Kłamca, efekciarz, analityk? Kilka uwag o bezdrożach tradera i analityka z zarysem rozwiązania

Kłamca, efekciarz, analityk?  Kilka uwag o bezdrożach tradera i analityka z  zarysem  rozwiązania

[05.06.2016] Jeżeli ktoś stale musi uzasadniać pożyteczność swojej funkcji, nasuwa się refleksja, że być może coś jest na rzeczy i po prostu zbędny pracownik usiłuje wciskać kit, by przytulić odrobinę grosza. W końcu, by zacytować Zdzisława Maklakiewicza (Przyjęcie na dziesięć osób plus trzy), "Mama da trochę pieniędzy, mama wie, jak trudno żyć człowiekowi bez pieniędzy…" ); faktycznie… bardzo trudno żyć człowiekowi bez pieniędzy. Zdaje się, że w tej sytuacji znajduje się większość analityków giełdowych i forexowych. Z różnych stron słyszą uszczypliwe uwagi, iż gdyby potrafili inwestować, to zarabialiby na rynku, a nie poprzez tworzenie analiz.

Wstęp

Sporo emocji budzi też kwestia "skuteczności" ich pracy. Z racji przykrego skądinąd faktu, iż większość inwestorów  ponosi straty, "analitycy" stają się grupą szczególnie dobrze predystynowaną do odegrania roli głównych "winowajców". Ich złe lub nieczytelne analizy sprowadzają na inwestorów plagę strat. Rozczarowany inwestor z pewnością zauważy, że analityk nie ponosi osobistej odpowiedzialności za straty, które wynikną z wykorzystania analizy w inwestycjach tradera.  

Listy zarzutów jeszcze nie zamykajmy. Jednym punktem na tej liście jest opinia, że analityk specjalizuje się nie tyle w określeniu przyszłej tendencji, co w "uzasadnianiu" tego, co na rynku już się wydarzyło. Gdy więc cena spadła, to analityk powie, że cena "musiała" spaść itd.. itd.. Znowu – zero pożytku..

Jako przedstawiciel przeklętego zawodu nie chcę twierdzić, że wszystkie te negatywne argumenty trafiają w próżnię. Coś jednak jest na rzeczy. Chcę jednak argumentować, że bezrefleksyjne powtarzanie takich opinii niczemu nie służy i bynajmniej nie wpłynie na polepszenie kultury tradingu w naszym kraju. Nawet jeżeli coś niedobrego dzieje się na linii wzajemnych kontaktów analityka i tradera (inwestora), to lepiej się nad tym porządnie zastanowić, niż powtarzać opinie najczęściej  powtarzane w najbliższej grupie społecznej.  

Kilka funkcji poprawnej analizy

Zacznę więc od sprawy elementarnej, a mianowicie refleksji, co analiza techniczna może, a czego nie może zaoferować traderowi. 

Analiza price action jest ogólną interpretacją rynku i nie przekłada się automatycznie na koncepcje zagrań. Nie podpowiada sama z siebie, gdzie sprzedać/kupić, gdzie realizować zyski lub stratę. Odróżnia się tym sposobem od analizy klasycznej, która jest raczej zbiorem i typologizacją setupów, niż ogólną teorią rynku.

To, co może się wydawać słabością analizy price action, uznaję za przewagę. Być może obok techniki  ichimoku,  price action dysponuje narzędziami opisu danego rynku w jego niepowtarzalnym konkrecie. Nie jest to tak egzotyczna opinia, jak mogłoby się wydawać. W nieco innych słowach traderzy często podkreślają "leniwy charakter" EURUSD lub też  szczególny charakter par z JPY.

Na bazie opisu historii rynku (np. z perspektywy miesięcznego interwału) możemy już przejść do głównego zadania analityka – wskazania strony, która osiągnęła istotną przewagę.

Podsumujmy –  poprawna analiza  price action może zaproponować:

– określenie wiarygodnych poziomów historycznej zmiany ruchu ceny (wsparcia, opory),
 – wskazanie istotnych historycznych formacji cenowych determinujących rynek w dłuższych okresach czasu,
–  wskazanie strony aktualnie przeważającej,
 – wskazanie obowiązującego sygnału/setupu price action, o ile występuje.

Zasada Pareto, a pierwsze rozejście analityka i tradera

Jeżeli zasada Pareto obowiązuje  również na rynkach finansowych, to 70-80% czasu trwania handlu jest nieefektywne dla tradingu. Chłodne oko analityka, udręczone codzienną diagnozą wykresów, na ogół nie "widzi" problemu, by zgodzić się z  błyskotliwą zasadą  Pareto.  Można powiedzieć, że najcenniejszym skarbem, jaki analityk  może zaoferować traderowi, jest dostarczanie powodów, by nie otwierać pozycji. To wielkie i trudne zadanie, by  utrudnić  traderowi wejście w over-trading. To nie tylko zabawny paradoks. Powołam się na Niala Fullera i innych mistrzów tradingu, którzy podkreślają, że na  forexie  często "mniej znaczy więcej"  (np. mniej  otwartych pozycji – większe zyski),   a "brak pozycji też jest pozycją".

Podstawowym zadaniem analityka jest więc sygnalizowanie traderowi, że obecnie na danym rynku nie występują wartościowe sygnały do zajęcia pozycji lub też, że występują znaczące sprzeczności między sygnałami na różnych interwałach, co często prowadzi do chaotycznego zachowania ceny (=straty dla większości drobnych uczestników rynku).  Trader, wsłuchując się w taką analizę, zyskuje, bo może oszczędzić czas, środki finansowe oraz psychikę do czasu, gdy na rynku pojawią się naprawdę interesujące możliwości inwestycyjne. 

A jednak… a jednak traderzy na ogół nie doceniają tej przysługi. Żądza zarobku "tu i teraz"  (overtrading?)  bierze górę i  nudnawe dywagacje analityka jakże często są odbierane jako przesadne hamletyzowanie. Uchwyćmy więc podstawową trudność zawodu analityka – rozejście między obiektywną, często niesprzyjającą dla inwestycji sytuacją rynkową, a  stale pro-inwestycyjnym nastawieniem większości inwestorów. Czy ta rozbieżność dobrze służy traderom? 

Harmonia sygnałów price action, czyli  kiedy warto nacisnąć spust i być snajperem na rynku…

Zadanie analityka nie może być tylko negatywne… Analityk  ma obowiązek informować, gdy układ sił na wykresie ulega znaczącemu przesunięciu w jedną stronę. Wówczas  prawdopodobieństwo otwarcia  zyskownej transakcji  znacznie wzrasta. 

Od pewnego czasu oferuję  analizę z perspektywy 3 interwałów, począwszy od miesięcznego, tygodniowego, a kończąc na wykresie dziennym ( czasem 4H).

W sytuacji, gdy na wysokich interwałach pojawia się czytelny sygnał price action, analityk ocenia sytuację na interwałach niższych. Jeżeli również w tym przypadku  przewaga jednej strony jest czytelna, to można zaoferować traderowi  informację o silnej tendencji. Oto pojawia się sytuacja, że prawdopodobnie warto być w rynku, warto inwestować! Metoda otwarcia pozycji, zarządzanie kapitałem, ustalenie parametrów zlecenie SL i TP,  to samodzielna praca tradera. 

Analityk nie jest od tego, by  wyręczać tradera w decyzji wejścia w rynek, czy sugerować technikę zarządzania pozycją, kapitałem itp… Zadaniem analityka jest określenie (w sensie falsyfikacjonizmu K. Poppera) warunków zanegowania danego sygnału. Umożliwia to oddzielenie ruchów ceny, które nie mają istotnego znaczenia, od ruchów zmieniających układ techniczny.

Jeden prosty przykład…

Celem zobrazowania sytuacji, gdy poprawnie wykonana i poprawnie odczytana analiza może doprowadzić do osiągnięcia zysku,  przywołajmy wykres  EURUSD z początku maja 2016 (Wykres 1). Para główna od dłuższego czasu udręcza traderów ruchem bocznym, lecz i w tej fazie rynku zdarzają się momenty harmonii sygnałów price action.

Wykres tygodniowy  EURUSD po sesji  06.05.2016.

Diagnoza analityczna nie była skomplikowana – na wykresie doszło do uformowania spadkowej świecy pin bar negującej wybicie z konsolidacji. Analityk nie powie traderowi, gdzie i na jakich warunkach otworzyć pozycję. Może jednak udzielić kilku wskazówek, które wynikają z formacji cenowej,  a mianowicie:

  1. do czasu negacji formacji, obowiązuje sygnał sprzedaży,
  2. przewaga podaży powinna wzrosnąć w przypadku wyłamana wewnętrznego poziomu 1.1360, oraz
  3. za potencjalny zasięg ruchu  można uznać granicę równowagi w konsolidacji w okolicach 1.1110, a w przypadku wyłamania,  możliwy jest atak na dolną granicę konsolidacji (1.0830 – 1.0570).

To nie jedyne podpowiedzi, które można zaoferować traderowi. Zerknijmy na wykres dzienny również  po sesji z 6 maja

Wykres 3 również informował o silnym podażowym sygnale –  formacji pin bar z 6 maja, która  potwierdziła zamknięcie  okna hossy. Otóż analityk w tym momencie musi poinformować tradera o harmonii spadkowych sygnałów na interwale dziennym i tygodniowym.  Dodatkową wskazówką jest założenie, że do czasu negacji świecy  pin bar (czyli powrocie powyżej 1.1440) obowiązuje kontynuacja impulsu spadkowego. O wszystkich tych aspektach sytuacji poinformowałem zainteresowanych w ramach tzw. Rynkowych Briefingów Consilium Invest. Reszta pracy jak zawsze należy do tradera. To trader decyduje, czy taki sygnał jest obiektem jego zainteresowania lub nie. To trader decyduje kiedy, gdzie i na jakich zasadach otworzy pozycję. I to trader ewentualnie poniesie stratę lub uzyska zarobek. 

Po tygodniu potwierdziło się, że otwieranie pozycji w oparciu o świecę pin bar na wykresie dziennym było dobrą inwestycją (Wykres 4).

Kilka uwag na zakończenie…

Harmonia spadkowych sygnałów  na dłużej określiła sentyment na rynku EURUSD.   Traderzy, którzy nie skorzystali z wcześniejszych przejawów słabości kupujących, mogli w  w  kolejnym tygodniu handlowym zagrać na wybicie wewnętrznego poziomu 1.1330. Zagranie nie wydaje się trudne dla traderów, którzy potrafią grać z impulsem po wyłamaniu istotnych poziomów. Szczegóły na wykresie 5.

Okazuje się, że powiązanie  pracy  analityka z dyscypliną i umiejętnościami  cechującymi tradera,  powinno umożliwić uzyskanie zarobku na EURUSD w przeciągu pierwszych tygodni  maja br. Czy to jest model, w kierunku którego powinniśmy zmierzać? Jest oczywiste, że  trader uprawiający scalping i daytrading nie potrzebuje analiz PA. Natomiast zwolennik otwierana pozycji na średni termin (2-3 dni i dłużej) być może powinien się dłużej zastanowić, nim wyśmieje czy zlekceważy codzienny wysiłek analityka.    

Chcę zakończyć małą  intelektualną prowokacją. Możemy pytać, co trader ma z pracy analityka, lub jakiego analityka potrzebuje trader. Ale można to pytanie odwrócić. Zapytajmy więc:  "Jakiego tradera potrzebuje analityk?", "Jaki powinien być trader, by symbioza pracy analityka i tradera była możliwa?"

Moja odpowiedź jest następująca:     

To trader, który jest świadomy, czego może oczekiwać od analityka, a czego nigdy nie będzie w stanie osiągnąć.
To  trader, który wie, czego szuka na rynku, zna i stosuje wszystkie elementy traderskiego fachu, takie jak: dyscyplina emocjonalna, zarządzanie ryzykiem, korzystna relacja ryzyko/zysk.
To trader, który wie, że wszystkie decyzje inwestycyjne podejmuje autonomicznie i na własną odpowiedzialność, a ewentualne porażki rozumie jako koszty prowadzenia inwestycji.

Treści dostarcza GazetaTrend.pl

Oceń ten artykuł: