Firmy produkują coraz więcej

Firmy produkują coraz więcej

[21.05.2015] Według GUS, produkcja przemysłu zwiększyła się w kwietniu o 2,3 proc. a sprzedaż detaliczna spadła o 1,3 proc.

Choć w obu przypadkach to dane gorsze niż się spodziewano, nie powinny budzić większego niepokoju na tle innych informacji, wskazujących na utrzymywanie się pozytywnych tendencji w polskiej gospodarce.

Kwietniowy wzrost produkcji przemysłowej polskich firm przemysłowych jest co prawda niższy, niż zanotowany w marcu skok aż o 8,8 proc., ale to także wynik nienajgorszy. W jego ocenie należy zwrócić uwagę na dwie kwestie. Pierwsza, to fakt, że produkcja przemysłowa co pewien czas wykazuje w niektórych miesiącach wyjątkowo dużą dynamikę, a druga wiąże się z tym, że wzrost produkcji utrzymuje się niemal nieprzerwanie od drugiej połowy 2013 r., a więc ma charakter trwałej tendencji. Podobnie jak w marcu, było także w grudniu ubiegłego roku, czy w ostatnim miesiącu 2013 r.

Takie jednorazowe zwyżki i następujący po nich powrót do nieco niższego tempa, nie są więc niczym nadzwyczajnym. Długotrwałe utrzymywanie się bardzo wysokiej dynamiki wzrostu to cecha charakterystyczna dla okresów, w których koniunktura gospodarcza osiąga swoje apogeum. Działo się tak na przykład od jesieni 2009 r. do wiosny 2011 r., gdy w trakcie odbudowy po wcześniejszym kryzysie, produkcja rosła niemal każdego miesiąca o ponad 10 proc., czy w czasie boomu z lat 2006-2007.

Obecnie nasz przemysł znajduje się dopiero w fazie nabierania rozpędu, stąd występują jeszcze spore wahania dynamiki w poszczególnych miesiącach. To jednocześnie dobry znak, wskazujący na to, że jest jeszcze potencjał do poprawy i faza szybszego, prawdopodobnie dłuższego wzrostu jest jeszcze przed nami. Za potwierdzeniem tej tezy przemawiają też inne przesłanki, zarówno o charakterze wewnętrznym, jak i znajdujące się w naszym otoczeniu. Wśród tych pierwszych należy wymienić przede wszystkim rezerwy tkwiące jeszcze w popycie krajowym, a szczególnie konsumpcji prywatnej, które jeszcze nie osiągnęły właściwej dynamiki i poziomu typowego dla okresu ożywienia oraz zbliżającą się falę inwestycji, związanych z nową perspektywą finansowania unijnego.

Wśród czynników zewnętrznych, trzeba zwrócić uwagę na rysującą się powoli poprawę sytuacji w strefie euro. Choć proces ten następuje powoli i z wahaniami, takimi jak na przykład rozczarowujące tempo wzrostu gospodarki Niemiec w pierwszym kwartale tego roku, jednak powrót koniunktury w Europie i na świecie jest tylko kwestią czasu. Wówczas skorzysta z tego także nasza gospodarka, wchodząc w fazę boomu.

Na tle przemysłu, zdecydowanie lepiej wypadło budownictwo, którego kondycja budziła dotąd większe obawy. Produkcja budowlano-montażowa wzrosła w kwietniu o 8,5 proc. Od połowy ubiegłego roku z miesiącami, w których notowany jest skromy wzrost, przeplatają się miesiące spadkowe. To świadczy o tym, że trudności w branży nie zostały przezwyciężone, a koniunktura w całej gospodarce jest jeszcze nie całkiem stabilna.

Pierwsze miesiące roku w branży budowlanej tradycyjnie nie były najlepsze. Dopiero marcowy wzrost produkcji budowlano-montażowej o 2,9 proc. mógł stanowić pierwszy sygnał ożywienia. Dane za kwiecień są potwierdzeniem tych nadziei. W kontekście fali zbliżającego się intensywnego wykorzystania środków z Unii Europejskiej, w najbliższych kwartałach to właśnie budownictwo, szczególnie infrastrukturalne i inżynieryjne, powinno charakteryzować się większą dynamiką poprawy.

Najbardziej rozczarowującą informacją jest spadek sprzedaży detalicznej o 1,5 proc., ale można to uznać za odreagowanie po silnym, sięgającym aż 6,6 proc. wzroście w marcu. Niemniej jednak wciąż widać ostrożne podejście Polaków do zakupów, ale i ten potencjał powinien wkrótce zostać uwolniony. W skali pierwszych czterech miesięcy roku sytuacja nie wygląda w tym zakresie aż tak źle, jak w kwietniu, bowiem sprzedaż w tym czasie wzrosła o 3,4 proc.

Łukasz Lefanowicz
Prezes GERDA BROKER

Treści dostarcza: GERDA BROKER


Oceń ten artykuł: