Protekcjonizm wkrada się tylnymi drzwiami

Protekcjonizm wkrada się tylnymi drzwiami

[23.04.2009] Śledząc informacje gospodarcze napływające z całego świata stosunkowo rzadko można w nich znaleźć wątki dotyczące problemów związanych z praktykami protekcjonistycznymi stosowanymi obecnie przez wiele państw na świecie.

Wydawać by się wiec mogło, że ich wpływ ma poziom globalnego handlu jest znikomy i bagatelizowany przez większość polityków, co może być jednym z największych grzechów w zwalczaniu trwającego kryzysu. Światowa Organizacja Handlu szacuje, że w 2009 roku wielkość handlu na świecie zmniejszy się aż o 9%, co jest najgorszym wynikiem od końca drugiej wojny światowej.

Przedłużający się kryzys w bardzo istotny sposób wpływa na dynamikę tych zmian, gdyż globalizacja produkcji przyczyniła się do zacieśnienia zależności gospodarczych pomiędzy wieloma państwami na świecie. Wynikiem tego procesu jest zjawisko globalnego spadku handlu niezależnie od badanego regionu czy też państwa. Porównując najnowsze wyniki eksportu tak różnych krajów jak Francja, Ekwador, Indonezja czy Republika Południowej Afryki można zaobserwować, że każde z nich zanotowało podobny spadek wymiany handlowej na poziomie około 30% w stosunku do poprzedniego roku.

Jest to związane z gwałtownym rozwojem "pionowej specjalizacji" oraz strategii globalnych łańcuchów wartości, które wykorzystuje obecnie wiele koncernów na świece. W wyniku tych tendencji proces produkcji dóbr finalnych podzielony jest pomiędzy wiele przedsiębiorstw, bardzo często w różnych krajach, co przyczynia się do wzrostu wzajemnej wymiany handlowej. Dlatego, też załamanie gospodarcze w jednym regionie lub państwie świata powoduje natychmiastowe ograniczenie produkcji oraz eksportu w wielu innych, krajach produkujących na jego potrzeby.

Należy również podkreślić, że na skutek tak dużej internacjonalizacji handlu i produkcji, spadek globalnego PKB o 1% implikuje 2-3 krotny spadek jeśli chodzi o wzajemną wymianę handlową. Wymienione uwarunkowania powodują, że obecnie dużo trudniej jest wprowadzać skuteczne ograniczenia handlowe, które nie wpływałyby negatywne na rodzimą gospodarkę. W czasach Wielkiego Kryzysu z lat 30. słynny akt Smoot-Hawley’a wprowadzający wyższe cła na ponad 900 produktów uważany jest do dzisiaj jako najważniejszy czynnik, który spowodował wydłużenie okresu powrotu do wzrostu gospodarczego.

Dlatego, obecnie największe państwa na świecie, świadome tych zagrożeń, starają się występować razem w obronie wolnego handlu. To bardzo ważne zadanie, jednak nie jest realizowane nazbyt sumiennie. Świadczyć o tym mogą dane publikowane przez Bank Światowy mówiące, że aż 17 członków tej organizacji w ostatnich miesiącach podjęło 47 decyzji mających na celu wprowadzenie restrykcji handlowych. Nowoczesny protekcjonizm przybiera dużo subtelniejszą formę, aniżeli to miało miejsce w przeszłości, kiedy to zazwyczaj podnoszono cła na importowane towary.

Obecnie wprowadza się bardziej restrykcyjne wymogi licencyjne, cła anty-dumpingowe, subsydia dla rodzimych eksporterów lub prawne zapisy w planach stymulacyjnych gospodarkę dyskryminujące zagraniczne przedsiębiorstwa. Przykładem takiego działania była pierwotna wersja planu Baracka Obamy, która zawierała kontrowersyjną klauzulę "buy american". Szacuje się, że protekcjonizm obecnie przejawia się w ponad 57 różnych formach, co sprawia, że jest dużo trudniejszy do uchwycenia i oceny jak duże może powodować zagrożenie dla globalnej gospodarki.

Innym bardzo istotnym zagrożeniem są państwa rozwijające się, które zgodnie z regulacjami WTO mają nieco wyższą swobodę ustalania swoich taryf celnych, z czego skrupulatnie zaczęły korzystać. Przykładami mogą być tutaj Ekwador, który w tym roku podniósł cła na 600 importowanych towarów lub Indie zwiększające stawki celne na zagraniczną stal. Tego rodzaju praktyk można wymienić bardzo wiele, lecz należy podkreślić, że nie łamią one postanowień WTO.

Niemniej jednak tego rodzaju działania powodują powstawanie bardzo poważnych zagrożeń dla pionowych łańcuchów wartości, które na skutek nawet niewielkich wzrostów taryf celnych mogą ulec dezintegracji. Wielu ekonomistów badających ten temat udowodniło, że tego rodzaju mechanizmy posiadają określone wartości progowe, które decydują o skuteczności ich działania. Dlatego też wzrosty taryf celnych nawet w granicach dopuszczonych przez Światową Organizację Handlu, mogą spowodować przekroczenie tych krytycznych punktów powodując o wiele poważniejsze załamanie handlu niż te które obserwowaliśmy w ostatnich miesiącach.

Dlatego tak istotne jest zwrócenie większej uwagi na obronę zasad wolnego handlu w czasach kryzysu, gdyż raz wprowadzone bariery handlowe, będą następnie bardzo trudne do zlikwidowania będąc dużym ciężarem dla odradzającego się wzrostu gospodarczego. Może być to zatem cenną przestrogą dla wszystkich rządów, które powinny zintensyfikować działania przeciwdziałające praktykom protekcjonistycznym na świecie. Może być to jednak stosunkowo trudne zadanie, gdyż krótkookresowe korzyści wynikające z ich wprowadzenia mogą być kuszące dla wielu polityków pragnących poprawić notowania wśród swoich wyborców.

Krzysztof Dankowski, InwestycjeAlternatywne.pl

 

Oceń ten artykuł: