Poranny komentarz walutowy – teraz albo nigdy
[18.08.2015] Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, iż zbliżające się posiedzenie Rezerwy Federalnej może być tym, na którym po raz pierwszy od 2008 roku podniesione zostaną stopy procentowe. Szanse na takie rozwiązanie rosną z każdym dniem, pomimo pojawiających się wątpliwości.
Argumentów za podwyżką stóp nie trzeba daleko szukać – niska stopa bezrobocia oraz solidny wzrost zatrudnienia, a także poprawiające się dane o sprzedaży detalicznej czy też produkcji przemysłowej potwierdzają pozytywny trend w amerykańskiej gospodarce. Co więcej, wszystko wskazuje też na to, iż wzrost gospodarczy w drugim kwartale był znacznie lepszy, niż początkowo przypuszczano, dając kolejny argument za podwyżką stóp już we wrześniu.
Wydaje się więc, iż na ten moment największym problemem Rezerwy Federalnej jest wspomniane już wcześniej niskie tempo wzrostu cen. Faktem jest, iż ostatnia dewaluacja juana zmniejszy presję inflacyjną ze strony dóbr importowanych, a spadek cen surowców także zmniejsza szanse na mocne odbicie tempa wzrostu cen, jednak sytuacja ta wydaje się nie uzasadniać utrzymywania stóp na obecnych poziomach. Już jutro opublikowane zostaną dane inflacyjne za lipiec. Oczekiwania rynkowe są dość mocno optymistyczne, a konsensus przewiduje odbicie bazowego CPI do poziomu 1,9%, czyli blisko celu FED. Trzeba jednak pamiętać, iż Rezerwa zwraca uwagę na wskaźnik PCE, który osiąga znacznie niższe poziomy, jednak ew. wzrost inflacji mierzonej indeksem cen konsumenta z pewnością zbliżyłby nas do podwyżki stóp.
Dla terminu podwyżki kluczowe pozostają więc 3 figury – środowe CPI, przyszłotygodniowa rewizja PKB za II kwartał oraz wrześniowe dane z rynku pracy. Jeśli nie rozczarują, to brak podwyżki we wrześniu będzie bardzo ciężki do uzasadnienia. Z resztą – czy jest jakiś lepszy termin do pierwszej podwyżki stóp procentowych, niż 7 rocznica upadku banku Lehman Brothers, co uznaje się za oficjalny początek kryzysu finansowego? Chyba nie.
W kontekście inflacji warto dziś zwrócić uwagę na dan z Wielkiej Brytanii. „Super Czwartek”, który okazał się być super rozczarowaniem spowodował lekką wyprzedaż brytyjskiej waluty, jednak dziś będzie miała ona okazję ponownie powrócić do łask inwestorów. Wszystko zależeć będzie jednak od danych inflacyjnych. Rynek oczekuje lekkiego odbicia inflacji bazowej oraz głównego odczytu na poziomie 0% w skali r/r, jednak szansa na negatywną niespodziankę jest dość spora. O godzinie 9:13 za euro płacono 4,1672zł, a za dolara 3,7617zł.
Jakub Stasik
źródło: X-Trade Brokers Dom Maklerski S.A.