Platynowi giganci sceptyczni

Platynowi giganci sceptyczni

[15.04.2013] W związku z kryzysem wydobycia platyny, spowodowanym rosnącymi kosztami i strajkami pracowniczymi w Afryce, rozgorzała dyskusja na temat mechanizacji prac eksploatacyjnych.

Dzięki nowej technologii obecność górników w ekstremalnie niekorzystnych warunkach zostałaby ograniczona, wzrosłoby bezpieczeństwo ich pracy, a koncern zdecydowanie szybciej pozyskiwałby kruszec. Wielu producentów kopalin, od miedzi do węgla, zmodernizowało swoje kopalnie w ostatnim dziesięcioleciu, wprowadzając do procesu produkcyjnego bezzałogowe ciężarówki i zdalnie sterowany sprzęt. Automatyzacja rozwiązała już wiele problemów w sektorze górniczym, ale dla wydobywających platynę firm sama w sobie może okazać się problemem.

Szlachetny metal występuje w ciasnych kopalniach, gdzie skały są wysadzane, rozwiercane i oczyszczane pracą ludzkich rąk. Szyby są wilgotne, duszne i klaustrofobiczne, a pracujący w nich robotnicy ściśnięci. W związku z zagrożeniami wybuchem kopalnie muszą być ewakuowane nawet na kilka godzin dziennie, co powoduje przestoje, a w rezultacie nieefektywność działań.

Mimo tak trudnych warunków producenci platyny nie zdecydują się na automatyzację wydobycia, dopóki nie będą mieć pewności, że ta niezwykle kosztowna inwestycja się opłaci. A obecnie niewiele wskazuje na to, że taka restrukturyzacja byłaby sensowna. Standardowe maszyny górnicze nie są przystosowane do tak wąskich szybów, w jakich pojawia się platyna. Dlatego też praca urządzeń skutkowałaby kopaniem znacznie większej ilości rudy dla pozyskania tej samej ilości metalu. A to zwiększyłoby koszty. Ewentualna mechanizacja wymaga więc konstrukcji nowych urządzeń, a "prowadzenie" horrendalnie drogich maszyn zmusza do wykwalifikowania pracowników do jej obsługi. Koszty znów rosną.

Platynowi giganci są sceptyczni, bo uczą się na błędach innych. Wyzwanie zrewolucjonizowania wydobycia podjęła w 2004 roku firma Lonmin, ale już po czterech latach porzuciła projekt z powodu kolosalnych kosztów. Do 2010 roku koncern zakładał zmechanizowanie wydobycia 50% rudy, ale już w 2008 r. słuszność tej decyzji została zakwestionowana. Od tego czasu Lonmin wydał 131 mln dolarów na demechanizację szybu Saffy – jednego z dwóch, które miały zrewolucjonizować eksploatację platyny.

Dziś szef tej firmy zaznacza, że w ostatnich latach zainwestowała ona ogromne pieniądze, by usprawnić pozyskiwanie surowca i nie uzyskała żadnego pozytywnego efektu. Dopóki ktoś nie zaprezentuje konkretnego rozwiązania i nie zapewni wymiernych korzyści nie ma mowy o ponownej próbie mechanizacji kopalni. Jednak wszyscy w platynowym sektorze są zgodni co do jednego: potrzebne są zmiany. Kopalnie są coraz głębsze, warunki coraz trudniejsze, a płace coraz wyższe. Dziś operator urządzenia wiertniczego w RPA zarabia więcej niż nauczyciel. Eksperci banku inwestycyjnego CIBC uważają, że eksploatacja platyny byłaby opłacalna, gdyby wynagrodzenie robotników spadło o 25%. Po trudnym, pełnym strajków 2012 roku wiemy już, że związki pracownicze nie pozwolą na takie cięcia.

Jednym, na chwilę obecną, sposobem na zmechanizowanie procesu wydobycia platyny jest budowa nowych kopalń, które od początku będą funkcjonować w sposób zautomatyzowany. Dziś jednak brzmi to niewiarygodnie i jest równie odległe, jak zapowiadana przez Planetary Resources budowa kopalń na asteroidach. Najbardziej realną perspektywą podtrzymania eksploatacji platynowych złóż pozostaje więc podwyżka cen tego rzadkiego, trudno dostępnego surowca. Od stycznia do początku lutego br. platyna zdrożała o ponad 11%, wyprzedając złoto i srebro. Ostatnie korekty zatrzymały notowania na ważnym poziomie wsparcia, który może pomóc kruszcowi odbić się o 4% w górę – uważa opierający się na analizie technicznej Hiroyuki Kikukawa z Nihon Unicom Inc.

W oparciu o:

https://www.cnbc.com/id/100551643
https://www.bloomberg.com/news/2013-03-21/platinum-may-retest-high-after-double-bottom-technical-analysis.html

Agnieszka Tarkowska

źródło: Inwestycje Alternatywne Profit S.A.

Oceń ten artykuł: