Zła sytuacja ekonomiczna na świecie źródłem szans dla prywatnych inwestorów
[23.01.2013] Legendarny inwestor Eric Sprott uważa, że informacja o zakończeniu skupu obligacji przez FED w ramach QE, została wykorzystana przez największe banki inwestycyjne do spekulacji.
Legendarny inwestor Eric Sprott, zarządzający funduszem Sprott Asset Management, uważa, że informacja o zakończeniu skupu obligacji przez FED w ramach QE, została wykorzystana przez największe banki inwestycyjne do spekulacji. Ich celem było wzbudzenie presji, która doprowadzi do obniżenia cen metali szlachetnych, takich jak srebro i złoto.
Niektórzy uważają, że luzowanie ilościowe potrwa do końca roku, inni – że zakończy się wcześniej. Jednak pewne jest, że dopóki Amerykanie nie znajdą lepszej recepty na kryzys, nie zrezygnują z dodruku dolara, który podtrzymuje obecnie ich gospodarkę. W 2008 roku dług USA stanowił 40,5% PKB, cztery punkty procentowe powyżej powojennej średniej. Od tego czasu zadłużenie wzrosło o niemal 45%. Nawet, jeśli prezydent Obama podniesie podatki o 2 bln dolarów, nie rozwiąże problemu zadłużenia kraju. Z danych budżetowych wynika, że do 2022 roku dług Stanów Zjednoczonych wynosić będzie 76,5% ich PKB.
Tykającą bombą jest też Japonia. W ostatnich latach jej kolejne rządy zadłużyły się na 4,6 bilionów dolarów, co stanowi 230% PKB. Nadmienić należy, że znajdująca się na skraju przepaści Grecja zapożyczyła się na "tylko" 165% wartości produktu krajowego brutto. Banki i ubezpieczyciele skupili 95% jej długów za pośrednictwem depozytów oszczędnościowych. Profesor ekonomii Uniwersytetu w Tokio – Takatoshi Ito obliczył, że nawet jeśli Japończycy przeznaczą wszystkie swoje aktywa na zakup obligacji państwowych, pokryje to wydatki rządu na zaledwie 12 lat.
Taka sytuacja nie może utrzymywać się w nieskończoność. Jeśli długi nie zostaną spłacone, w ciągu najbliższej dekady odsetki od nich podwoją się – nawet jeśli stopy procentowe pozostaną niskie. Zagrożeniem dla globalnej ekonomii są też instytucje takie, jak Mitsubishi UFJ w Niemczech, które tworząc międzynarodową mega-sieć mogą doprowadzić do destabilizacji finansowej w strefie Euro, a nawet poza nią.
Jest bardzo mało prawdopodobne, że przywódcy banków centralnych wprowadzą nagle fundamentalne zmiany, które zredukują ryzyko, jakie obecnie przerzucono na segment obligacji rządowych poprzez zadłużanie krajów i drukowanie walut fiducjarnych. Tak się nie stało przez setki lat i zapewne nie zadzieje się w najbliższej przyszłości. Zatem postępujący spadek siły nabywczej, inflacja, a nawet hiperinflacja stają się realnym zagrożeniem. Zapoczątkowany w Stanach krach rozleje się na cały świat, ponieważ kraje całego globu są od siebie zależne. Gdy USA się przeziębią, my będziemy kichać.
W obliczu tego scenariusza uzasadniona staje się dyskusja o potencjale metali szlachetnych. Steve Roy, dyrektor działu zajmującego się analizą techniczną w Equity Management Academy widzi szansę w rynku srebra. Roy, propagujący bogacenie się dzięki zdobywaniu wiedzy, opracował prognozę cen białego metalu szlachetnego. Analiza techniczna cen kruszcu w ostatnich latach dowodzi cykliczności notowań, które obecnie dają duży potencjał wzrostu. Opierając się na prawach rządzących analizą Steve Roy wnioskuje, że w 2013 roku cena srebra może sięgnąć 90 dolarów za uncję, torując drogę dalszym rekordom.
W oparciu o:
https://seekingalpha.com/article/1096301-silver-forecast-is-90-in-2013
Agnieszka Tarkowska
źródło: Inwestycje Alternatywne Profit S.A.