywał się Royal Dutch Shell, spośród japońskich koncernów zaś najlepiej radziła sobie Toyota, która znalazła się tak wysoko trzy razy. Rosję w górnych rejonach listy przez wiele lat reprezentował Gazprom, jednak w 2013 r. wypadł z pierwszej dwudziestki, a w warunkach dekoniunktury wywołanej zachodnim embargiem jego roli nie przejął żaden z krajowych konkurentów. Spośród potentatów z państw tzw. grupy BRICS najbardziej spektakularny upadek zanotował jednak w ostatnich latach Petrobras. Brazylijscy energetycy w 2008 r. znajdowali się na ósmej pozycji Global 2000. Ostatnio w rezultacie kosztownego skandalu korupcyjnego spadli na miejsce 416. Jak widać, amerykańsko-chiński giełdowy duopol to nie tylko przejaw siły tych gospodarek, lecz także słabości ich potencjalnych rywali.
Kordian Kuczma
Autor jest doktorem nauk politycznych PAN
źródło: "Gazeta Finansowa"