Deflacja ustępuje niechętnie

Deflacja ustępuje niechętnie

[16.06.2015] Maj był jedenastym z rzędu miesiącem, w którym doświadczaliśmy nieznanej wcześniej u nas deflacji, czyli spadku cen towarów i usług konsumpcyjnych. Jednak od trzech miesięcy tendencja ta nieco słabnie.

W lutym ceny były niższe niż przed rokiem aż o 1,6 proc. W maju spadek wyniósł już tylko 0,9 proc., choć spodziewano się deflacji na poziomie 0,7 proc.

Według najnowszych informacji Głównego Urzędu Statystycznego, w maju wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych był niższy niż w maju 2014 r. o 0,9 proc. Deflacja była więc nieco słabsza, ale nie aż tak, jak się spodziewali analitycy, oceniający skalę spadku na 0,7 proc. W porównaniu do kwietnia 2015 r., w maju ceny nie uległy zmianie. Nie zmieniają się w zasadniczy sposób czynniki oddziałujące na tendencje deflacyjne. Wciąż najmocniejszy jest wpływ cen paliw, które były w maju niższe o 12 proc niż rok wcześniej. Warto przy tym zauważyć, że w kwietniu 2014 r. na światowych giełdach baryłkę ropy wyceniano na około 110 dolarów, a więc prawie dwukrotnie więcej niż obecnie.

Spadek notowań zaczął przybierać na sile w drugiej połowie ubiegłego roku, a pod jego koniec ceny surowca były zbliżone do obecnych. Od jesieni statystyczny wpływ tego czynnika na nasz wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych będzie neutralny, pod warunkiem, że bieżące notowania ropy nie będą ulegać większym zmianom. Trzeba także pamiętać, że na ceny paliw na stacjach wpływają także inne czynniki, takie jak kurs dolara oraz proporcje popytu i podaży. W każdym razie czas pracuje na korzyść powrotu inflacji, choć początkowo wzrost cen nie powinien być zbyt mocno odczuwalny.

Jeśli nie brać pod uwagę mających niezbyt duży udział w przeciętnym budżecie domowym cen odzieży i obuwia, które zniżkują nieustannie od wielu miesięcy (w kwietniu były niższe niż przed rokiem o 5,1 proc., a w maju o 4,9 proc.), najpoważniejszy wpływ na deflację mają ceny żywności. A te wciąż są sporo niższe niż przed rokiem. W kwietniu ich spadek sięgał 2,7 proc., w maju wyniósł 2,4 proc. To efekt głównie szybko taniejących warzyw i owoców. To zjawisko sezonowe będzie nam towarzyszyło jeszcze przez kilka miesięcy, ale z czasem jego wpływ będzie się zmniejszał, by jesienią zacząć sprzyjać inflacji.

Wspomniane tendencje dotyczące ropy naftowej i żywności wyraźnie wskazują, że powinniśmy się powoli przyzwyczajać do powrotu inflacji. Jej pojawienie się pod koniec roku zapowiadane jest w prognozach większości ekonomistów.

W przyjętych niedawno rządowych założeniach do budżetu na przyszły rok mówi się o średniorocznej inflacji sięgające aż 1,7 proc. W porównaniu do dzisiejszych warunków, może to spowodować u wielu konsumentów spory szok. Tym bardziej, że badane co miesiąc oczekiwania inflacyjne Polaków wciąż pokazują, że spodziewamy się, że za dwanaście miesięcy ceny będą wyższe niż dziś o zaledwie 0,2 proc. Wszystko wskazuje na to, że przyjdzie nam bardzo szybko zweryfikować te poglądy. Prognoz, zarówno tych oficjalnych, jak i niezależnych od rządu, nie należy lekceważyć i już teraz powinniśmy je brać pod uwagę w podejmowaniu decyzji zarówno o wydawaniu pieniędzy, jak i ich lokowaniu.

Łukasz Lefanowicz
Prezes GERDA BROKER

Treści dostarcza: GERDA BROKER

Oceń ten artykuł: