Niemiecka gospodarka spowalnia, to zły sygnał dla Polski

Niemiecka gospodarka spowalnia, to zły sygnał dla Polski

Niemiecka gospodarka spowalnia, to zły sygnał dla Polski

Instytut IFO obniżył prognozy wzrostu PKB w Niemczech w 2022 roku z 5,1 do 3,7 proc. Jednocześnie podniósł prognozę na 2023 rok. Wszystko za sprawą problemów z koronawirusem oraz brakiem dostępu do wielu komponentów dla niemieckiego przemysłu.

Niemiecki instytut IFO spodziewa się spadku PKB w Niemczech w 4 kwartale o 0,5 proc., a także stagnacji w gospodarce w pierwszym kwartale przyszłego roku. A to za sprawą wariantu Omikron koronawirusa, który wywołuje na świecie kolejne obostrzenia. W Niemczech praktycznie funkcjonuje lockdown dla niezaszczepionych, rząd pracuje nad wprowadzeniem obowiązku szczepień. W tym momencie obostrzenia nie wpływają znacząco na funkcjonowanie przemysłu i usług, jednak nie można wykluczyć, że dalszy wzrost liczby przypadków może spowodować zaostrzenie restrykcji. Trzeba też pamiętać, że każda ich forma w okresie przedświątecznym, związanym ze zwiększoną konsumpcją, będzie mieć skutki gospodarcze. Drugim elementem, który ciągnie w dół niemiecką gospodarkę, są problemy z dostępem do wielu komponentów, niezbędnych dla przemysłu. Wąskie gardła w światowej logistyce powodują, że niemiecki przemysł nie wykorzystuje w pełni swoich możliwości. Wiele niemieckich produktów to zaawansowane urządzenia, które składają się z setek a czasem tysięcy części produkowanych na całym świecie. Brak choćby jednego elementu powoduje, że końcowy produkt nie może zostać dostarczony. To dlatego IFO prognozuje, że w 2022 roku PKB wzrośnie o 3,7 proc, zamiast wcześniej prognozowanych 5,1 proc.. Jednocześnie instytut zauważa, że te problemy powinny zostać rozwiązane do 2023 roku, dlatego podniósł prognozę na ten rok do 2,9 proc. Niemiecka gospodarka ma zakończyć bieżący rok ze wzrostem na poziomie 2,5 proc.

Obniżenie prognoz wzrostu PKB współgra ze spadającymi już od pięciu miesięcy nastrojami niemieckich przedsiębiorców. Indeks klimatu biznesowego IFO spadł w listopadzie od poziomu 96,5 pkt, z 97,7 punktu w październiku. Firmy z miesiąca na miesiąc bardziej pesymistycznie oceniają zarówno obecną sytuację, jak i perspektywy. Wąskie gardła w dostawach i czwarta fala koronawirusa stanowią wyzwanie dla niemieckich firm.

Te problemy są wyzwaniem dla nowego niemieckiego rządu, który został utworzony w zeszłym tygodniu. W niedzielę Olaf Scholz był w Warszawie, w rozmowach najważniejsze były tematy polityczne, mające jednak istotne reperkusje gospodarcze. Najważniejsza pozostaje sprawa napięcia wokół Ukrainy i uruchomienia gazociągu Nord Stream 2. Istotne były także rozmowy dotyczące polityki klimatycznej, która jest niezmiernie ważna dla nowego niemieckiego rządu, a w Polsce wywołuje obawy co do kosztów szybkiego odejścia od paliw kopalnych.

Niemcy pozostają najważniejszym partnerem handlowym Polski i spowolnienie gospodarcze za Odrą zwykle skutkuje podobnym w Polsce. Tak może być i tym razem. Prognozy OECD wskazują, że w 2022 roku polska gospodarka będzie rosnąć o 5,2 proc. (po wzroście 5,3 proc. w 2021). Jednak te prognozy sformułowano przed obniżeniem wskaźników wzrostu w Niemczech. A to oznacza, że także nas może czekać rewizja gospodarczych przewidywań. Zresztą także w naszej gospodarce występują, choć w mniejszej skali, podobne problemy jak w Niemczech.

 

Źródło: eToro

Oceń ten artykuł: