Dolny Śląsk nie sprzyja niepartyjnym przedsiębiorcom
[20.07.2015] Działania Urzędu Marszałkowskiego Województwa Dolnośląskiego najwyraźniej nie sprzyjają polskim przedsiębiorcom, którzy nie należą do Platformy Obywatelskiej.
Dopiero udało się zakończyć spór z warszawską firmą Qumak S.A. w sprawie portalu za 66 mln zł, a teraz na horyzoncie pojawił się nowy problem. Urzędnicy postanowili unieważnić przetarg wygrany przez wrocławskich przedsiębiorców z firmy Fondlar. Z jakiego powodu? Urzędnicy plączą się w zeznaniach. Władze spółki chcą uratować projekt, ale mają problem, bo jak twierdzą nie są upolitycznieni. Tym bardziej, że zbliżają się wybory parlamentarne, a kampanie wyborcze same się nie sfinansują.
Chodzi o projekt Dolnośląskiej Sieci Szkieletowej. Wniosek o dofinansowanie na jej budowę złożono już 2010 roku. Początkowo zakładano budżet nieznacznie przekraczający 200 mln złotych, a prace miały zostać ukończone w 2013 roku. Wspomniane inwestycje miały dotyczyć jednak jedynie sieci pasywnej, czyli instalacji sieci światłowodowej. Tak, aby docierała ona przede wszystkim do miejsc gdzie dostęp do internetu jest ograniczony. Ostatecznie prace zakończyły się na początku 2015 roku – dwa lata później niż początkowo zakładano.
Zapewne jednak liczono się z opóźnieniem, skoro dopiero w 2013 roku urząd marszałkowski rozpoczął postępowanie, którego celem było wyłonienie firmy zainteresowanej pełnieniem funkcji operatora sieci w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego. Położenie samej sieci to bowiem pół sukcesu. Aby można było z niej korzystać, potrzebne jest stworzenie tzw. części aktywnej sieci, a także jej późniejsza obsługa. Do rozmów przystąpiło siedem firm. Łącznie odbyły się dwa postępowania w tej sprawie, zaś ostatecznie wybrano firmę Fondlar – czytamy w portalu wDolnymSlasku.pl.
Brak umowy dla spółki
Firma Fondlar wpłaciła 10 mln zł w charakterze gwarancji należytego wykonania umowy, a także pół miliona złotych wadium. Wprawdzie Fondlar wygrał przetarg, ale nie mógł doczekać się podpisania umowy. 23 kwietnia przedstawiciele spółki zaprosili urzędników do jej podpisania do kancelarii notarialnej. Nikt jednak nie przyszedł, a kilka dni później zarząd województwa poinformował przedsiębiorców o odstąpieniu od umowy. Warto dodać, że z tej decyzji wynika przede wszystkim opóźnienie w realizacji przedsięwzięcia. Wrocławscy przedsiębiorcy postanowili zwrócić się do sądu.
W wydanym komunikacie poinformowali: "W tych okolicznościach Zarząd Fondlar złożył w dniu 08.05.2015 skargę do WSA na czynności Urzędu Marszałkowskiego Województwa Dolnośląskiego, w której wskazuje na naruszenie przez władze Województwa, jako Koncesjodawcy, szeregu artykułów ustawy o koncesji, zaskarżając tym samym podjęte przez niego czynności, obejmujące odwołanie (zakończonego) postępowania, uchylanie się od zawarcia umowy koncesji oraz nieuprawnioną odmowę jej zawarcia. Jednocześnie Spółka Fondlar wniosła o ich unieważnienie oraz o nakazanie wskazania okoliczności uzasadniających odwołanie postępowania i ustanowienie zakazu wszczęcia przez Urząd kolejnego postępowania w przedmiocie wyboru operatora DSS lub dostawcy urządzeń dla części aktywnej DSS".
Prośba do Sądu Okręgowego
Spółka zwróciła się też do Sądu Okręgowego we Wrocławiu chcąc, aby UMWD zrealizował umowę – wyrok w pierwszej instancji już zapadł i jest pozytywny dla Fondlaru. Także WSA rozstrzygną na korzyść przedsiębiorców.
-Podstawą tego wyroku są względy formalne. Postępowanie o zawarcie umowy i koncesji zakończyło się 30 stycznia 2015 rekomendacjami komisji w sprawie zawarcia umowy. Komisja wskazała firmę Fondlar, stwierdziła że nie ma podstaw do odwołania postępowania i to postępowanie się po prostu skończyło. A jeżeli się skończyło, to nie można go odwołać. Nie można odwoływać czegoś, czego już nie ma. To legło u podstaw wyroku sądowego – tłumaczył sędzia Marcin Miemiec z Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego we Wrocławiu.
Tajemniczy przepływ finansów
O co mogło chodzić? Jak ustalił portal wDolnymSlasku.pl chodziło o to, aby realizacją tego zadania zajęła się jedna z samorządowych spółek, a konkretnie – Dolnośląski Park Innowacji i Nauki. Zwolennicy tego pomysłu mówią, że pieniądze zostałyby w ten sposób w samorządzie. Przeciwnicy kontrargumentują, że zostałyby, ale w kieszeniach osób związanych z Platformą Obywatelską. Samorządowa spółka mogłaby wówczas otwierać nowe stanowiska pracy i dawać zlecenia z wolnej ręki komu by chciała – przy okazji zasłaniając się tajemnicą przedsiębiorstwa i nie informując opinii publicznej kto, czym i za jaką kwotę się zajmuje.
Tym bardziej, że zbliża się czas wyborów parlementarnych, które trzeba skądś sfinansować. W sprawie najbardziej zagadkowy jest fakt, że władze województwa doskonale zdawały sobie sprawę z konsekwencji niepodpisania umowy z Fondlarem – wynika to z protokołu ze spotkania roboczego dla oceny postępowania na wybór Operatora Infrastruktury w Projekcie DSS. Wzięło w nim udział udział dziesięciu wysokich rangą urzędników Urzędu Marszałkowskiego – m.in. Jerzy Michalak, Sebastian Kącki, Sławomir Lasota czy Karina Milan-Małys, którzy otwarcie na ten temat dyskutowali. W protokole pojawia się na przykład tabela oceny ryzyka, w której wyraźnie zaznaczono, że urząd może z tego powodu stracić 12 mln zł dofinansowania.
Co na to zainteresowane strony?
Jarosław Perduta z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Dolnośląskiego tłumaczy, że zarząd województwa wstrzymał się z podpisaniem umowy z firmą Fondlar, ponieważ wokół działalności firmy i jej udziału w postępowaniu "pojawiło się wiele poważnych wątpliwości".
-Efektem tych wątpliwości było zgłoszenie sprawy do zbadania odpowiednim służbom. Nie wiemy jeszcze, jakie będą efekty tego badania. Dzisiejszy wyrok sądu administracyjnego nie rozwiewa naszych wątpliwości i ich w żaden sposób nie dotyczy. Wskazuje jedynie, że procedury koncesyjne podjęte w urzędzie były prawidłowe, zostały zakończone i w związku z tym nie ma formalnych podstaw do odstąpienia od podpisania umowy – twierdzi Jarosław Perduta. I dodaje: Tym samym będziemy prawdopodobnie zmuszeni do podpisania umowy z partnerem, który w naszej opinii nie daje gwarancji najkorzystniejszego wykorzystania stworzonej infrastruktury, ale który jednocześnie spełnił wszystkie wymogi formalne, żeby w procesie koncesyjnym wziąć udział. Jeśli do tego dojdzie, a zapewne tak będzie, będziemy musieli bardzo uważnie śledzić poczynania firmy, której powierzony zostanie majątek publiczny o wartości ok. 200 mln złotych – mówi.
Walka o przetarg
Przypomnjimy, że niedawno pozew przeciwko Urzędowi Marszałowskiemu złożyła również warszawska firma Qumak S.A. która zarzucała urzędnikom utrudnianie pracy przy projekcie słynnego portalu za 66 mln zł. Sprawa ostatecznie zakończyła się ugodą.
Prezes spółki Fondlar Eugeniusz Kowalik, mówi nam, że działania polityczne Urzędu Marszałkowskiego są mu obce, ale zmusiły spółkę do wstąpienia na drogę sądową czyli walkę o wygrany przetarg.
-Zajmowaliśmy się przez ostatni czas udowadnianiem, że nie można wbrew logice i zdrowemu rozsądkowi bezkarnie ignorować ludzi którzy na uczciwych zasadach wygrywają przetarg a ich wadą jest przede wszystkim brak przynależności partyjnych i uczciwa praca w swoich zawodach wyuczonych, przedsiębiorczość innowacyjność w działaniu – mówi nam Eugeniusz Kowalik. – Fondlar Sp. z o.o. przez opóźnianie projektu DSS narażony jest oczywiście na straty finansowe, ale celem nadrzędnym jest doprowadzenie do uruchomienia sieci DSS tak abyśmy mogli wykorzystać jej siłę napędową, aby można było wdrażać tak powszechnie jeszcze niewyświechtane slogany "innowacyjności gospodarczej" – podkreśla. I dodaje: Fondlar Sp. o.o. chciał i chce nadal rozwoju dolnośląskiej innowacyjności technologicznej, ale wykonywanej przez osoby nieskażone polityczną rzeczywistością opóźniającą rozwój technologiczny. Mam nadzieję że nasze dotychczasowe działania na drodze prawnej pozwolą nam na uratowanie tego tak ważnego dla rozwoju Dolnego Śląska projektu który również dla osób związanych z Fondlar Sp. z o.o. stanowi ważny krok w ich osobistym rozwoju zawodowym.
Magda Groń
źródło: "Gazeta Finansowa"