Polacy nie są bardziej kłótliwi od innych narodów
[27.05.2009] Czy to możliwe, by w kraju, gdzie żyją ludzie o reputacji osób ciągle popadających w konflikty, można wprowadzić skuteczną mediację? Istnieją oczywiście różnice pomiędzy krajami, jeżeli chodzi o kłótliwość pomiędzy ludźmi pozostającymi w sporze – szczególnie przejawia się to w stosunku do oponentów, zachowaniu i oczekiwanych rezultatach – mimo to strony w prawie wszystkich społeczeństwach korzystają z jakiejś formy mediacji osób trzecich, gdy nie są w stanie porozumieć się same.
Nie jestem specjalistą w sprawach polskiej kultury, choć pracowałem już w tym kraju i obserwowałem jak ludzie angażują się w konflikt i jego rozwiązanie. Generalnie uważam, że Polacy nie są bardziej kłótliwi lub antagonistycznie nastawieni niż ludzie w wielu innych kulturach. Na przykład kultura amerykańska jest bardzo nastawiona na postępowanie sądowe, Izraelczycy są bardzo skłonni do prowadzenia dysput, a wiele osób z Bliskiego Wschodu ma tendencję do popadania w konflikty na tle wartości lub obrazy honoru – wszystko są to cechy, które skutecznie utrudniają negocjacje i osiąganie porozumienia. Jednak mediacja jest z powodzeniem stosowana we wszystkich tych kulturach.
Jak rozwiązałby Pan problemy dzielące polski rząd i związki zawodowe reprezentujące robotników, którzy stracili lub w najbliższych miesiącach stracą zatrudnienie?
Obecna sytuacja ekonomiczna jest bardzo trudna dla pracowników, administracji rządowych oraz firm. Taka też pozostanie przynajmniej przez najbliższy rok. Rozwiązania problemów gospodarczych są w dużym stopniu zależne od stopnia napięcia, jakiemu poddawane są agendy rządowe oraz firmy i ich umiejętności zarządzania zasobami finansowymi, zarówno w krótkiej, jak i w długiej perspektywie. Innym czynnikiem jest stopień zaangażowania pracodawców i pracowników we wspólny wysiłek w celu ratowania miejsc pracy i nieprzerwanego świadczenia ważnych usług lub dostarczania towarów.
W niektórych przypadkach niezbędne będą uzgodnienia pomiędzy pracownikami a kierownictwem, dotyczące obniżek płac, redukcji czasu pracy, urlopów przymusowych, dzielenia się etatami, wcześniejszych emerytur lub opóźnienia w wypłacie wynagrodzeń lub świadczeń. Gdy pracodawcy będą zmuszeni do zwolnienia pracowników, będą musieli – i powinni – negocjować warunki zwolnień, które zapewnią jakąś formę bezpieczeństwa socjalnego i ekonomicznego, a najlepiej szkolenia, służące przekwalifikowaniu, tak by osoby te były przygotowane do podjęcia pracy w nowym miejscu, kiedy tylko stanie się to możliwe.
Co robią Amerykanie, gdy napotykają podobne problemy?
Stosujemy wiele metod, ale Stany Zjednoczone nie mają tak długiej historii ani tak aktywnej postawy jak Polska, jeśli chodzi o zapewnianie zabezpieczenia socjalnego pracownikom w czasie kryzysów gospodarczych. Poziom bezpieczeństwa ekonomicznego nigdy nie był w USA zbyt wysoki. Firmy często przenoszą miejsca pracy za granicę, bankrutują lub zwalniają wielu pracowników bez konsultacji z nimi, a przeciwko zwolnieniom pracownicy niewiele mogą zrobić. Amerykański ruch związkowy był silny w przeszłości, ale liczba związków zawodowych spadła znacząco w ciągu ostatnich dwudziestu lat.
Spowodowało to, że protesty pracownicze są mniej antagonistyczne, a także skłonność pracowników do współpracy z kierownictwem w celu znalezienia rozwiązań albo cichą demoralizację i akceptację sytuacji. Do tej pory było niewiele strajków lub lokautów w Stanach Zjednoczonych spowodowanych sytuacją gospodarczą, podczas gdy europejscy pracownicy byli dużo bardziej aktywni w wyrażaniu swoich protestów.
Sądzi Pan, że polscy robotnicy kiedykolwiek uwierzą (będą w sytuacji, która umożliwi im wiarę w to), że mediator naprawdę jest niezależny od strony rządowej?
Prawie zawsze występuje pewien stopień nieufności pomiędzy stronami, kiedy po raz pierwszy rozpoczynają proces mediacji. Nie ma znaczenia, czy mediator jest z instytucji rządowej, która świadczy usługi mediacyjne, czy też jest niezależnym zawodowym mediatorem. To jest normalne. Dlaczego miałby ktoś ufać osobie, z którą nie ma nic wspólnego albo nie wie co ta osoba zrobi lub jak może pomóc. Na zbudowanie zaufania potrzeba czasu.
Mediator pracuje z każdą ze stron, poznaje ich stanowiska i interesy, jakie reprezentują, oraz współpracuje z nimi, aby znaleźć rozwiązania, które będą obustronnie satysfakcjonujące i cieszyły się zaufaniem stron. Mediatorzy, bez względu na to, gdzie są zatrudnieni, muszą zawsze starać się być bezstronnie "wielostronnymi" w swoich działaniach, starać się znaleźć rozwiązania wychodzące naprzeciw interesom możliwie wszystkich stron w jak najszerszym zakresie, muszą uważać, aby nie działać stronniczo lub ulegać wpływom silniejszej strony lub tego, kto płaci za jego usługi.
Co jest trudniejsze – mediować między dwoma biznesmenami, państwem a biznesmenem czy między związkiem zawodowym, spółką i państwem? Co decyduje o trudnościach?
Z mojego doświadczenia wynika, że często mniej istotne jest kim są strony – przedstawicielami administracji rządowej, związków zawodowych lub firm – i nie ma to wpływu na to, jak trudne lub łatwe są rozmowy. Trudność lub łatwość rozmów jest uwarunkowana innymi czynnikami – rodzajem kwestii do rozstrzygnięcia lub stopniem polaryzacji poglądów na nie, doświadczeniem negocjatorów i historią innych negocjacji (pozytywną lub negatywną), kompatybilnymi lub wzajemnie wykluczającymi się interesami, umiejętnościami negocjatorów, orientacją na osiągnięcie porozumienia (zwycięstwo/przegrana lub rozwiązania integrujące), siłą, jaką każda strona dysponuje i ich skłonnością do jej wykorzystania oraz dostępnością i elastycznością środków niezbędnych do osiągnięcia porozumienia.
Dobry mediator będzie często w stanie zanalizować przyczyny impasu lub konfliktu i pomóc stronom uzyskać porozumienie możliwe do zaakceptowania przez obie z nich. Jednak nie wszystkie spory nadają się do mediacji lub mogą zostać rozwiązane. Istnieją czasem przeszkody natury merytorycznej, proceduralnej lub psychologicznej, których strony nie będą w stanie pokonać, nawet z pomocą wybitnego mediatora.
Mediator potrzebuje przecież tworzywa, na którym może pracować, jeżeli ma pomóc stronom wykuć porozumienie. Strony (czasem też mediator) muszą poczekać, aż zmienią się okoliczności i sytuacja będzie podatna na osiągnięcie porozumienia, poświęcić więcej czasu na wymianę informacji i lepsze zrozumienie problemu, przed którym stają negocjatorzy, zmobilizować środki i narzędzia nacisku, aby przeforsować porozumienie lub zwrócić się do sądu o rozstrzygnięcie.
Christopher W. Moore, założyciel i Partner CDR Associates w USA, to znany i ceniony na całym świecie mediator. Od ponad 30 lat zajmuje się grupowym podejmowaniem decyzji i zarządzaniem konfliktem. Zrealizował wiele projektów w różnych częściach świata, m.in. na Bliskim Wschodzie, w Ameryce Łacińskiej, Europie i Afryce. Szkolił i doradzał w wielu międzynarodowych firmach. Był jedną z pierwszych osób, które wprowadzały mediacje w Polsce w latach 90. Moore jest także moderatorem, trenerem i autorem licznych publikacji, w tym bestsellerowej książki pt.: "Mediacje. Praktyczne strategie rozwiązywania konfliktów". Polskim partnerem CDR Associates jest Markert Mediacje.
Z mediatorem Christopherem W. Moorem, rozmawiał Jerzy Mosoń
Więcej na ten temat w "Gazecie Finansowej".
źródło: "Gazeta Finansowa"