To tylko eksperyment

To tylko eksperyment

[11.08.2016] Nie zdarzyło się jeszcze w historii świata, żeby populistyczni politycy, obiecujący swoim rodakom złote góry i świetlaną przyszłość, doprowadzili do rozwoju swoich krajów. Zwykle kończyło się to katastrofą, a w najlepszym wypadku głęboką recesją.

Nic więc dziwnego, że polscy przedsiębiorcy z uwagą i niepokojem obserwują to, co się w naszym kraju dzieje. Woleliby, zamiast kolejnych obiecanek, zobaczyć rzetelne analizy zamiarów i możliwości. Najbardziej interesuje ich innowacyjna gospodarka i warunki, w jakich może się rozwijać. Obawiają się jednak, że pozostaną im hasła bez pokrycia. 

Business Centre Club

Politykę rządu premier Beaty Szydło należy określić mianem "eksperymentu": budowy państwa opiekuńczego z gospodarką rynkową. Troskę o sprawy socjalne wyraża wdrażany już Program 500+. Miał zasypywać tzw. lukę demograficzną. Tymczasem szacuje się, że efekt tego programu to ok. 30 tys. urodzeń dzieci rocznie, wobec ubytku ludności w wysokości 150 tys. rocznie. Przyrost produktu krajowego brutto z tytułu zwiększenia popytu związanego z tym programem to 0,3-0,4 proc. Niewiele. Natomiast przedsiębiorcy sygnalizują wzmożoną liczbę wypowiedzeń pracy przez kobiety. Tym paniom bardziej opłaca się korzystać z zasiłku dla bezrobotnych i pieniędzy z Programu 500+ niż utrzymywać z pensji. To niebezpieczne zjawisko, tym bardziej, że 41 proc. pracodawców w Polsce ma kłopoty ze znalezieniem pracowników. Politycy powiedzą: to podnieście pensje. Jednakże bez ustawowego obniżenia pozapłacowych kosztów pracy i wzrostu wydajności pracownika nie jest to możliwe, bo zwiększa koszty prowadzenia firmy.

Niepokój budzi również polityka ministra skarbu państwa. Narzucanie przedsiębiorstwom państwowym tzw. misji społecznej w warunkach rynkowych może się skończyć dla nich katastrofą, podobnie jak obsadzanie ich kierownictw z poręczenia politycznego, a nie merytoryczno-gospodarczego.

Rządowy Plan na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju sytuuje przedsiębiorcę jako źródło inwestycji, dochodów, zatrudnienia i podatków. Buduje strategię zaufania między państwem a inwestorem i prawodawcą. Deklaruje zmniejszenie barier biurokratycznych, liczby kontroli, racjonalność zamówień publicznych, zmniejszenie licencji i pozwoleń. Ale z drugiej strony rząd wprowadza niedoskonałą klauzulę obejścia prawa podatkowego, akceptuje wadliwe prawo zamówień publicznych czy kontrolowanie firm bez uprzedzenia przedsiębiorcy o tej kontroli oraz wyposaża urzędników w zbyt duże możliwości interpretacyjne. Zwłaszcza projekt ustawy Ministerstwa Sprawiedliwości o przejmowaniu w czasowy zarząd firm osób podejrzanych o przestępstwa to zaufanie niszczy. 

Dobrze, że Ministerstwo Finansów, wspólnie z BCC, podjęło inicjatywę ograniczania szarej strefy i nieuczciwej konkurencji w różnych branżach. W całej gospodarce obejmuje ona już – zależnie od szacunków – od ok. 20 do 25 proc. PKB. Luka wpływów z VAT to 55 mld zł, a z CIT – 40 mld. Brak walki z szarą strefą będzie zmuszać rząd do radykalnego podnoszenia podatków.

Na uchwalenie czeka też opracowywana w Ministerstwie Rozwoju, pod kierunkiem ministra Haładyja, wspólnie z przedsiębiorcami, tzw. "Konstytucja przedsiębiorców". Uznaje ona prawo do błędu przedsiębiorcy, domniemanie jego niewinności i promuje interpretowanie wątpliwości na korzyść firmy. To dobrze, bo zwiększenie swobody działania przedsiębiorstwa z korzyścią dla gospodarki i wzajemnego zaufania jest dziś niezbędne.

Rząd koncentruje się w pierwszej kolejności na podatkach: bankowym i obrotowym. Można zrozumieć chęć pozyskiwania pieniędzy drogą zwiększenia podatków. Ale nie tędy droga. Jedyna skuteczna opcja to pobudzenie przedsiębiorczości i zwiększenie zaufania inwestorów, by angażowali swoje środki w przedsięwzięcia gospodarcze.

Na tym m.in. opiera swoje cele Plan Morawieckiego. Dobrze, że ruszyły prace nad jego wdrożeniem i konsultacjami ze środowiskiem polskiego biznesu. Plan wykonawczy ma zostać ogłoszony po wakacjach, w III kwartale. Prace nad strategią i szczegółami funkcjonowania polskiego Planu Rozwoju pod kierunkiem ministra Jerzego Kwiecińskiego mają zakończyć się w IV kwartale i przynieść kapitał dla rozwoju. Także w drugim półroczu tego roku mają mieć swój finał prace nad koncepcją tzw. prostej spółki akcyjnej, czyli nowej formy prawnej prowadzenia działalności gospodarczej, odpowiadającej na potrzeby przedsięwzięć typu start-up.

Projekt zakłada w szczególności złagodzenie wymogów kapitałowych, finansowych i organizacyjnych, związanych z założeniem i funkcjonowaniem spółki oraz elastyczność, pozwalającą na swobodne ukształtowanie relacji pomiędzy zaangażowanymi w projekt podmiotami. Ministerstwo Rozwoju kończy też pracę nad projektem ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu poprawy otoczenia prawnego przedsiębiorców. To może odbudowywać zaufanie w tym obszarze.

Do końca roku otrzymamy też rządowe projekty ustawy o systemie promocji gospodarki i ubezpieczeniach oraz gwarancjach dla eksportu; także propozycje dotyczące krajowych klastrów kluczowych, surowców dla przemysłu oraz plan działań na rzecz zabezpieczenia podaży nieenergetycznych surowców mineralnych.

Brakuje współpracy z zainteresowanymi w bieżącej działalności legislacyjnej rządu i Sejmu, to należałoby poprawić. Na 35 uchwalonych przez parlament ustaw tylko 17 poddanych było konsultacjom społecznym. Dlatego sporo w nich błędów. Przykład "pierwszy z brzegu" to tzw. ustawa rolna, hamująca de facto obrót towarowy na wsi czy ustawa blokująca rozwój energii odnawialnej.

Rząd staje również wobec wielkiej niewiadomej, związanej z Brexitem. Trudno powiedzieć, czy będzie oznaczał on powrót polskich emigrantów do kraju czy nowelizację budżetu unijnego, zmniejszającą wysokość unijnych funduszy dla Polski. Potrzebna jest rządowa symulacja ewentualnych skutków Brexitu i nakreślenie naszej nowej polityki zagranicznej wobec Unii. Obecne "iskrzenie" między naszym państwem a pozostałymi członkami Wspólnoty nie służy współpracy, w tym gospodarczej.

Premier stanie przed dylematem: dobro państwa i jego finansów czy dobro rządzącej partii? Realizacja postulatów wyborczych doprowadzić może do poważnego kryzysu finansów publicznych, rynku pracy, do kryzysu gospodarczego. Trudno odmówić racji stwierdzeniu, że premier i jej polityczne zaplecze stoją wobec sytuacji być może najtrudniejszej dla Polski od czasu powołania rządu premiera Tadeusza Mazowieckiego. 

Konfederacja Lewiatan

Strategia Europa 2020 zakłada, że kraje członkowskie Unii Europejskiej do 2020 r. przeznaczać będą 3 proc. produktu krajowego brutto na działalność badawczo-rozwojową. Dwie trzecie kosztów inwestowanych ma być przez sektor prywatny. Poziom wydatków polskich przedsiębiorców na działalność badawczo-rozwojową jest jednym z najniższych w Europie. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego wyniósł on jedynie 0,95 proc. produktu krajowego brutto, z czego udział sektora prywatnego to mniej niż połowa. Poziom polskich wydatków na innowacje porównywalny jest jedynie z wydatkami Bułgarii i Rumunii, a więc krajów najsłabiej rozwiniętych spośród wszystkich członków Unii Europejskiej. Dlatego też tak ważne jest zwiększenie zachęt do ponoszenia wydatków na ten cel.

Obecnie w Polsce nie istnieje przyjazne otoczenie fiskalne, które pozwoliłoby zachęcić przedsiębiorców do inwestowania w badania i rozwój. Jak wynika z badań, preferencje podatkowe są jednym z głównych czynników skłaniających firmy do zwiększania nakładów na innowacje. Wprowadzona od 1 stycznia 2016 r. ulga podatkowa na B+R – w wysokości odliczenia 30 proc. kosztów kwalifikowanych, związanych z wynagrodzeniami pracowników, oraz 20 proc. (małe i średnie przedsiębiorstwa) i 10 proc. (duże) – jest niewystarczająca.

Polska jest dziś w miejscu, w którym może od samego początku stworzyć system ulg w taki sposób, aby był kompletny i wspierał zarówno prowadzenie prac B+R, podejmowanie działań, wpływających na rozwój działalności poprzez pozyskiwanie patentów na wynalazki, wzory użytkowe, przemysłowe, znaki towarowe, jak również ułatwił podmiotom komercjalizację wyników prac B+R.

CZR

Treści dostarcza: FAKTY Magazyn Gospodarczy

Oceń ten artykuł: