Bezlitośnie o portalu za 66 mln zł nieefektywnie, nieskutecznie, nierzetelnie
[23.07.2015] Do zarządu województwa trafiły wstępne zastrzeżenia Najwyższej Izby Kontroli dotyczące regionalnej platformy informacyjnej e-DolnySlask.
Jerzy Michalak członek zarządu województwa, odpowiedzialny za portal pisze na Facebooku "Kończ Waść, wstydu oszczędź", a opozycja grzmi: – Wnioski NIK są miażdżące dla Platformy Obywatelskiej.
Raport Najwyższej Izby Kontroli ma zostać podany do wiadomości opinii publicznej na przełomie lipca i sieprnia. Początkowo kontrolerzy mieli przedstawić wyniki swojej pracy w kwietniu, ale ten termin okazał się jednak niereealny. Tymczasem do zarządu województwa dolnośląskiego trafiły już pierwsze wnioski. Aby można było uznać kontrolę za zakończoną, trzeba dać możliwość urzędowi marszałkowskiemu, aby ustosunkował się do zastrzeżeń – informuje nas NIK.
Nieuprawomocnienie wyroku
Wystąpienie pokontrolne nie jest jeszcze prawomocne. Obecnie jednostce kontrolowanej przysługuje prawo zgłoszenia umotywowanych zastrzeżeń do wystąpienia pokontrolnego. Na tym etapie kontroli nie możemy pisać o szczegółach, ponieważ zgodnie z zasadą przyjętą dla wszystkich naszych kontroli – wypowiadamy się na temat ustaleń i wszelkich decyzji dopiero po wyczerpaniu całej procedury kontrolnej.
Jak tylko cała procedura się zakończy – wystąpienie pokontrolne zostanie opublikowane na naszej stronie internetowej, a my będziemy oczywiście do dyspozycji w tej sprawie – mówi nam Paweł Biedziak z Najwyższej Izby Kontroli. Dokumenty, które trafiły do zarządu województwa ujawnił jednak Paweł Hreniak z sejmikowej komisji rewizyjnej. Radny PiS uważa, że wnioski NIK są "miażdżące dla dolnośląskiej Platformy Obywatelskiej". Z dokumentów wynika na przykład, że już 2011 i 2012 r. niezależni eksperci przygotowali na zlecenie Urzędu Marszałkowskiego ekspertyzy, z których wynika, że portalu nie da się zrobić w terminie.
Realizacja inwestycji
Z jakiego powodu w takim razie, w lipcu 2013 r. władze województwa podpisały umowę na realizację inwestycji? – Pyta Paweł Hreniak i zauważa, że "ocena NIK na realizację portalu e-DS jest jednoznacznie negatywna". To najgorsza z możliwych ocen. Nie można gorzej ocenić. Wszystko wskazuje na to, że to wystąpienie jest tak miażdżące, że zarządowi województwa będzie naprawdę ciężko obronić się przed tymi zarzutami. Ten dokument jest dla komisji rewizyjnej bardzo ważny – dodaje.
Problemy z portalem
Całość prac nad portalem trwa od siedmiu lat. Przez cały ten czas marszałkami województwa byli działacze związani z Platformą Obywatelską: Andrzej Łoś, Marek Łapiński, Rafał Jurkowlaniec i Cezary Przybylski.
Z ujawnionych wniosków, sporządzonych przez NIK wynika nawet gdyby portal powstał w 2015 r., to z innowacyjnością nie miałby już nic wspólnego. Z kolei na temat nadzoru nad projektem ze strony Urzędu Marszałkowskiego, sporządzający wnioski napisał, że był on sprawowany "nierzetelnie, nieefektywnie i ostatecznie nieskutecznie". – Gorszych określeń NIK nie mogła użyć – mówi Paweł Hreniak. – Wnioski są miażdżące dla dolnośląskiej Platformy Obywatelskiej – dodaje.
Wpis na profilu Michalaka
Z kolei odpowiedzialny za platformę e-DS członek zarządu województwa Jerzy Michalak napisał na swoim profilu facebookowym: "W raporcie NIK z realizacji platformy e-DolnySlask, który dostałem dzisiaj, przewijają się dwa podstawowe zarzuty: 1. Przewlekłości w realizacji projektu, tak, iż "portal e- DolnySlask nie byłby, w momencie wdrożenia, tak innowacyjny, jak zakładano w 2007 r., tj. na etapie idei jego stworzenia".; 2. Nie podjęcia decyzji o zaprzestaniu realizacji projektu wcześniej (nawet pod koniec 2011 r.). Mówiąc w skrócie: Kończ Waść, wstydu oszczędź należało powiedzieć wcześniej".
Jak się okazuje nikt nie zadbał również o zarejestrowanie odpowiedniej domeny dla tego portalu. Przypomijmy – Urząd Marszałowski zawarł również ugodę z firmą Qumak S.A. z Warszawy – generalnym wykonawcą platformy e-DolnySlask, która niedawno żądałą jeszcze 100 mln zł. UMWD odkupi nowoczesną ortfotomapę i videobanery. Suma innych kosztów poniesionych w związku z platformą (w tym np. usługi doradczo-consultingowe, napisanie projektu itp.) to – jak twierdzi Jerzy Michalak to nieco ponad 2,5 mln zł. Środki unijne z portalu zostały przesunięte na inne cele. Czy uda się je rozliczyć – nie wiadomo. W tej sprawie wątpliwości ma również NIK.
Będzie wniosek do komisji
Beata Kempa, była wiceminister sprawiedliwości w rozmowie z nami informuje, że jak tylko dostanie raport pokontrolny NIK-u, złoży wniosek do prezydium sejmowej komisji ds. Kontroli Państwowej, której jest wiceprzewodniczącą o dalsze zbadanie tej sprawy. To dzięki Kempie też NIK zajął sie sprawą portalu za 66 mln złotych, osobiście wnioskowała o to do prezesa NIK-u w 2014 r. – Nie może być tak, że ta sprawa zapomniana, od tego jest też prokuratura i ona również powinna sie tą sprawą zająć, bo idzie o środki publiczne, mogło dojść do niedopełnienia obowiązków przez osoby, które za ten portal odpowiadały. Tę sprawę należy wyjaśnić do końca – zanzacza była wiceminister sprawiedliwości.
Poczekamy na raport
Zapytaliśmy Kazimierza Janika przewodniczacego komisji rewizyjnej w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Dolnośląskiego, co dalej powinno nastąpić w tej sprawie, czy widzi podstawy do zawiadomienia prokuratury. – Ja bym się wstrzymywał na razie z tak daleko idacymi sugestiami, na razie są rozpoczete rozmowy układowe z firmą Qumak, marszałek województwa robi wszystko, by zakończyć ten spór i nie stracić pieniędzy, by móc je przeznaczyć na inny cel. Moje doświadczenie z jednostkami kontrolonymi jest takie, że jak kontorlują, to zawsze muszą coś znaleźć – mówi Janik. – Na razie jest czas na wniesienie zastrzezeń do kontrolii, mamy terminy odwoławcze, poczekajmy do ostatecznego raportu NIK w tej sprawie, potem będziemy wyciagać konsekwencje – dodaje.
Wątpliwości co do rozliczeń
Calą sprawę ostro krytykował też senator Jarosław Obremski – spięcie tego i skoordynowanie w jedną całość może być nie lada problemem – być może będą wymagane zakupy na licencjonowane programy, a to wiąże się z kolejnymi kosztami na przyszłość. Senator miał też wątpliwości dotyczące rozliczeń między podmiotem zamawiającym a wykonującym. Obremski w jednej z rozmów z nami wskazywał też na niemiarodajne wskaźniki osiągnięcia sukcesu za pomocą tego portalu. – Chyba mało kto uważa, że można tym portalem konkurować z takimi potentatami na rynku jak Wikipedia czy Google – mówi Obremski. Zaznacza też, że różne dane – jak chociażby bazy aptek, informacje o stanie zatrudnienia i ofertach pracy, dane odnośnie stanu rzek, bazy noclegowe, uzdrowisk, informacje inwestorskie – są już dostępne, wystarczy dobrze poszukać.
Upadek portalu
Regionalna platforma informacyjna e-DolnySlask według władz województwa miała być "innowacyjnym pomysłem na stymulowanie rozwoju regionu", który miał też przyciągnąć inwestorów. Dlaczego portal kosztować miał aż 66 mln zł? Projekt przewidywał m.in. stworzenie bazy wiedzy o Dolnym Śląsku, nowoczesne ortofotomapy, pełną cyfryzację wszystkich informacji o regionie, łącznie z zabytkami, panoramy 3D, a także zakup telewizorów i telebimów, które będą nadawać programy promujące województwo i informujące o ważnych wydarzeniach.
Co to miało oznacza w praktyce? – Tego nikt nie jest w stanie jednoznacznie dziś określić, bo trudno jest też uważać, że portal faktycznie miał przyczynić się do ściągnięcia inwestorów czy poprawy promocji naszego regionu – uważa senator Jarosław Obremski, członek senackiej komisji ds. samorządu terytorialnego i administracji publicznej. Senator, kiedy podano do publicznej wiadomości kwotę, za jaką powstanie strona, stworzył specjalną witrynę "NIE dla portalu za 66 milionów złotych"
Magda Groń, Paweł Miter
źródło: "Gazeta Finansowa"